Lubicie haule zakupowe? Ja bardzo, ale tak jak lubię je czytać, tak sama mam problem z ich regularnym publikowaniem. Początki znajomości z niektórymi z bohaterów dzisiejszego posta sięgają nawet końcówki czerwca... Wiele z nich to tak zwani stali bywalcy, którzy goszczą w mojej kosmetyczce już nie po raz pierwszy, ale pojawi się też kilka kosmetycznych debiutów, także mam nadzieję, że zarówno nowi, jak i starzy czytelnicy bloga, znajdują w tym poście coś dla siebie. Zapraszam do czytania!
Kiedy przytargałam to wszystko z łazienki, doszłam do wniosku, że pojęcie "kosmetyki pierwszej potrzeby" sprawdzi się w tym przypadku idealnie. ;) Dzisiaj w stu procentach o podstawowej, niedrogiej i łatwo dostępnej pielęgnacji, zaczynamy!
EMULSJA DO MYCIA TWARZY GRANAT I ALOES ALTERRA
Choć robi furorę w blogosferze, ja długi czas nie mogłam się do niej przekonać. Zupełnie nie nadaje się do demakijażu, jest rzadka, a przy tym koszmarnie niewydajna, ale muszę przyznać, że do porannego oczyszczania twarzy i tak zwanego "drugiego mycia" sprawdza się naprawdę dobrze. Rozprowadzam ją na suchej skórze, bez użycia wody, nadmiar usuwam przy użyciu płatka kosmetycznego, a następnie spłukuję. Emulsja jest delikatna, łagodna i ma bardzo przyjemny skład, ale zdecydowanie trzeba się do tego produktu przyzwyczaić. Nie zauważyłam zapychania ani podrażnienia, prawdopodobnie skuszę się na nią ponownie. Szukajcie jej w Rossmannach, opakowanie o pojemności 125 ml kosztuje mniej niż 9 zł. :)
LEKKI KREM OCHRONNY ALANTAN DERMOLINE
Zawiera alantoinę i d-panthenol, jest bardzo delikatny, ma prosty skład i dobrze sprawdza się przy cerze problematycznej. Rzeczywiście jest lekki, szybko się wchłania, nie obciąża skóry, nie zapycha porów i choć nie wykazuje jakiegoś nadzwyczajnego działania, to dobrze nawilża skórę. Dla mnie to fajna alternatywa dla kremu na dzień w dni, kiedy się nie maluję lub nie wychodzę z domu. Niekoniecznie lubię stosować go pod makijaż, bo pozostawia na skórze taką delikatnie tępą (? nie jestem pewna, czy to dobre określenie) powłoczkę, ale jako kojący przerywnik od typowo anty trądzikowej pielęgnacji sprawdza się idealnie. Dostaniecie go w aptekach za przysłowiowe grosze. :)
WODA TERMALNA URIAGE
Kolejne (chyba już czwarte lub piąte) opakowanie, więcej o niej opowiadałam Wam w TYM poście.
NAWILŻAJĄCY ŻEL MICELARNY BEBEAUTY
Opinie na jego temat są skrajnie różne, u mnie sprawdza się bez zarzutów i wracam do niego za każdym razem, kiedy mój portfel potrzebuje odetchnąć. :) Jest niedrogi, wydajny, łatwo dostępny i w moim przypadku robi to co do niego należy. Używam go zarówno do demakijażu twarzy, jak i oczyszczania jej z resztek kosmetyków po nocy, w obu przypadkach zasługuje u mnie na piątkę. Więcej o nim w TYM poście.
POMADKA OCHRONNA VITAMIN SHAKE NIVEA
Lubię pomadki Nivea, całkiem fajnie dbają o moje usta. Ta pachnie malinową mambą i nadaje ustom delikatnego różowego koloru, więc na lato sprawdza się bardzo fajnie. Polecam!
PŁYN MICELARNY BEBEAUTY
Dobry, niedrogi płyn micelarny, był czas kiedy mnie podrażniał, ale teraz sprawdza się bez zarzutu. Non stop kupuję koleje opakowania.
PŁYN DO HIGIENY INTYMNEJ ZIAJA INTIMA (wersja MIGDAŁ)
W tej kategorii Ziaja wiedzie u mnie prym, chyba nie ma produktu, który by się u mnie nie sprawdził. Olbrzymia butla, śliczny zapach, bardzo przystępna cena, nie mam się do czego przyczepić.
KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC HAPPY MOMENTS BEBEAUTY
Tańszy, a równie dobry zamiennik słynnego żelu Happy Time marki Nivea. Uwielbiam za zapach, konsystencję i śmiesznie niską cenę i bardzo, bardzo polecam. Dla mnie ten produkt pachnie wakacjami i bardzo przyjemnie mi się kojarzy. :)
PIANKI DO GOLENIA ISANA
Kolejny ulubieniec za grosze, nie widzę sensu żeby przepłacać za droższe produkty tego typu.
SZAMPON PRZECIWŁUPIEŻOWY DO SKÓRY ŁOJOTOKOWEJ PHARMACERIS
Lubię szampony Pharmaceris, a to jest zdecydowanie najlepiej oczyszczająca skórę głowy wersja, do której wróciłam po raz drugi. Jeśli szukacie super wydajnego, aptecznego szamponu, który nie podrażni Waszej skóry głowy, ale ładnie ją oczyści i nie przesuszy przy tym włosów, to bardzo Wam ten produkt polecam. Nie zauważyłam spektakularnego działania przeciwłupieżowego, ale też nie w takim celu go kupiłam. Z czystym sercem mogę polecić Wam również wersję do włosów wypadających i osłabionych, a także wersję kojącą do skóry przesuszonej i wrażliwej, obie sprawdziły się równie dobrze jak powyższa. Polecam polować na promocje, albo przejrzeć apteki internetowe, tam można dorwać go sporo taniej. :)
ODŻYWKA ISANA Z EKSTRAKTEM Z BAWEŁNY
Swego czasu byłam zakochana w niedostępnej już odżywce z olejkiem z Babassu, a jako że ta została w blogosferze okrzyknięta jej godną następczynią, postanowiłam spróbować. Muszę jednak przyznać, że mimo niskiej ceny (zapłaciłam za nią bodajże 3 zł) nie przypadła mi do gustu... Na moich włosach nie robi kompletnie nic i równie dobrze mogłabym nie używać jej wcale. Przyjemnie pachnie, ale niestety nic poza tym. Dajcie znać jakie Wy macie zdanie na jej temat, jestem ciekawa jak sprawdza się u Was.
MASKA DO WŁOSÓW SŁABYCH ZE SKŁONNOŚCIĄ DO WYPADANIA BIOVAX
Sama się sobie dziwię dlaczego tak długo zwlekałam z jej zakupem... Wychodziłam z założenia, że po pierwsze tego typu produkt obciąży moje pięć włosów na krzyż, po drugie zakodowałam sobie w głowie, że nakładanie maski na skórę głowy w przypadku włosów wypadających na potęgę jest kiepskim rozwiązaniem i przyniesie mi więcej szkody niż pożytku. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o wzmocnienie włosów i ich wpływ na wypadanie nie zauważyłam żadnych rezultatów. Ale również strat, z czego jestem bardzo zadowolona. :) Dodatkowo maska przepięknie nawilża włosy i skórę głowy, włosy są wygładzone, miękkie, sypkie i świetnie się rozczesują. Nakładam ją pod czepek i ręcznik na około pół godziny raz w tygodniu i na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie. Z tego co kojarzę jest teraz na promocji w SuperPharm, także koniecznie tam zajrzyjcie jeśli macie na nią ochotę. :)
I to już wszystkie zakupowe zaległości, o których koniecznie chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć. Dajcie znać, czy używałyście któregoś z bohaterów dzisiejszego posta, może jest wśród nich Wasz ogromny ulubieniec, albo totalny bubel na który nie skusicie się ponownie? Najbardziej ciekawi mnie Wasza opinia o odżywce Isana i emulsji z Alterry, dajcie znać jak się u Was sprawdzają.
Ja wracam do książki, bo przede mną już tylko miesiąc wakacji, a książkowych zaległości do nadrobienia znacznie więcej. :) Ściskam!