29 sty 2013

System Eliminowania Studentów Już Aktywny.

Sesja uparcie depcze mi po nogach, a do tego jutro się przeprowadzam. W najbliższym czasie będę więc trochę odcięta od świata. I od internetu.


Trzymajcie się ciepło, życzcie mi powodzenia i nie zapomnijcie o swoim niezawodnym zaciskaniu kciuków aż do 7-go lutego. Mam nadzieję, że mój blog do tego czasu nie posiądzie kurzem, a mnie samej wszystko poukłada się w miarę pomyślnie. 

Wrócę najszybciej jak się da, buziaki! :))

25 sty 2013

Pogromca naczynek? Krem RILASTIL.

Dzisiejszy post to coś dla tych, którzy stęsknili się za typowymi recenzjami na moim blogu, nie ma się co oszukiwać- ostatnio było ich dosłownie tyle co kot napłakał. W każdym razie wracamy dziś do dawnego stanu rzeczy i mam zamiar podzielić się z Wami swoją opinią na temat produktu, który otrzymałam do przetestowania dzięki uprzejmości firmy Werner&Wspólnicy.

A mowa o kremie RILASTIL, który według producenta przeznaczony jest do cery wrażliwej, delikatnej i naczynkowej. Zużyłam go właściwie do ostatniej kropli, więc w końcu mogę powiedzieć Wam na jego temat coś więcej.


Zacznijmy od opakowania. Krem zamknięty jest w tubce, która przypomina maść i inne apteczne specyfiki. Kojarzyć się z nimi może również delikatny, ale specyficzny zapach produktu i dojść gęsta, treściwa konsystencja. Pomimo tego krem szybko się wchłania i świetnie sprawdza się pod makijaż.

Początkowo używałam go dwa razy dziennie, rano i wieczorem, a później nieco oszczędniej- tylko pod makijaż. Sprawdzał się u mnie na tyle dobrze, że znalazł się w zaszczytnym gronie pielęgnacyjnych ulubieńców ubiegłego roku.

Za co go tak polubiłam? Przede wszystkim świetnie i niemal natychmiastowo maskuje i rozjaśnia wszelkiego rodzaju zaczerwienia na twarzy. Nie podrażnia i nie wysusza, powiedziałabym wręcz że łagodzi i uspokaja cerę. Odpowiadają mi również jego właściwości nawilżające- cera nie była przesuszona, a podkład nałożony na krem nie podkreślał suchych skórek.

Jak to jest z obietnicami producenta? Czy rzeczywiście zlikwidował mi popękane naczynka na policzkach?


Nie, ale mogę powiedzieć że cera bardzo mi się uspokoiła podczas jego używania i nie była taka wrażliwa na zmiany temperatur. Myślę, że przy dłuższym stosowaniu, razem z innymi kosmetykami z tej serii efekty byłyby bardziej zauważalne. Pamiętajmy też, że krem to nie laser i tak naprawdę nie jest w stanie na dobre zażegnać problemu, a jedynie go zneutralizować.

Podsumowując- bardzo polubiłam krem RILASTIL i mimo dość wysokiej ceny (ok 50-55 zł za 50ml) jestem w stanie odkupić go ponownie. Mogę polecić go wszystkim posiadaczkom cer naczynkowych, zmagających się z zaczerwienieniami i rumieniem.

Na koniec skład zainteresowanych: 


Krem w składzie zawiera m.in bursztynian rutyny, wyciąg z dziurawca, z kasztanowca, z oczaru wirginijskiego, witaminę E, pantenol i alantoinę.

Możecie go dostać bez recepty w aptekach oraz na stronie producenta Instituto Ganassini.

W tym miejscu dziękuję firmie Werner i Wspólnicy  za udostępnienie mi tych produktów w celu ich przetestowania i zrecenzowania i jednocześnie zapewniam iż moja opinia na ich temat jest szczera i całkowicie obiektywna.

23 sty 2013

O początkach Sleekomanii.

Po nocnym romansie z parazytologią, anatomii na siódmą rano i kolokwium, które miejmy nadzieję zaliczę, zamiast odsypiać zarwaną noc, nadrabiam blogowe i youtubowe zaległości.

Zanim jednak pochłoną mnie kosmetyczne nowinki, chciałam pokazać Wam dzisiaj bliżej jeden z moich gwiazdkowych prezentów, który gościł na mojej liście życzeń przez co najmniej kilka dobrych tygodni. A mowa o sleekowej paletce Au Naturel, której nie trzeba przedstawiać chyba nikomu.

  
Ze wszystkich sleekowych paletek, to właśnie Au Naturel zawsze podobała mi się najbardziej. Kolory są dokładnie takie jak lubię, idealne zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Beże, brązy, zgaszona zieleń i szarości, a do tego matowa czerń i coś rozświetlającego. Zestaw idealny!


Moimi faworytami są szczególnie Taupe- idealny do rozświetlania, Nubbuck- świetny na dzień i Moss- piękna metaliczna oliwka.

Pierwsze wrażenia? Przede wszystkim spodziewałam się, że paletka będzie większa, blogowe zdjęcia nie oddawały do końca jej wielkości. O świetnej pigmentacji i trwałości cieni nie muszę chyba nawet wspominać. Strasznie się cieszę, że w końcu mogłam przekonać się w czym tkwi genialność paletek na własnych powiekach. Rozczarowania nie przewidywałam i jak się pewnie domyślacie też go nie doświadczyłam. :)


Krótko mówiąc-  jestem zachwycona. To moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia paletka Sleeka. Czyżbym padła ofiarą sleekomanii? :) Teraz zamierzam zapolować na Oh So Special- kolory również wydają się idealnie trafiać w mój gust.

A jak jest z Wami? Lubicie paletki Sleeka? Która z nich jest Waszą ulubioną? :))

20 sty 2013

Wasze pytania część IV- O MNIE (2)

Jak Wam mija weekend? Ja od piątku siedzę w książkach i wałkuję pasożyty na kolokwium. Głowa mi dosłownie pęka. :( Robię więc sobie małą przerwę od nauki, a to z kolei idealny moment na jakiś szybki, lekki i przyjemny post. Co powiecie na ciąg dalszy odpowiedzi? :)

FAQ- O MNIE 



Audrey Hepburn czy Marilyn Monroe?
Marilyn!

"Ko­bieta łat­wiej przyz­na, że nie ma rac­ji, gdy ma rację, niż gdy jej nie ma. "
"Pieniądze szczęścia nie dają. Do­piero zakupy."
"Wszys­tko, co się opłaca po­siadać, opłaca się również, aby na to czekać. "

Wanna czy prysznic?
Najlepiej jedno i drugie. Wanna- jeśli mam ochotę się zrelaksować po ciężkim dniu/tygodniu, z kolei nic tak nie dodaje energii, nie pobudza i nie "zmywa" ze mnie zmęczenia jak właśnie szybki prysznic. 



Który dzień tygodnia lubisz najbardziej, a który najmniej?
Najbardziej piątek, a najmniej... to już zależy jaki mam plan zajęć. :P 

Ulubiony smak lodów?
Rafaello, biała czekolada i straciatella, bezapelacyjnie. 

Jaki masz kolor ścian w pokoju?
U siebie w domu dwa odcienie fioletu, natomiast w Bdg (będę mieć) odcień kawy z mlekiem. 



Jakimi pięcioma słowami opisałabyś swoje aktualne życie? 
Nie wiem, musiałabym się nad tym dłużej zastanowić.

Czy znajomości zawarte w internecie mają dla Ciebie znaczenie w rzeczywistym życiu?
Niektóre zdecydowanie tak. 

Każdy ma swoje obawy, lęki, pragnienia. Czego pragniesz, boisz się i lękasz najbardziej?
Pragnę być szczęśliwa, kochana, czuć się potrzebna i spełniać swoje marzenia.  Czego się boje? Samotności, rozczarowania i bezsilności. 



Gdybyś mogła być przez jeden dzień mężczyzną, co byś chciała robić?
Wybierać dla siebie perfumy. :P Uwielbiam męskie zapachy!  

Gdybyś wiedziała, że jutro będzie ostatni dzień istnienia świata, jak byś go spędziła?
Podejrzewam, ze jak każdy inny, może z tym wyjątkiem ze zrobiłabym (i powiedziała) wszystko to czego nie zrobiłam (nie powiedziałam) do tej pory bojąc się, ze będę kiedyś tego żałowała. 



Jakie są Twoje największe wady i zalety?
Jestem upartą jak osioł, naiwną idealistką, najpierw mówię potem myślę i zawsze stawiam na swoim. O zalety to już nie mnie prosze pytać. :D

Jakie cechy swojego wyglądu  lubisz najbardziej, a jakie nie są przez Ciebie lubiane?
Nie lubię w sobie przede wszystkim swoich wypadających włosów, niskiego wzrostu (nie mam nawet 160 cm :<) i odstających uszu. W ogóle mam masę kompleksów i  niską samoocenę. Z tymi lubianymi będzie wiec trochę gorzej... Hmm. Niech będą pieprzyki, male stopy i kształtne brwi. 



Jesteś skryta i nieśmiała, czy raczej otwarta i przebojowa?
Zdecydowanie to pierwsze.

Jaki masz znak zodiaku?
Ryby. 

Twoje wymarzone miejsce na Ziemi?
Takie, w którym czułabym się szczęśliwa, bezpieczna i wiązała z nim same dobre wspomnienia. 


Kto jest Twoim autorytetem?
Moja mama. 


Jaki był jak dotąd najlepszy dzień Twojego życia?
Ściśle tajne! 

Gdybyś mogła wyglądać jak jedna ze znanych osób, kogo byś wybrała?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale pierwsze co przychodzi mi do głowy to Scarlett Johansson, uważam że jest śliczna i bardzo kobieca. 



Boisz się ciemności?
Nie.

Jaka jest najważniejsza zasada, którą się kierujesz?
Nie wiem czy najważniejsza, ale  powtarzam sobie, ze "co mnie nie zabije to mnie wzmocni".


Co jest dla Ciebie największą wartością?
Zdrowie, miłość, szczęście. 



Jaka jest Twoja pierwsza myśl zaraz po przebudzeniu?
"Leki!" (kto leczy się na niedoczynność tarczycy, wie o czym mówię. :D)

Jesteś rannym ptaszkiem, czy raczej nocnym markiem?
Rannym ptaszkiem, nie lubię tracić dnia na sen, a po 23 już właściwie nie funkcjonuję. Za to bardzo lubię poranki! Szczególnie te leniwe. 



Lubisz swoje imię? 
Średnio, ale właściwie jaki mam wybór? :)

Jaki aparat polecasz?
Nie polecam, Kompletnie się na tym nie znam. 

Interesujesz się magią? Czytasz horoskopy?
Magią się nie interesuję i nigdy nie interesowałam, a horoskopy czasem zdarza mi się czytać  od tak po prostu, co oczywiście nie oznacza że w nie wierzę. 


Chętnie odpowiedziałabym jeszcze na kilka pytań, ale niestety muszę już uciekać, studenckie obowiązki wzywają. Pozostaje mi tylko po raz kolejny obiecać Wam ciąg dalszy i  życzyć udanej niedzieli. Trzymajcie się ciepło i nie zapomnijcie o kciukach w tym tygodniu, są wręcz wskazane! :))

16 sty 2013

Wasze pytania część IV- O MNIE (1)

Hej Kochani!
Co prawda z ogromnym poślizgiem, ale mimo wszystko zamierzam odpowiedzieć dzisiaj na ostatnią porcję Waszych pytań, tym razem tych dotyczących bezpośrednio mojej osoby. Przyznaję się bez bicia- nie mogłam się do tego zabrać, tym bardziej że pytań jest naprawdę cała masa i pewnie nie obejdzie się bez podzielenia tego postu na kilka części.

Chciałam też uprzedzić, że były pytania, które pozwoliłam sobie pominąć, bo z jakichś względów nie chciałam na nie odpowiadać. Nie było ich wiele, ale jednak. Proszę o zrozumienie! 

No i to chyba tyle słowem wstępu, nie przedłużam już i zapraszam do czytania! :)

FAQ- O MNIE 

Jak masz na imię? Ile masz lat?
Mam na imię Kasia, w lutym skończę 20.

Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?
Przyznam szczerze, że staram się nie wybiegać już zbytnio myślami w przód, nie chcę już niczego planować i za wiele sobie obiecywać. Mam swoje marzenia, bardzo bym chciała, żeby się spełniły, ale na chwilę obecną żyję po prostu dniem dzisiejszym.


Czy możesz uznać się teraz za osobę szczęśliwą?
Nie wiem, nie wszystko układa się ostatnio tak jakbym chciała, miniony rok nie należał do najlepszych, sporo rzeczy mnie gryzie, nie ze wszystkim sobie radzę. Ale ogólnie rzecz biorąc wszystko tak naprawdę zależy od dnia- czasami jest gorzej, a czasami zdarzają się takie dni, że mam ochotę wręcz zatrzymać czas.

Czy planujesz iść na studia? Jeśli tak to jakie?
Na studia poszłam, jestem na pierwszym roku farmacji, jednak zamierzam poprawiać maturę i jeśli się uda, to od października zmienię kierunek. Jeśli nie, zostanę tutaj, bo studia są naprawdę bardzo ciekawe i mimo początkowego negatywnego nastawienia- spodobały mi się. 


Masz jakiegoś zwierzaka w domu?
Od 6 lat psa Smyka i kocham go nad życie.

W okolicy jakiego miasta mieszkasz?
Aktualnie w Bydgoszczy.


Słuchasz muzyki gdy bierzesz prysznic/kąpiel?
Nie.

Czy masz jakieś fobie?
Mam i to nie jedną. Boję się burzy, pająków, właściwie wszystkiego co się rusza. Podejrzewam, że łatwiej byłoby mi wymienić to czego się nie boję, niż odwrotnie. :P

Zakupy ciuchowe czy kosmetyczne?
I takie i takie. :) Każde mnie cieszą! Nawet najmniejszy drobiazg w postaci lakieru do paznokci sprawia mi przyjemność. Nie mówiąc już o nowych butach czy torebce.


Czytasz książki? Twoja ulubiona?
Uwielbiam czytać, ale aktualnie zupełnie nie mam na to czasu, wierzcie lub nie, ale w domu mam książkę która leży niedokończona jeszcze od września...
Jeśli chodzi o moje ulubione pozycje, to planuję zrobić na ten temat oddzielny post, w skrócie- najczęściej sięgam po jakiegoś romansidła, literaturę obyczajową.


Myślisz, że wszystkiego można się nauczyć jeśli się tego bardzo chcę?
Myślę, że wiele, ale chyba nie wszystkiego. Czasami same chęci niestety nie wystarczą.

Jak opisałabyś faceta idealnego?
Powiedziałabym, że ideały nie istnieją.

Czego szukasz w drugiej osobie?
Wsparcia, zrozumienia i bezpieczeństwa, tego chyba przede wszystkim.


Co najbardziej lubisz robić w czasie wolnym?
Jeszcze do niedawna odpowiedziałabym zakupy, a teraz po całym tygodniu mam po prostu ochotę poleżeć, obejrzeć jakiś film, wypić gorące kakao, ewentualnie wyjść gdzieś- kino, spacer, kawa.

Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Lubię jasne i spokojne odcienie. Takimi najchętniej się otaczam. Jeśli chodzi o ubrania- to lubię również czerń, czerwień i granat.


Lubisz sok grejpfrutowy?
Nie znoszę. Podobnie jak pomidorowego.

Ulubiona potrawa?
Zrobiłam kiedyś na ten temat post. KLIK

Gotujesz?
Nie bardzo. :( Ale chciałabym!

Wiele razy podkreślałaś, że uwielbiasz słodycze. Nie boisz się, że przytyjesz?
Dzień bez czekolady, to dzień stracony, słodycze poprawiają mi humor, także kompletnie się tym nie przejmuję.


Skąd wziął się pomysł na Twoją sukienkę studniówkową? Jest śliczna, ale skąd akurat taka koncepcja?
O studniówkowej sukience pisałam już TU, TU i TU, zapraszam. :)


Gdzie lubisz spędzać wakacje?
Zdecydowanie nad morzem! Najlepiej jeszcze ciepłym i pod palmami. :) Było mi dane raz polecieć do Tunezji i chętnie bym tam wróciła. Za to górskie wędrówki niezbyt do mnie przemawiają.


Jak w dwóch zdaniach odpowiedziałabyś na pytanie- czym jest kwintesencja stylu?
Na pewno nie ślepym podążaniem za modą i aktualnymi trendami. Powiedziałabym raczej, że jest to taka równowaga, zachowanie umiaru i odpowiednich proporcji między ekstrawagancją, delikatnością i odrobiną szaleństwa czy wyobraźni, której w modzie przecież nie może zabraknąć.

Jak dużo czasu spędzasz na komputerze?
Zdecydowanie za dużo, blogosfera i YT stały się moim małym uzależnieniem. :P


Lubisz występować na scenie?
Zdecydowanie nie, nie jestem osoba, która lubi być w centrum zainteresowania i na której musi skupiać się cała uwaga. Brakuje mi pewności siebie, nie lubię rzucać się w oczy i zbytnio wyróżniać z tłumu.

Lubisz niespodzianki?
A kto ich nie lubi. :))


Zdarza Ci się płakać na filmach?
Bardzo często! Ja w ogóle łatwo się wzruszam.

Jaki masz rozmiar buta?
Najmniejszy możliwy! 35/36 w zależności od rozmiarówki. Nie ubolewam jednak z tego powodu, uważam że mała stopa wygląda bardzo ładnie, szczególnie w szpilkach.


Kochani, to nawet jeszcze nie jedna czwarta wszystkich pytań, także CDN
Buziaki! 

ZOBACZ TAKŻE:
* Pozostałe części FAQ

14 sty 2013

Styczniowe zakupy.

Comiesięczny haul zakupowy zaraz po prezentacji kosmetycznych zużyć, to już moja mała blogowa tradycja. Podobnie jak poniedziałkowe pojawianie się postów. Początek tygodnia to właśnie ten moment, kiedy mam jeszcze trochę wytchnienia i udaje mi się znaleźć chwilę dla siebie i dla bloga. Tak sobie myślę, że chyba ostatnio nawet polubiłam się z poniedziałkami, a już na pewno do godziny dwunastej. :P Ale nie o tym dziś!

Dziś będzie o zakupach. Chcę po raz kolejny udowodnić Wam (a może bardziej samej sobie), że potrafię robić zakupy z rozsądkiem i głową na karku, a mój zakupoholizm coraz rzadziej daje o sobie znać. Nie ma to jak podbudowanie się z samego rana. :)

Pamiętacie jak wspominałam Wam, że poszukuję nowego podkładu, bo cera zaczęła płatać mi figle i z tłustej zrobiła się suchą? Zastanawiałam się nad czymś z MF albo Bourjois, a koniec końców wybór padł na Rimmell Match Perfection, który był akurat w Rossmannie w promocji -50%. Pomyślałam, że może warto spróbować, w końcu 14 zł to nie jakieś wielkie pieniądze, tym bardziej że na wizażu podkład zbiera naprawdę dobre opinie.

Wybrałam odcień #103 True Ivory. #100 niestety nie było.

Kolor w słoiczku wydaje się być bardzo ciemny, jednak po nałożeniu na twarz, ładnie się z nią stapia. Używam go dopiero od tygodnia, także nie mogę powiedzieć na jego temat zbyt wiele, ale na pewno pojawi się oddzielna recenzja. Swoją drogą trochę się z nimi ostatnio zastałam. Ale spokojnie- zamierzam to nadrobić! :P

Jeśli już jesteśmy przy kolorówce, to kupiłam też nowy korektor pod oczy. Ten z Essence (KLIK) dobił dna, a moja mania testowania nowości spowodowała, że zamiast odkupić poprzednika, postawiłam na Liquid Concealer z witaminami E i C od Miss Sporty. Wybrałam jaśniejszy odcień #001 Light.

Po pierwszych użyciach mogę powiedzieć, że korektor jest dość gęsty i naprawdę dobrze kryje. Ma jednak tendencje to zbierania się w załamaniach. :(

Jeśli chodzi o makijaż to już wszystko, ale w pielęgnacji  również obyło się bez zachcianek.

Szampon BabyDream to mój stary, dobry kolega, który świetnie sprawdza się zarówno do mycia włosów jak i pędzli.
Z kolei pomarańczowo-waniliowy krem do rąk z Isany wrzuciłam do koszyka w nadziei, że będzie pachniał i działał tak samo genialnie jak wydenkowana przeze mnie migdałowa wersja. Niestety daleko mu do ideału. Zapach kompletnie mi się nie podoba, konsystencja jest dużo rzadsza, a nawilżenie słabsze i bardziej krótkotrwałe. Zużyć zużyję, ale nie kupię go ponownie.

Żele pod prysznic ISANA miałam już nie raz i zawsze jestem z nich bardzo zadowolona. Są niedrogie, ładnie pachną, dobrze się pienią i nie przesuszają nadmiernie skóry. Tym razem skusiłam się uwielbianą przeze mnie wersję kokosową (KLIK) i zimową limitkę z żurawiną i białą herbatą. Również jest świetna!

Na koniec biedronkowe zdobycze, tym razem zupełnie niekosmetyczne i prawdę powiedziawszy bardziej umilające zimowe popołudnia niż niezbędne do życia.


Wystarczyło, że świeczki pachną wanilią, żebym musiała je mieć, a herbatka to jedno z moich ulubionych połączeń smakowych obok miodu i wanilii (również Rooibos) oraz karmelu ze śmietanką z Rossmanna. Jeżeli nie próbowałyście, to polecam!

I to chyba już koniec dobrego na dziś, jeszcze chwila odpoczynku, ostatni łyk herbaty i ciężki tygodniu witaj! Mimo wszystko postaram się napisać jeszcze coś dla Was koło środy/czwartku, czekajcie cierpliwie! :)

12 sty 2013

Spóźniony, grudniowy projekt DENKO.

Moja pierwsza sesja nieubłaganie zbliża się wielkimi krokami (swoją drogą jeszcze nawet nie zaczęłam się do niej uczyć), wcześniej czeka mnie pięć kół, a do tego wszystkiego dochodzi zamieszanie i masa spraw związanych z urządzaniem nowego mieszkania i przeprowadzką. Mówiąc krótko- ze wszystkim jestem jeszcze daleko w lesie, ale zamiast się tym przejmować, oddaję się przyjemnościom i poświęcam sobotni poranek na blogowanie. Przychodzę dziś do Was z najbardziej spóźnionym w mojej blogowej karierze projektem DENKO. Grudniowym oczywiście. :)


W listopadzie swoich zużyć Wam nie prezentowałam, bo zaraz po tym jak wylądowały one w koszu, przez przypadek usunęłam wszystkie zdjęcia z aparatu. Choć nieskromnie mówiąc- poszło mi całkiem nieźle. :)  Jesteście ciekawe jak spisałam się w grudniu? Zapraszam do czytania.

Antyperspirant Calm&Care Nivea


U mnie spisywał się naprawdę dobrze. Robił to co miał robić, ładnie pachniał, a przy tym nie podrażniał. Ochrona przez 48h? Nie wiem, nie próbowałam.
Nie jestem jednak zbyt wymagająca jeśli chodzi o antyperspiranty. Prawdę mówiąc z większości z nich jestem zadowolona. Bardzo, o ile nie bardziej, lubię też wersje w kulce. Moim zdaniem są bardziej wydajne.

Tonik BIO aloesowy Ziaja


Stały bywalec w mojej kosmetyczce, nie jestem w stanie zliczyć ile opakowań tego produktu już zużyłam. Do toników Ziaji wracam za każdym razem kiedy dobiję w nich dna, a wersja aloesowa jest chyba moją ulubioną. Ładnie odświeża, oczyszcza, nie podrażnia i kosztuje grosze. Czego chcieć więcej?

Kremowy żel pod prysznic Happy Moments BeBeauty


Zapachem do złudzenia przypomina ten z Nivea, a jest dużo tańszy i przez to też bardziej wydajny. Taka butla wystarczyła mi na dobry miesiąc codziennego używania. Bardzo fajny żel, często do niego wracam i zawsze jestem z niego zadowolona. Ślicznie, orzeźwiająco pachnie, ma fajną konsystencję, całkiem dobrze się pieni i nie przesusza skóry. Choć balsamu oczywiście nam nie zastąpi.

Krem do rąk z olejkiem migdałowym ISANA


Mój ulubieniec minionego roku, zużyłam go z największą przyjemnością. Mam zamiar zrobić sobie zapasy zanim zniknie z półek, bo to przecież edycja limitowana. Cudnie pachnie, bardzo dobrze nawilża, ma treściwą konsystencję, a przy tym dość szybko się wchłania. Ja jestem oczarowana! 

Krem 1 (nawilżanie) Kozie Mleko Ziaja


Kolejny produkt z serii stałych bywalców w mojej kosmetyczce. Pokazywałam Wam go już tyle razy, że chyba jakikolwiek komentarz jest zbędny. :) Jego recenzja była jedną z pierwszych na moim blogu i znajdziecie ją w TYM poście.

Masło do ciała o zapachu różowego grejpfruta The Body Shop


Wygrałam je w jakimś rozdaniu, sama zdecydowanie bym go sobie nie kupiła, dla mnie jest po prostu za drogie. Moim zdaniem cena maseł z TBS nie jest proporcjonalna do jakości i na rynku znajduje się obecnie wiele dużo tańszych, a równie dobrze nawilżających produktów o przepięknych zapachach. Mnie ten produkt nie powalił na kolana, powiedziałabym nawet- wiele hałasu o nic. 


Pomadka ochronna Nivea Olive&Lemon- bardzo ją polubiłam. Cudny zapach i całkiem fajne nawilżenie, miła odmiana od wierności Carmexom i Tisane. Pewnie kiedyś do niej wrócę. :) 

Peeling drobnoziarnisty wygładzający z minerałami morskimi i krzemionką Perfecta- od jakiegoś czasu poszukuję nowego peelingu i  rozważałam zakup tego, kupiłam jednak najpierw na próbę wersję w saszetce. I dobrze zrobiłam. Peeling sam w sobie jest naprawdę bardzo fajny, rzeczywiście świetnie wygładza i złuszcza naskórek, jednak dla mojej naczynkowej cery jest zdecydowanie za mocny, potrzebuję czegoś delikatniejszego. :( Szukam dalej. Chyba pójdę w kierunku tych enzymatycznych. Może Wy możecie mi coś polecić? 

Korektor Stay All Day 16h Essence 


Wspominałam Wam o nim w moich makijażowych odkryciach minionego roku, używałam go pod oczy i świetnie się u mnie sprawdzał. Poświęciłam mu osobny post, dlatego nie chcąc niepotrzebnie się powtarzać odsyłam do niego wszystkich zainteresowanych --> (KLIK). 

Maskara Scandaleyes Rimmel 


A to dla odmiany jeden z największych bubli kosmetycznych na jakie trafiłam. Bardzo lubię duże szczoteczki w tuszach, ale tak kompletnie się nie sprawdza... Tusz bardzo skleja rzęsy i praktycznie nic z nimi nie robi oprócz tego, że nadaje im czarny kolor. Gigantyczne opakowanie zużyłam używając do tego tuszu innej szczoteczki. Było zdecydowanie lepiej, ale mimo wszystko do ideału daleko. Skandaliczna pomyłka, pieniądze wyrzucone w błoto, nie polecam! 

Uff, i to już wszystko. Nie zanudziłam Was na śmierć? :)
Dajcie koniecznie znać czy używałyście któregokolwiek z tych produktów, a jeśli tak- to jak się u Was spisał

Ja uciekam na szybkie śniadanie, a resztę soboty spędzę prawdopodobnie w towarzystwie parazytologii, Schistosoma haematobium, Trichinella spiralis, Loa Loa i jeszcze kilkunastu takich o ile cokolwiek Wam to mówi. :D Wam natomiast życzę miłego weekendu, trzymajcie się cieplutko! :)

7 sty 2013

Kozieradka- warto czy nie warto?


Bardzo często pytacie mnie czemu nie kontynuuję serii postów związanych z moją walką z wypadaniem włosów. Powód jest bardzo prosty- nic się w tej sprawie nie zmieniło... Włosy nadal mi wypadają, był krótki okres czasu kiedy zauważałam minimalną poprawę, jednak bardzo szybko wszystko wróciło do "normy".

Aktualnie poszukuję nowego dermatologa, bo Pani Doktor, z której pomocy korzystałam ostatnio, po jednej wizycie i nie zakończonym leczeniu, przez telefon była w stanie zaproponować mi jedynie pomoc psychologa. Nie będę tego nawet komentować, bo po prostu szkoda słów.

Co się zmieniło od mojego ostatniego wpisu na ten temat?
Skończyłam przeszło dwumiesięczną kurację lekiem AXOTRET (lek miał działać przeciwtrądzikowo i osuszyć skórę głowy, likwidować łojotok) i żelatyną. Efekty? Rzeczywiście zmniejszone przetłuszczanie włosów, mogłam myć je nawet co trzy dni, jednak po odstawieniu leków problem powrócił i aktualnie przetłuszczają się tak samo jak wcześniej.
Źródło: http://www.apteka-melissa.pl/produkt_axotret-20-mg-kapsulki-miekkie-30-szt_3434.html
Używałam (i cały czas używam) szamponu NOVOXIDYL, jednak tonik z tej samej serii musiałam bardzo szybko odstawić- podrażniał mi skórę głowy i wzmagał wypadanie.

Źródło: http://wizaz.pl/Fryzury/Nowosci-kosmetyczne/NOVOXIDYL-przeciw-wypadaniu

Zdecydowałam się też obciąć włosy o jakieś 15 cm... Optycznie wydaje się być ich więcej, jednak wpływu na wypadanie oczywiście brak.

Źródło: http://www.przedluzaniewlosow.com/drukuj_artykul,strzyzenie_wlosow.html

Co dalej? Poważnie zastanawiam się nad kozieradką.
Naczytałam się o niej sporo dobrego. Dla tych, którzy jeszcze o niej nie słyszeli- nasiona kozieradki mają wpływ na wypadanie włosów i zwalczanie łupieżu. Nie chcąc powielać informacji odsyłam Was na bloga Anwen i innych dziewczyn:

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kozieradka_pospolita

Czy można ją stosować przy łojotoku? Oleje nakładane na skalp bardzo mi szkodziły.
Czy na początku stosowania zauważa się wzmożone wypadanie? Nie mogę sobie pozwolić już na tzw "przejściowy" etap linienia.
Po jakim czasie zauważalne są pierwsze efekty?
źródło: http://www.rajsmakosza.pl/kozieradka-50g-p-1372.html
Nie wszyscy wiedzą jednak, że kozieradka wpływa na gospodarkę hormonalną, a dokładnie na syntezę hormonów anabolicznych (np podwyższa poziom estrogenów), stosowana niewłaściwie może wyrządzić więc więcej szkody niż pożytku...

Jak myślicie- warto spróbować? Używałyście kozieradki? Koniecznie podzielcie się swoimi doświadczeniami! Z całego serca dziękuję za każdą odpowiedź!

ZOBACZ TAKŻE:
* Moja walka z wypadaniem.

PS. Przez przypadek usunęłam wszystkie posty pod ostatnią notką i część pod wcześniejszą... Wybaczcie! 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...