Apropo blogowania- pomysłu na notkę co prawda jeszcze nie mam, ale może narodzi się w trakcie. Oby! W każdym razie ostatnio skończyłam na fiolecie to i fioletem może dzisiaj zacznę. Z tym, że tym razem na paznokciach. Mowa o lakierze Mollon Cosmetics #13 o uroczej nazwie Lavender Hills. Kolor zresztą też jest uroczy. To przepiękny fiolet z delikatnymi, mieniącymi się w słońcu drobinkami. Swoją drogą nie wiem jaki cudem jeszcze Wam o nim nie wspominałam. Nosiłam go na paznokciach przecież stosunkowo często...
Ale przejdźmy do konkretów. Produkt zamknięty jest w dużej, bo aż 12 mililitrowej buteleczce z wygodnym, szerokim pędzelkiem. Zawiera ekstrakt z bambusa, który według producenta ma za zadanie wzmocnić nasze paznokcie i stymulować ich wzrost. Prawda jest taka, że ja w tego typu cudotwórcze działanie ani nie wierzyłam, ani go też nie oczekiwałam, dlatego skupmy się może lepiej na pozostałych aspektach. Na przykład na tym jak prezentuje się na paznokciach:
Aplikacja tego lakieru to czysta przyjemność. Pędzelek jest dość szeroki, ale bardzo precyzyjny, a sam lakier dobrze się rozprowadza i kryje już przy dwóch warstwach. Z trwałością bywa różnie. Czasami utrzymuje się trzy dni, a czasami odpryskuje już pod koniec pierwszego. Wydaje mi się, że zależy to od kondycji w jakiej znajdują się moje paznokcie i od tego czy akurat sprzątam, myję głowę itp, wiecie o czym mówię.
Lakier można dostać w miejscowych drogeriach, oraz w wielu sklepach internetowych (KLIK) w cenie ok. 7-8 zł za sztukę.
***
Ci, którzy śledzą mojego blipa zauważyli na pewno jak jakiś czas temu pisałam o produkcie, który otrzymałam od firmy Fitomed w ramach współpracy, a mianowicie chodzi o "mój krem numer 1", który chciałam wypróbować już od dawna. Dotarł do mnie jakieś dwa tygodnie temu i od tamtej pory używam go codziennie wieczorem. Myślę, że już niebawem będę mogła powiedzieć na jakiego temat coś więcej, tymczasem zostawiam Was ze zdjęciem, a wszystkich bliżej zainteresowanych odsyłam na stronę producenta po więcej informacji (KLIK).
***
Prosiłyście też, żebym pokazała Wam miętowy sweterek, o którego kupnie wspominałam Wam w zeszłym miesiącu. Dorwałam go w Stradivariusie, bodajże za 59,90 zł. Były też inne kolory- morski, turkusowy, pudrowy róż, ale ja zakochałam się w tym już od pierwszego wejrzenia. Jest trochę za duży, bo została już tylko M-ka, ale mimo wszystko nie mogłam mu się oprzeć.
Wybaczcie zdjęcie, to jedyne jakie na razie posiadam, a nie chciało mi się ładować już aparatu.
***
I na koniec jeszcze kilka słów o Tangle Teezer, o którą dostaję masę pytań! Przede wszystkim jestem strasznie zaskoczona jej wielkością! Byłam pewna, że jest większa, tymczasem spokojnie mieści się w dłoni, wielkością przypomina mydło. :) Wybrałam kolor Bubblegum pink, czyli chyba najbardziej dający po oczach. Jeżeli chodzi o to czy warto... Rozczesuje naprawdę super, to trzeba jej przyznać, ale niestety w moim przypadku włosy na szczotce i tak zostają. Podejrzewam, że jest to spowodowane brakiem witamin, stresem i po prostu ich słabą kondycją, a TT swoje zadanie spełnia dobrze. W końcu szczotka ma czesać, a nie uzdrawiać, a nie wzmacniać od środka. Od tego są suplementy. W każdym razie poużywam ją jeszcze trochę i za jakiś czas możecie spodziewać się dokładniejszej recenzji.
I mimo początkowego braku pomysłów na post znowu wyszedł tasiemiec. Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca i ściskam Was mocno. Miłej niedzieli Kochani i do napisania! :) :*
W tym miejscu dziękuję Mollon Cosmetics, za udostępnienie mi tego produktu w celu jego przetestowania i zrecenzowania i jednocześnie zapewniam iż moja opinia na ich temat jest szczera i całkowicie obiektywna.
super sweterek :)
OdpowiedzUsuńsweterek jest piękny :]
OdpowiedzUsuńAle śliczny sweterek;) Czekam na recenzję TT;)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno masz taki piękny nagłówek bloga. Po prostu śliczny. Sama go robiłaś?
OdpowiedzUsuńSama, dziękuję. :*
Usuńśliczny kolorek :)
OdpowiedzUsuńkolor sweterka też mi się podoba :)
Czyli robimy dokładnie to samo :)) DDTVN, kawa, blog :D U mnie jest tak piękna pogoda, że aż się wstać wcześniej chciało. Fiolecik bardzo ładny. Jestem akurat na etapie poszukiwań środkowego odcienia fioletu, tj. nie zbyt jasny i nie za ciemny. Ten chyba mógłby być. Myślę i myślę o tym TT i nie mogę się zdecydować ;)) pozdr
OdpowiedzUsuńJeżeli masz długie włosy, a ich czesanie jest dla Ciebie koszmarem, to myślę, że nie będziesz żałowała.
UsuńŚliczny ten lakier z Mollona, lubię takie fiolety!
OdpowiedzUsuńŚliczny sweterek, czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńŚliczny lakier i sweterek, odpoczywaj odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńA TT również mam, jestem zadowolona - też zostają na nim moje kłaki, to nie jest tak że nagle magicznie przestaną wypadać zupełnie ;)
Ja nie mogę się przekonać do wydania takiej kasy na szczotkę do włosów :) Może kiedyś, jak bedę sama zarabiać, a nie studiować na koszt rodziców :)
OdpowiedzUsuńFajny ten sweterek :)
OdpowiedzUsuńPlanuję tą szczotkę w czerwcu kupić :). Sweterek piękny!
OdpowiedzUsuńLudzie to mysla ze jak zaplaca 50 zl za szczotke to im cudownie wlosy uzdrowi a zapominaja ze ona ma po prostu czesac!! ;/ sweterek super slicznie ci musi byc w takim kolorze. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ten lakier :)
OdpowiedzUsuńLakier ma piekny kolorek : )
OdpowiedzUsuńśliczny sweterek :)
OdpowiedzUsuńlakier i sweterek-cudne ♥ Tangle Teezer coraz bardziej mnie kusi..;p
OdpowiedzUsuńwłosy zawsze będą wypadać nie ma cudów. :) a to pewnie od matur, mi wypadały jak szalone przez te dwa tyg, teraz już jest w normie :)
OdpowiedzUsuńw zeszłym roku w Stradim kupiłam dokładnie taki sam sweterek tyle że pudrowy. :)
OdpowiedzUsuńświetny kolorek
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę o tym kremie, ciekawa go jestem :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek lakieru :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor lakieru :)
OdpowiedzUsuńcudny sweterek!
OdpowiedzUsuńja go nosze na rekach po 4-5 dni u stóp 2 tyg
OdpowiedzUsuńdostałam ją;) ale przeliczając na polskie kosztowałaby nie więcej niż 100 zł:)
OdpowiedzUsuńśliczny sweterek :))
OdpowiedzUsuńMarze o tej szczotce :)
OdpowiedzUsuńFajny kolor tego lakieru, niedawno kupiłam Sensique w kolorze Sweet Violet i jest nieco podobny:). Tangle Teezer mi nie służy, pewnie mam za cienkie i za delikatne włosy. Powodował elektryzowanie się, i tak się plątały. Oddałam koleżance, która ma grube, sztywne włosy i jest względnie zadowolona :).
OdpowiedzUsuńP.S. fajny blog :)
cudowny kolor lakieru, a tangle teezer sama posiadam i odkąd go mam, jestem w nim zakochana ;)
OdpowiedzUsuń