29 cze 2012

Rozsypka?

Chyba jeszcze nie czas by stres, nerwy i strach schowały się po kątach... Znowu potrzebuję pobyć sama ze sobą, swoimi wątpliwościami i rozczarowaniem. I rozpaczliwie szukając wyjścia ewakuacyjnego, spróbować pogodzić się z tym co staje się coraz bardziej nieosiągalne. Nikt nie mówił, że realizacja marzeń jest łatwa... Ale żeby aż tak?

Jeansowa marynarka- H&M
Top- H&M
Legginsy- Cubus
Trampki- Converse 
Torebka- H&M
Na paznokciach- Wibo Trend Edition (retro style) #2

Prosiłyście o nowy post, a ja na razie nie mam głowy na nic ambitniejszego. 

26 cze 2012

Mini haul na zakończenie miesiąca.

Zanim na blogach znowu zaczną królować comiesięczni ulubieńcy i posty ze zużyciami, zostawiam Was dzisiaj z mini haulem, drobnymi zakupami których dokonałam w przeciągu ostatnich dni.

Zacznijmy może od tego co najprzyjemniejsze. :) Dwa pastelowe lakiery do paznokci kupione wyłącznie na poprawę nastroju. Kto jak kto, ale Wy najlepiej powinnyście wiedzieć, że nic tak doskonale nie naprawia zepsutego humoru jak nowy kolor do lakierowej kolekcji. Szczególnie kiedy jest to pastel i kosztuje jedyne 3 zł. :) No może oprócz czekolady!

Wibo trend edition retro style #2 (róż) i #6 (zieleń)

Prawda, że piękne? To nic, że mam podobne!

Oprócz tego nadal walczę z wypadającymi włosami. Po wszystkich Waszych mailach, komentarzach i podpowiedziach ostatecznie zdecydowałam się kupić kapsułki Fitoval, których znalezienie w miejscowych aptekach dosłownie graniczyło z cudem. Z pomocą przyszedł mi doz.pl :)


Dokupiłam też szampon z tej samej serii i cały czas wspomagam się pokrzywą. Odstawiłam magnez, witaminę B5 i SkrzypoVitę. I znienawidzone przeze mnie ampułki Radical. Czekam jeszcze na paczkę z Sesą i rozpoczynam drugie podejście do terapii. Oby skutki były lepsze, trzymajcie kciuki!

 
* Kapsułki Fitoval (cystyna, witaminy z grupy B, drożdże, żelazo, cynk, miedź) - 41,60 zł
* Dermatologiczny szampon przeciwdziałąjący wypadaniu włosów Fitoval (200ml) - 39,15 zł

I na koniec jeszcze moja zdobycz z rossmannowych promocji- pędzelek do różu EcoTools, o którym wspominałam Wam już w którejś z ostatnich notek. Póki co jestem nim zachwycona! Jeden z najlepszych moich czerwcowych zakupów. Żałuję, że nie wzięłam jeszcze tego do pudru. :(

Bamboo blush brush EcoTools- 14,90 zł (przeceniony z 29,90zł)

I to już chyba wszystko na dziś. Wracam do swojego podjadania czereśni, a Wam życzę miłego popołudnia. Buziaki!

24 cze 2012

Amatorka pieczenia melduje się!

Z racji tego, że dostaję od Was sporo pytań odnośnie przepisu, z którego skorzystałam piekąc swoją pierwszą w życiu szarlotkę (która swoją drogą zniknęła z blachy w błyskawicznym tempie), postanowiłam zrobić na jej temat oddzielny post. A nuż jeszcze komuś się przyda. :)

Przepis jest naprawdę bardzo łatwy, wprost idealny dla amatorek pieczenia, a ciasto wychodzi wręcz wyśmienite (to, że nikt nie wierzył, że upiekł je taki antytalent kulinarny jak ja mówi samo za siebie)! Nie wspominając już o cudownych aromatach, które unoszą się w całym mieszkaniu podczas pieczenia. Mmm. ♥


                                              TRADYCYJNA DOMOWA SZARLOTKA

Składniki na ciasto: 3 szklanki mąki, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1 szklanka cukru, 1 paczka cukru waniliowego, 250g zimnego masła lub margaryny (ja użyłam Kasi), 4 jajka

Składniki na jabłka: 2kg jabłek, 12 łyżeczek cukru, 1 opakowanie cukru waniliowego, 1 łyżeczka cynamonu (w przepisie były jeszcze rodzynki, ale ja z nich zrezygnowałam- nie przepadam)

Potrzebny będzie też cukier puder do posypania ciasta.

http://www.kwestiasmaku.com/desery/ciasta/szarlotka/przepis.html

Przygotowanie: 

* Jabłka obrać, pokroić na niewielkie kawałki i razem z cukrem oraz cukrem waniliowym lekko podsmażyć, tak aby się nie rozpadły. Dodać cynamon.
* Przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia bezpośrednio na stolnicę, dodać 3/4 szklanki cukru, cukier waniliowy oraz masło. Całość posiekać nożem. Dodać 3 żółtka i 1 całe jajko. Zagnieść szybko ciasto i podzielić na 2 części. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na godzinę.
* Jedną część ciasta rozwałkować bezpośrednio na papierze do pieczenia i razem przełożyć do prostokątnej formy. Wstawić do lodówki. Białka z 3 jaj ubić na pianę, następnie stopniowo dodawać resztę (1/4 szklanki) cukru, ciągle ubijając, aż piana będzie sztywna i błyszcząca.
* Piekarnik nagrzać do 175 stopni. Formę z ciastem wyjąć z lodówki, wyłożyć jabłka. Przykryć ubitą pianą z białek. Na wierzch położyć drugą część rozwałkowanego ciasta.
* Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 1 godzinę (gdyby w trakcie pieczenia wierzch za bardzo się zrumienił, położyć kawałek folii aluminiowej). Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.

http://www.kwestiasmaku.com/desery/ciasta/szarlotka/przepis.html

Ze swojej strony radziłabym jednak jedną połowę ciasta (tą na górną warstwę) trochę przymrozić i zetrzeć na tarce, bo ciasto jest bardzo klejące i ciężko jest je rozwałkować, a potem jeszcze przenieść na blachę (ze spodem nie ma tego problemu ze względu na papier do pieczenia). Następnym razem wypróbuję właśnie taki patent. :)

Szarlotka najlepiej smakuje podana na gorąco, prosto z piekarnika. Nie mówiąc już o towarzystwie lodów waniliowych. Do tego jeszcze szczypta dobrego humoru i uśmiech na usta i ... gotowe! Palce lizać! :)

Smacznego!

Zdjęcia i przepis nie są mojego autorstwa, pochodzą ze strony kwestiasmaku.com

22 cze 2012

Plik recenzji.

Dzisiejszy post sponsoruje zachmurzone niebo, łapiące mnie przeziębienie i pogłębiająca się włosowa depresja. Nieszczęścia chyba rzeczywiście lubią chodzić parami. W każdym razie staram się nie dać koszmarnej, pseudo-letniej pogodzie i szukam sobie zajęcia. O włosach też staram się nie myśleć. Choć pewnie jedynie do najbliższego mycia i widoku zapchanego odpływu w wannie... :( Są też plusy takiego beznadziejnego samopoczucia- pochłonięcie całej tabliczki czekolady mogę uważać za w pełni usprawiedliwione. Zwłaszcza, że dostarczyłam właśnie organizmowi dzięki temu dzienną dawkę magnezu (i 536 kalorii, ale to już przemilczę).

***

O tym, że lubię kosmetyki Ziaja z serii Kozie Mleko wie już chyba każdy. Pisałam o nich przecież niejednokrotnie. Moim absolutnym ulubieńcem jest krem do twarzy (1 nawilżanie), którego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Miano kosmetyku godnego polecenia zyskał też skoncentrowany krem do rąk, świetnie sprawdzający się szczególnie podczas zimowych miesięcy (KLIK). Dzisiaj chciałam opowiedzieć Wam kilka słów o kolejnych dwóch produktach z tej serii.


Krem do twarzy (2 odżywianie, wygładzanie) Kozie Mleko

Przeznaczony jest podobnie jak krem 1 nawilżanie do cery suchej. Z tym, że ten w przeciwieństwie do poprzednika zalecany jest do stosowania na noc. Wszystko za sprawą gęstej, bardzo treściwej konsystencji. 

PLUSY: 
- bardzo dobrze nawilża, odżywia, łagodzi podrażnienia
- pozostawia twarz wygładzoną i miłą w dotyku
- pachnie bajecznie
- zawiera prowitaminę B5 (D-pantenol), witaminę A i E
- nie uczula, nie zapycha
- przystępna cena (ok. 6 zł [50ml])
- wydajność

MINUSY:
- pozostawia tłusty film, na pewno nie nadaje się pod makijaż
- dość tępo się rozprowadza i niezbyt szybko wchłania

Mnie osobiście to jednak zupełnie nie przeszkadza, uwielbiam wieczorem, po demakijażu nałożyć sobie na twarz tłusty, treściwy krem, rano buzia wygląda ślicznie i jest bardzo dobrze nawilżona.
Aktualnie zużywam już drugie opakowanie, na pewno będę do niego wracać, uwielbiam ten kremik. Polecam wszystkim!

Krem pod oczy mleczny kompres Kozie Mleko


Kupowałam go namiętnie zanim odkryłam żele pod oczy firmy Floslek. Odpowiadało mi jego nawilżanie, ale muszę przyznać, że w porównaniu do następcy ten krem pod tym względem wypada słabiej. :(

PLUSY: 
- podobnie jak w przypadku całej serii- zapach
- wygodne opakowanie z dozownikiem, który ułatwia aplikację i pozwala zużyć produkt do samego końca
- lekka konsystencja, krem szybko się wchłania
- nie podrażnia okolic oczu
- nadaje się pod makijaż
- wydajność
- cena (znowu ok. 6 zł [15ml])

MINUSY:
- nawilżenie może być niewystarczające

Nie wiem jak ma się sprawa z wygładzaniem zmarszczek, ale podejrzewam, że w tej kwestii również nie można oczekiwać cudów. Ale za taką cenę nie powinno się ich też wymagać.
Dziewczyny, które nie potrzebują jakiegoś super nawilżenia okolic oczu na pewno będą z tego kremiku zadowolone. Natomiast posiadaczki bardzo suchej skóry na powiekach powinny sięgnąć po jakiś inny produkt.

Rzućcie jeszcze okiem na obietnice producenta: 

***
 Miałam jeszcze w planach pokazać Wam dziś jeden bubel kosmetyczny w postaci lakieru do paznokci, ale zrobiło się trochę późno i teraz już niestety nie zdążę, muszę uciekać.  Ale nic straconego, wspomnę Wam o nim na pewno przy następnej okazji. 
Tymczasem ściskam Was mocno, trzymajcie się ciepło mimo braku słońca! :) 

Zobacz także:

20 cze 2012

Planując zamówienie na Zrób Sobie Krem.

Koszmarna pogoda za oknem i brak planów na dzisiejszy dzień zmobilizowały mnie do sprzątania. Przydałoby się jeszcze uporządkować zawartość szuflad i szafek, ale szczerze powiedziawszy dzisiaj już jakoś niekoniecznie mam na to ochotę. Bałagan nie zając, nie ucieknie. :)

Odkurzacz zastąpiłam więc laptopem i w towarzystwie kubka pokrzywy (dwunasty dzień picia, zostało jeszcze dziewięć, a potem tydzień przerwy) przekopuję internet i wizażowe forum. Dziewczyny narobiły mi strasznej ochoty na zakupy na Zrób Sobie Krem.pl. Zanim jednak zacznę bawić się w małego chemika, muszę pokrótce zaplanować swoje zamówienie. I nie ukrywam, że liczę w tej kwestii na Wasze rady i sugestie.


Jakich produktów używałyście i możecie mi je polecić? 

Póki co mam na oku:
- Mleczko pszczele (3,90 zł)
- 75% D-pantenol (10,90 zł)
- Kwas hialuronowy 1% (5,90 zł)
- Olej makadamia (7,30 zł)
- L-cysteina (5,90 zł)
- Wyciąg z aloesu zatężony 10- krotnie (5,95 zł)

Chodzi mi głównie o produkty i półprodukty, które przydadzą mi się przy pielęgnacji włosów.
Macie jakieś doświadczenie z kosmetykami naturalnymi z Zrób Sobie Krem?

PS. Z pamiętnika gubiącej włosy- robię co mogę, ale póki co poprawy nie ma żadnej... Powiedziałabym nawet, że jest coraz gorzej. Choć podobno (jak to w kółko od wszystkich słyszę) mam już na tym punkcie obsesję... Ale ktoś kto się z tym problemem nie zetknął, nie ma pojęcia jak bardzo potrafi to działać na psychikę. Widok kolejnej garści włosów w wannie, na szczotce czy dywanie doprowadza mnie już do szału. :( Więcej o mojej walce z wypadaniem możecie przeczytać TU. Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia!

17 cze 2012

Apteczne specyfiki, czyli o nieplanowanym wydaniu pieniędzy.

Choć ostatnio najchętniej zaszyłabym się w swoich czterech ścianach z nosem pod kołdrą od rana do wieczora, to dzisiejszego dnia (o dziwo!) odczuwam wspaniałą niechęć do własnego łóżka i telewizora i z miłą chęcią spędziłabym na dworze całe dwanaście godzin, nawet jeśli miałaby towarzyszyć mi plucha. Póki co mamy jednak piękne słońce! :) Wykorzystuję je więc siedząc na balkonie z zamiarem stworzenia dla Was nowego posta. Łączę przyjemne z ... przyjemniejszym. :)

Moja ostatnia wizyta w aptece zakończyła się dla mnie przegraną silnej woli i jak w tytule- nieplanowanym wydaniem pieniędzy. Choć zamierzałam wrócić do domu tylko z tabletkami przeciwbólowymi (słowo harcerza!), to wyszło jak wyszło i ostatecznie skusiłam się jeszcze na dwa apteczne specyfiki...

Ujędrniające mleczko do ciała z elastyną i masłem pomarańczowym Perfecta SPA- to, że jest ujędrniające zauważyłam właściwie dopiero w domu. Za butelkę (z pompką, uwielbiam!) o pojemności 400 ml, zapłaciłam 14,50 zł. Myślę, że możecie też dostać je w drogeriach, raczej nie jest to produkt typowo apteczny. 
Mleczko przeznaczone jest do skóry suchej i normalnej i już po pierwszych użyciach mogę powiedzieć, że rzeczywiście dobrze nawilża. Do tego błyskawicznie się wchłania i ładnie pachnie. Nie jest to żaden intensywny, oryginalny zapach, nie utrzymuje się też na skórze zbyt długo, ale na pewno jest przyjemny. W każdym razie pierwsze wrażenia odnośnie tego mleczka mam jak najbardziej pozytywne, zdam Wam za jakiś czas dokładniejszą relację. 

Żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą Floslek- chyba wszystkim już dobrze znany. Kupiłam go jakiś czas temu, ale oddałam mamie, dlatego zaopatrzyłam się w kolejne opakowanie. Trzymam go w lodówce, używam rano i wieczorem i uwielbiam jego działanie. Cudownie nawilża okolice oczu, łagodzi podrażnienia i daje uczucie ukojenia zmęczonych oczu. Nie wiem jak mogłam wcześniej bez niego funkcjonować! Naprawdę genialny produkt, na pewno napiszę jeszcze na jego temat coś więcej. Mam ochotę wypróbować także inne wersje.

Od wczoraj jestem też posiadaczką pędzelka do różu Eco tools, który udało mi się nabyć w ramach promocji w Rossmannie za niecałe 15 zł, ale o nim może następnym razem. :)

Na zakończenie przedstawiam Wam swoją alternatywę na najbliższą godzinę- ulubiony serial w towarzystwie ulubionych truskawek. :) Oczywiście na balkonie!


 Miłego dnia!

15 cze 2012

W granacie jej do twarzy.

Mówi się o nim- nowa czerń. Wspaniale komponuje się z czerwienią, z roku na rok robi coraz większą furorę w modowych magazynach odrzucając stereotypowe określenie koloru mundurków, a na codzień cudownie podkreśla urodę rudzielców. Głęboki, szlachetny, z nutką błękitu. GRANAT.

Uwielbiam granat na ubraniach. Szczególnie w połączeniu z bielą. I szczególnie latem. Dzisiaj post na potwierdzenie tego faktu. Wyszperałam z szafy kilka przykładowych elementów, po które na pewno będę chętnie sięgać w czasie tegorocznych wakacji. Mam nadzieję, że notka przypadnie Wam do gustu. :)

1. Pasiasty T-shirt- H&M
2. Koronkowa spódniczka- Stradivarius
3. Pasiasty top ze wstawką z koronkami- Reserved
4. Rozkloszowana, bawełniana spódniczka- H&M

 5. Bandażowa sukienka w groszki- New Yorker

6. Spódniczka floral- H&M

7. Kardigan w groszki  z rękawem 3/4- Cropp Town

8. Sukienka ZIP (mój najnowszy nabytek!)- no name, sklep w moim mieście
12. Torba- H&M 

13. Tenisówki- H&M

 11. Top- Mohito 
+ granatowy, zwykły kardigan

(wybaczcie słabą jakość i bałagan w tle, zdjęcie jeszcze z czasu maturalnych przygotowań)
9. Bluzka z kokardką- Mohito
10. Bandażowa spódniczka ZIP- Tally Weijl

A jak jest z Wami? Lubicie granat? A może latem gustujecie w bardziej żywych kolorach? Czekam na Wasze opinie! 

PS. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, wszystkie maile, które napłynęły do mnie z okazji blogowych urodzin i wszystkie miłe słowa w nich zawarte. Serduszko rośnie, buziaki dla Was! :*

13 cze 2012

To już rok!


Ależ to zleciało! 

Mój blog obchodzi dzisiaj swój pierwszy mały jubileusz! Rok blogowania przyniósł mi 142 posty, 878 obserwatorów, ponad 5 tysięcy komentarzy i 104 tysiące wyświetleń. To wspaniałe liczby, które tworzą już kawał blogowej historii. A to przecież głównie Wasza zasługa! Bo mimo, że blogowanie sprawia mi niesamowicie dużo radości, to wszystko nie miałoby przecież sensu bez Was- moich czytelników. W końcu pisanie do samej siebie to żadna frajda. No chyba, że mowa o pamiętniku. ;)

Jesteście cudownym motorkiem napędowym, dajecie przeogromną dawkę energii i motywacji do dalszego działania. I za to Wam dziękuję. Za wszystkie odwiedziny, komentarze, miłe słowa, cenne rady i zakupowe podpowiedzi. Taka niesamowita publiczność, która nie marudzi i nie przewraca oczami, kiedy mowa o ciuchach i kosmetykach, która też ma na ich punkcie takiego świra jak ja, która rozumie i czuje tak samo, to strasznie fajna rzecz. Cieszę się, że jesteście ze mną i że lubicie tu wracać. I oby tak zostało! :)


Przeżyjmy to jeszcze raz. :) 


Najchętniej czytanym przez Was potem była bezapelacyjnie recenzja szminki w kolorze nude firmy NYX (niebawem cała moja kolekcja szminek nude!). Bardzo chętnie śledziłyście też wszystkie moje studniówkowe poczynania i poznawałyście kolejne fakty dotyczące mojej osoby i kosmetycznych upodobań. Dużą popularnością cieszyły się też tematy niezwiązane z kosmetykami. Poniżej TOP 10. :)


12 miesięcy blogowania wiązało się też z z kilkoma drobnymi zmianami szaty graficznej. Wierzcie lub nie, ale na pamiątkę zachowuję wszystkie swoje nagłówki! 


Zebrało mi się na sentymenty, co? 

Wyniki urodzinowego rozdania.

A teraz pewnie najbardziej wyczekiwany moment- czas na prezent dla jednej z Was. :)
Wczoraj zakończyło się urodzinowe rozdanie, w którym wzięło udział 355 osób- w tym bardzo dużo anonimowych czytelników. Nie sądziłam, że jest Wasz aż tyłu! W każdym razie bardzo się cieszę się, że nagrody przypadły Wam do gustu i dziękuję za tak liczny udział.

Ale, żeby już nie przedłużać: maszyna losująca po uwzględnieniu wszystkich dodatkowych losów wytypowała....


Gratuluję! Właśnie napisałam do Ciebie maila i zgodnie z umową czekam na odpowiedź trzy dni. W przypadku braku odpowiedzi zwyciężczyni zostanie wylosowana raz jeszcze. 

Natomiast wszystkie pozostałe uczestniczki pocieszam- to nie ostatnia niespodzianka dla Was. :) Dlatego czym prędzej zaopatrzcie się w uśmiechy i świętujmy!

Za nasz kosmetyczny światek! :)

12 cze 2012

Przypominajka + info.

Po pierwsze: To już ostatnie chwile na wzięcie udziału w moim urodzinowym rozdaniu. Zgłaszać się można jeszcze przez cały dzisiejszy dzień aż do północy. :) 
Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili! Szczegóły TUTAJ

Po drugie: Mam na sprzedanie białą, rozkloszowaną sukienkę firmy BERSHKA w rozmiarze S/36.
Sukienka jest nowa i posiada komplet metek. Zapinana z boku na suwak, z tyłu posiada dekolt odrobinę głębszy niż z przodu. Może ktoś się zainteresuje. 
Na mnie niestety jest trochę za duża, a nie chcę żeby leżała w szafie. :(
Więcej informacji udzielę mailowo ->  kasyl@onet.eu 

9 cze 2012

Wasze pytania część IV- MODA.

Nie mam ostatnio jakoś głowy na pisanie recenzji, humor nie do końca mi dopisuje, a jako, że nie lubię robić niczego na siłę i byleby było, postanowiłam na chwilkę odejść znowu od kosmetycznych tematów i powrócić do Waszych pytań, które zadaliście mi jakiś czas temu. Tym razem trochę o modzie. Pytań jest co prawda sporo, ale mimo to chciałabym zmieścić je wszystkie w jednym poście. Nie lubię się rozdrabniać. Mam nadzieję, że długość notki nie będzie aż taka zabójcza i że jakoś wytrwacie do końca.

FAQ- MODA


Jaki jest Twoim zdaniem absolutny modowy must-have, który każda dziewczyna/kobieta powinna mieć w swojej szafie?
Zdecydowanie mała czarna sukienka i jakieś uniwersalne szpilki, choć niekoniecznie czarne.

Jaki jest Twój ulubiony kolor ubrań?
Chyba nie mam ulubionego, nie ograniczam się do jakiejś jednej konkretnej gamy barw. Lubię jasne kolory- beże, kremy, pudrowe róże, ale mam też w szafie sporo czerni, granatu, szarości. Znajdzie się też trochę czerwieni. Krótko mówiąc jeden wielki miszmasz.

Skąd wziął się pomysł na Twoją studniówkową sukienkę? Jest śliczna, jak przyszła Ci do głowy akurat taka koncepcja?
O swojej studniówkowej sukience pisałam już TUTAJ i TU. W tym poście z kolei (KLIK) możecie ją zobaczyć.
 
Wolisz kratkę, paski czy groszki?
Kwiatki! :) Na drugim miejscu postawiłabym paski, bo pasiaków też mam stosunkowo sporo. Dalej groszki, a kratkę lubię najmniej. Nie mam kraciastych ubrań.


Ulubiona marka odzieżowa?
Jest ich sporo: H&M (narzekałam, że się zepsuł, ale po ostatniej wizycie znowu jestem pełna nadziei :D), Bershka, Stradivarius, Zara. Często zaglądam też do Tally Weijl, Mohito, a Primarkowe torebki zamawiam nałogowo przez internet.

Nosisz arafatki? A może wolisz zwykle szaliki, chusty?
Nie noszę, nigdy mi się nie podobały. Natomiast chust i szalików mam naprawdę sporo. Lubię, lubię. Szczególnie jesienią.

Krótki rękaw + sweterek czy bluzka z długim rękawem? Torebka w rękę czy na długim pasku? Kurtka czy płaszczyk?
Jeżeli chodzi o dwa pierwsze pytania to różnie, nie ograniczam się do konkretnego fasonu bluzek czy rodzaju torebek. Natomiast jeżeli mam do wyboru kurtkę i płaszczyk, to zdecydowanie stawiam na płaszczyk. I koniecznie rozkloszowany!

 Jakie ubrania lubisz najbardziej nosić? Eleganckie, sportowe czy może jeszcze inne?
Jestem szalenie zakochana w stylu vintage. Uwielbiam koronki, falbanki, bufiaste rękawy i rozkloszowane sukienki. Mam prawdziwego bzika na punkcie kwiatowego motywu, zwiewnych materiałów, rajstop w groszki i torebek w stylu retro. Choć oczywiście zwykłym kardiganem i bandażową spódniczką też nie pogardzę. No i suwaki! Bardzo lubię ubrania ZIP.


Czego masz najwięcej w swojej szafie?
Kardiganów, spódniczek/sukienek i zwykłych, jednokolorowych bluzek/koszulek.

Jak określiłabyś swój styl?
Nie wiem i chyba nawet nie mam potrzeby tego robić.

Uznajesz połączenie spodni z długą tuniką?
Szczerze powiedziawszy nie bardzo. Ja tunikę zakładam tylko do legginsów. Ewentualnie kryjących rajstop.
 
Umiesz przerabiać ciuchy? Uszyłaś sobie kiedyś coś sama?
Niestety nie umiem… I nawet nigdy nie próbowałam, po prostu wiem, że nie mam do tego ręki. I serca chyba też nie.

 Spodnie czy spódniczka?
Jeszcze do niedawna nałogowo nosiłam tylko i wyłącznie spódniczki, ale od jakiegoś czasu coraz częściej wciskam się też w spodnie. Zazwyczaj kiedy nie chce mi się kombinować ze strojem, albo po prostu szczególnie zależy mi na wygodzie.

  
Lubisz chodzić na obcasach? Często to robisz?
Bardzo lubię, ale nie robię tego zbyt często. Najczęściej wskakuję w płaskie buty- balerinki, trampki. Choć muszę przyznać, że próbuję to zmienić.

Jakie buty preferujesz- na wysokim, średnim czy niskim obcasie?
Dla mnie buty na niskim obcasie to jeden wielki niewypał. Albo wysokie szpilki, albo zupełnie płaskie. Nie uznaję takich półśrodków.

Jeśli chodzi o szpilki to cenisz sobie bardziej wygląd czy wygodę?
Wstyd się przyznać, ale wygląd. Na nieszczęście dla mojego kręgosłupa i stóp.

 Ile najwięcej wydałaś na parę butów?
Najdroższymi butami jakie kupiłam były chyba Conversy. Ale mam je już od kilku lat, także nie pamiętam dokładnie ile kosztowały. Sporo zapłaciłam też za studniówkowe szpilki.

 Twoje ulubione buty?
Chyba szpilki nude. Nie noszę ich zbyt często, bo zwyczajnie mi ich szkoda. Tak wiem, to chore. Na co dzień natomiast uwielbiam białe tenisówki.


Sprzedajesz gdzieś w Internecie swoje ubrania?
Tak, bardzo często wystawiam na allegro ubrania, których nie noszę z różnych względów.

Zdarza Ci się zmawiać ciuchy na allegro, szafie?
Pewnie, że tak. Nie raz, nie dwa, nie trzy. Szczególnie torebki. :D

Co sądzisz o ciucholandach?
Myślę, że w SH można znaleźć prawdziwe perełki za grosze, tylko trzeba umieć szukać i zaglądać tam regularnie.

 Założyłabyś jeszcze spodnie dzwony?
Nie… Jak spodnie to tylko rurki.

 Dużo masz torebek? Jakie torebki lubisz najbardziej?
Sporo! A to dlatego, że cierpię na zaawansowany torebko holizm. Szczególnie choruję na pikowane torebki na łańcuszku i te zamykane na bigiel. Uwielbiam też duże, pakowne torby. Nie mniej jednak najlepiej w stylu retro. I w camelowym kolorze. Choć nie ograniczam się tylko do niego.

  
Gdybyś mogła wybrać sobie bon na milion złotych/dolarów/euro do jednego jedynego sklepu, to który byś wybrała?
Najpierw zapytałabym czy możliwy jest rozdział nagrody na kilka sieciówek, a w razie odmowy zastanawiałabym się nad wyborem jednej marki co najmniej z tydzień. W końcu to ciężki orzech do zgryzienia.

Twój ukochany zestaw modowy?
Może nie ukochany, ale na pewno sprawdzony- bandażowa spódniczka + jakiś kardigan i balerinki.
 
Skąd czerpiesz inspiracje?
Skąd się da. Z blogów, filmów, czasopism, ludzi.
 
Jaką biżuterię lubisz nosić i nosisz najczęściej?
Nie mam jakiegoś bzika na punkcie biżuterii. Kolczyków nie noszę w ogóle, zazwyczaj mam po prostu delikatny wisiorek na szyi i pierścionek, czasami bransoletkę.

Lubisz nosić sukienki?
Uwielbiam. Gdybym mogła to chodziłabym tylko w nich.


 Jak często robisz zakupy? Ile wydajesz na nie miesięcznie?
To zależy. Najczęściej po prostu od mojego budżetu i tego ile mogę wydać.
  
Czy miewasz konkretny plan na zakupy, którego się trzymasz, czy idziesz na żywioł?
Z tymi planami to zazwyczaj jest tak, że i tak nic z nich nie wychodzi. Mogę planować zakup nowych spodni i sweterka, a wychodzę ze spódniczką i butami. Bywa też, że lista zakupów jest bardzo długa, a ja nie kupuję nic, bo nic mi się nie podoba. Albo wręcz odwrotnie- chcę kupić tyle, że to budżet mi na to nie pozwala.

Zdarza Ci się żałować jakiegoś zakupu?
Jeśli już to tylko kiedy kupuję coś bez przymierzenia. Zazwyczaj oglądam daną rzecz sto razy i zanim pójdę z nią do kasy to po drodze jeszcze trzy razy się zastanowię. No chyba, że tak bardzo mi się podoba, że nie mogę jej sobie odmówić bez względu na cenę czy na to, że mam w domu prawie taką samą. W takich przypadkach zakupoholizm zwycięża.

  
Na co aktualnie polujesz?
Chyba na shorty. Nie mogę znaleźć niczego co powaliłoby mnie na kolana.

 Jaki jest Twój stosunek do mody? Podążasz za trendami?
Nie, raczej nie. Śledzę je, ale na pewno ślepo za nimi nie podążam. Ubieram się w to co mi się podoba, co lubię i w czym się dobrze czuję. Bez względu na to czy akurat jest modne czy też nie.

Jakiego trendu nie rozumiesz?
Myślę, że tutaj też mogłabym wymieniać i wymieniać, ale jeżeli chodzi o jeden z ostatnich trendów, to na pewno są to neony… Jakoś do mnie nie przemawiają.
 
Czy jest coś czego nigdy w życiu byś nie ubrała?
Butów z długimi nosami, albo bardzo niskim obcasem, skórzanych/lateksowych legginsów, bluzki bez stanika, asymetrycznej spódniczki, glanów. Nie widzę też siebie w sukience maxi (choć bardzo mi się podobają!), eleganckiej garsonce, futrzanej czapce i pewnie mogłabym tak w nieskończoność.

Można nazwać się butoholiczką?
Myślę, że tak. Uwielbiam buty. Choć torebek mam chyba więcej. Albo po prosu częściej je zmieniam.

  
Czy to, jak się ubierasz, odzwierciedla Twój nastrój?
Oczywiście, że tak. Kiedy mam zły humor, to zakładam za dużą męską koszulkę i leżę cały dzień w łóżku. Kiedy jestem zmęczona, nie mam czasu, albo po prostu tak jak pisałam wyżej- nie chce mi się kombinować  to sięgam pierwszą lepszą bluzkę i spodnie. Żeby bawić się modą muszę mieć na to ochotę i jak to się mówi- dobry dzień. To chyba normalne.

Jak często robisz porządek w szafie?
Szczerze powiedziawszy to kiedy mi się zachce i kiedy widzę, że już taki porządek by się przydał, bo szuflada się nie dosuwa, a drzwiczki nie domykają. Powiedziałabym, że średnio raz na dwa miesiące? Może trochę częściej.

Czyją szafę chętnie byś przygarnęła?
To jest bardzo ciekawe pytanie, ale myślę, że muszę się zastanowić nad odpowiedzią. Może zrobię na ten temat jakiś oddzielny post?


To już wszystkie pytania z tej kategorii, choć niewykluczone, że coś przeoczyłam. Nie mniej jednak jeśli jest jeszcze coś o co chciałybyście zapytać, to dajcie znać w komentarzach. Ja już uciekam i życzę Wam przyjemnie spędzonej soboty. Pa!

Zobacz także:
* Wasze pytania część I- BLOG
* Wasze pytania część II- URODA I KOSMETYKI
* Wasze pytania część III- URODA I KOSMETYKI CD

6 cze 2012

Gdy włos z głowy spada...

zeberka.pl
Jak pewnie wiecie, od jakiegoś czasu borykam się z problemem wypadających włosów. Co prawda zawsze były słabe i cienkie, ale od kilku tygodni wychodzą mi wręcz garściami. Początkowo jako przyczynę obstawiałam stres, przemęczenie, brak witamin. Wyniki mam jednak dobre, stres już minął, a włosów nadal ubywa, choć dbam o nie jak nigdy dotąd. Nie używam suszarki, zwracam uwagę na skład kosmetyków, regularnie stosuję maski i nakładam oleje. Jednak pomimo całkowitej zmiany pielęgnacji efektów nadal brak. Niewiele dał też zakup Tangle Teezer- na szczotce nadal zostaje pełno włosów. I to z cebulkami.

Postanowiłam zacząć od łykania suplementów. W aptece polecono mi SkrzypoVitę. Musiałam jednak przerwać kurację, bo strasznie mnie wysypało, mimo że na codzień nie mam zbyt dużych problemów z trądzikiem. Na jakiś czas odstawiłam tabletki, a później ponownie do nich wróciłam. I ponownie musiałam je odstawić, problem powrócił.

Na spektakularne efekty nie liczyłam, w końcu to tylko suplement. Po zużyciu około połowy opakowania (56 tabletek) zauważyłam jedynie wzmocnienie paznokci. Włosy nadal były słabe i coraz gorzej wypadały.

Przekopywałam więc wizaż w poszukiwaniu jakiegoś lepszego specyfiku. Naczytałam się samych dobroci o ampułkach Radical. Pomyślałam- czemu by nie?


Opakowanie zawiera 15 ampułek i aplikator (cena to 39,90 zł). Należy wcierać je w osuszoną skórę głowy raz dziennie przez minimum 15 dni. Producent zaleca jednak miesięczną kurację. Ja użyłam ich dopiero trzy razy, dlatego nie mogę na razie powiedzieć na ich temat zbyt wiele.
Co zauważyłam dotychczas?
Zawartość ampułek ma przyjemny, ziołowy zapach. Po ich użyciu włosy są uniesione u nasady. Nie spostrzegłam nadmiernego przetłuszczania.


Jeżeli chodzi o aplikację to dla mnie jest trochę uciążliwa. Pewnie dlatego, że w moim przypadku jest to dopiero pierwszy tego typu preparat i zwyczajnie nie do końca wiem jak się za to zabrać. Ale tym akurat się nie martwię, w końcu trening czyni mistrza. :)

Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że od kiedy używam tych ampułek włosów wypada mi trzy razy więcej. Nie wiem czy jest to etap przejściowy, czy tak musi być, ale jestem trochę załamana. W ciągu ostatnich dni pozbyłam się tyle włosów ile zwykle wypadało mi w przeciągu tygodnia... Stąd moje pytanie do dziewczyn, które używały tego produktu bądź innych podobnego typu- myślicie, że powinnam przerwać kurację? Będę szalenie wdzięczna za Wasze odpowiedzi.

Dla zainteresowanych wrzucę skład:


Jak tak dalej pójdzie to chyba będę zmuszona zainwestować w perukę. :( Do tej pory marzyłam o zdrowych, lśniących, długich włosach, a teraz chcę je po prostu mieć na głowie. :(
Poważnie zastanawiam się nad wizytą u dermatologa. Może to ma jakieś podłoże hormonalne. 

Miałyście podobny problem? Jak sobie z nim radziłyście? 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...