Z małym poślizgiem przychodzę do Was z obiecanym postem, w którym znajdziecie odpowiedzi na zadane przez Was pytania. Mam nadzieję, że post przypadnie Wam do gustu i dowiecie się o mnie czegoś ciekawego! Zostawiam Was z prawdziwym tasiemcem, a sama lecę odsypiać dzisiejsze kolokwium. Miłego wieczoru!
Jednym z najczęściej powtarzających się pytań, było pytanie
czy pracuję.
Nie, nie pracuję, bo aktualnie moje studia nie pozwoliłyby mi na podjęcie pracy. Nie jestem osobą wybitnie zdolną, nauka wbrew pozorom przychodzi mi dość ciężko i poświęcam na nią bardzo dużo swojego czasu. Brakuje mi doby na to, by się wyspać i odpocząć i najzwyczajniej w świecie na chwilę obecną nie dałabym rady pogodzić studiowania z pracą na etacie. Bardzo mocno podziwiam osoby, którym się to udaje. Całe szczęście sytuacja finansowa na razie mnie do tego nie zmusza.
Pytałyście również o moje
grzeszki i złe nawyki kosmetyczne i chyba jednym z największych jest chomikowanie zapasów. Mam problem z wychodzeniem z drogerii z pustymi rękoma i odmawianiem sobie drobnych, kosmetycznych przyjemności. Jestem też strasznym nerwusem i dopóki nie zaczęłam przygody z hybrydami, strasznie obgryzałam paznokcie. Kompletnie nie byłam w stanie sobie z tym poradzić i przyznam Wam się szczerze, że czasami nadal mi się to zdarza...
Najbardziej rozbawiło mnie pytanie
o moją dietę i sposób w jaki dbam o figurę.
Chciałam pozdrowić osobę, która je zadała, tym bardziej że właśnie opycham się czekoladą. :P Wierzcie lub nie, ale nie znajdziecie drugiej takiej antysportowej osoby jak ja. Przez sześć lat nie ćwiczyłam na wf-ie, a siłownia, ćwiczenia z Chodakowską i liczenie kalorii kompletnie mnie nie kręcą. Chyba nikt mnie nigdy do tego nie namówi... :P Wcale nie ukrywam jednak, że mój sposób odżywiania zmienił się diametralnie na przestrzeni ostatnich dwóch lat, a zmusiła mnie do tego sytuacja i olbrzymi problem z wypadaniem włosów. Bardzo, bardzo chciałabym poświęcić temu tematowi osobny post, bo myślę, że jest o czym mówić. Wcześniej potrafiłam przeżyć dzień na prince polo, kinder bueno i suchej bułce, czasami dochodził do tego makaron z sosem z paczki. Dziś zwracam większą uwagę na to co jem, praktycznie całkowicie odstawiłam słodycze (pozwalam sobie na nie raz, dwa razy w miesiącu), zaczęłam jeść śniadania (czego nigdy nie robiłam), wprowadziłam więcej owoców, warzyw i przemycam je do swojego jadłospisu w różnej postaci. Temat zdrowego odżywiania strasznie mnie wciągnął i uważam, że moda na bycie fit, to jedna z lepszych jaka mogła się nam przytrafić!
Ulubiona potrawa?
Jestem straszną makaroniarą, uwielbiam pizzę, naleśniki i wszystko co czekoladowe i słodkie. ;)
Masz motto/powiedzonko, którym kierujesz się na co dzień?
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. / Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. / Szybciej zacznę, szybciej skończę. :P
Co Ci poprawia humor, gdy masz zły dzień?
ON
[ewentualnie zakupy], a w bardziej zaawansowanym stadium konieczny jest stężony roztwór cukru w postaci połączenia: nutella + żelki + lody + czekolada (koniecznie oreo!). :P
Jak wygląda Twój dzień?
Mój standardowy dzień, to naprawdę nic szczególnego i ciekawego... Zaczynam go zwykle około 6 rano (czasami wcześniej) szklanką ciepłej wody z cytryną i miodem. Jem szybkie śniadania, szykuję się na uczelnię, wracam i resztę dnia spędzam z nosem w książkach, z małą przerwą na obiad, ewentualną kolację i telefoniczne pogaduchy (moja słabość, ciągle wiszę na telefonie, a dodzwonienie się do mnie graniczy z cudem :P). Najczęściej "trochę" zarywam noc i kładę się spać między pierwszą, a drugą, choć bywa że wcale. :( Wiecznie jestem na najwyższych obrotach, nie dosypiam i zdecydowanie cierpię na tak zwany niedoczas...
Ile czasu zajmuje Ci makijaż?
Różnie, w zależności od tego jaki jest to makijaż i jakim czasem dysponuję.
Jakie imiona ci się podobają (chodzi mi o dzieci)?
Gabi, Julek i Zuza. Od dawna wybrane i przyklepane.
Czy z perspektywy czasu żałujesz pójścia na farmację? Jak widzisz swoje życie zawodowe?
NIE. Jasne, że są dni, że mam wszystkiego dosyć i najchętniej zostawiłabym to wszystko w cholerę i poszła płakać w poduszkę, ale uważam, że wybór którego dokonałam, ludzie których poznałam i to czego się nauczyłam, to jedne z lepszych rzeczy, jakie mogły spotkać mnie w życiu. Nie wiem czy dziś, mając świadomość tego co mnie czeka, miałabym odwagę podjąć taką decyzję drugi raz, ale szalenie cieszę się z miejsca w którym jestem i czerpię z niego tak niesamowitą satysfakcję... że żadne słowa nie są w stanie tego opisać. :) Przyjaciółka mojej współlokatorki zapytała mnie kiedyś, czy studiując farmację czuję się jakby... lepsza? Nie, nie czuję się lepsza, ale jestem z siebie strasznie dumna i te cztery lata nauczyły mnie tego, że MOGĘ WSZYSTKO.
Jeśli chodzi o moją przyszłość zawodową, to... nie wiem. Póki co jestem na etapie fascynacji lekami infuzyjnymi, cytostatykami i żywieniem pozajelitowym i strasznie ciągnie mnie w stronę farmacji klinicznej/szpitalnej. Ale chciałabym też spróbować pracy w aptece. :) Wiem na pewno, że przemysł farmaceutyczny nie jest dla mnie i że nie zaciągną mnie tam nawet siłami, to kompletnie nie moja bajka. Czasami myślę o specjalizacji... ale nie wiem czy jestem gotowa na kolejne lata nauki. Więc zdam się chyba po prostu na los i zobaczymy co z tego wyjdzie. :)
Wydajesz(wydajecie) się być bardzo szczęśliwa. Jaka jest twoja recepta na udany związek? Może opowiesz jaka jest Wasza historia?
Mówią, że nie ma recepty na udany związek. Ja jednak uważam, że o relację trzeba po prostu dbać. I to tym mocniej i bardziej, im dłużej jest się razem. Punkt drugi? Trzeba rozmawiać i słuchać. Może przede wszystkim słuchać? To też sztuka kompromisu i wymagania najpierw od siebie. Zdradzić Wam coś w sekrecie? Mamy taką mała, niespisaną zasadę, że nigdy nie zasypiamy pokłóceni. Działa cuda, polecam spróbować. ;)
PS. Historii na pewno nie będzie, bo uważam, że pewne rzeczy tracą swoją magię, gdy przestają być tylko Nasze.
Co lubisz kupować najbardziej?
Chyba nie ma takiej rzeczy, bo buzia mi się cieszy nawet na myśl o wyjściu do osiedlowego spożywczaka. :P
Czy uważasz że jesteś dobrze zorganizowana? Jak udaje Ci się pogodzić studiowanie z życiem prywatnym, towarzyskim, rodzinnym itp?
Nieskromnie powiem, że jestem mistrzem planowania i organizacji, uwielbiam samą czynność i to poczucie, że panuję nad własnym czasem. Kalendarz i plany działania to moi prawdziwi przyjaciele, co doprowadza do szału mojego chłopaka. Ale moja
antyspontaniczność to już temat na oddzielny post. ;)
PS. Pomijam fakt, że miewam kilkudniowe opóźnienie, tak jak na przykład dziś, publikując ten post.
Który rok farmacji jest najcięższy?
Sama nie wiem... Trzeci był tragiczny, ale teraz jest chyba jeszcze gorzej, choć podobno to co najcięższe jeszcze przede mną, bo ostatni semestr najbardziej daje w kość.
Czy twój chłopak ma jakieś wady? Bo te wszystkie randki, kwiatki, prezenty, wyjazdy ;p
Żeby to jedną. :P Jest OKROPNYM bałaganiarzem, cierpi na syndrom jedynaka i wszystko robi na ostatnią chwilę. Co najgorsze, najlepiej na tym wychodzi.