26 gru 2015

Ulubieńcy grudnia!

Witam Was ciepło w ostatnie świąteczne popołudnie. :) Nie macie pojęcia jak bardzo chciałabym dziś nacisnąć "stop" i zatrzymać czas, zyskując tym samym choćby dodatkowe 24 godziny... Okres Bożego Narodzenia to chyba mój ulubiony czas w ciągu roku, a tym razem, po intensywnych trzech tygodniach grudnia, które niesamowicie dały mi w kość, cieszy mnie jeszcze bardziej niż zwykle... I zdecydowanie nie zdążyłam się nim nacieszyć...
Pociesza jedynie fakt, że za dwa dni o tej porze będę z moją drugą połówką w samym sercu Zakopanego i spełnię tym samym kolejne ze swoich małych-wielkich marzeń... spędzimy sylwestra w górach... :) To nic, że zima oszukuje i jeszcze nie raczyła sypnąć dla nas śniegiem! Cieszę się dosłownie jak dziecko! :))
Korzystając zatem z ostatnich chwil świątecznego lenistwa, które smakuje mi wyjątkowo dobrze i chcąc uśpić wyrzuty sumienia, jako że nie udało mi się odezwać do Was wcześniej, zapraszam Was dzisiaj na krótki post, w którym pokażę Wam piątkę wspaniałych, czyli moje ulubione kosmetyki ostatnich tygodni.

Nie planuję w tym roku kosmetycznego podsumowania ostatnich dwunastu miesięcy, gdyż 2015 nie upłynął mi pod hasłem kosmetycznych odkryć. Zupełnie nie miałam głowy do kosmetyków. ;) Jeśli jednak jesteście ciekawe po co sięgałam najchętniej w ciągu roku, odsyłam Was do zakładki "ulubieńcy" po prawej stronie bloga.

A teraz nie przedłużając, zaczynamy!


1) L'OREAL Casting SunKiss Żel stopniowo rozjaśniający #02 do średniego blondu- używam tego produktu co jakiś czas, z przerwami od końcówki sierpnia i muszę Wam powiedzieć, że naprawdę go lubię! Nakładam jego niewielką ilość na świeżo umyte, lekko wilgotne włosy od ucha w dół (skupiając się na końcówkach) w sposób niedbały, nierównomierny, a następnie suszę włosy ciepłym nawiewem. Po kilku aplikacjach rzeczywiście widać słoneczne refleksy i efekt delikatnego rozjaśnienia, który do złudzenia przypomina ten, jaki naturalnie funduje nam latem słońce na naszych włosach. Produkt jest szalenie wydajny, używałam go już tyle razy, a końca nadal nie widać. Jest również bezinwazyjny, przynajmniej na moim włosom nie wyrządza żadnej szkody. Po aplikacji są miękkie, miłe i przyjemne w dotyku. Jeżeli jesteście posiadaczkami blond włosów i zależy Wam na delikatnym efekcie rozjaśnienia, to bardzo polecam Wam ten produkt. Dorwiecie go za około 25 zł w każdej drogerii.

2) PAT&RUB Rozgrzewający balsam do rąk- bardzo polubiłam ostatnio produkty do rąk w opakowaniach z pompką, mieszkając na szafce nocnej fajnie sprawdzają mi się szczególnie w trakcie wieczornej pielęgnacji. Pachnący cynamonem, imbirem i pomarańczą produkt marki Pat&Rub, który jakiś czas temu znalazłam w pudełku Shiny jest moim hitem zimowo-przedświątecznych tygodni. Oprócz tego, że genialnie pachnie (o ile lubicie tego typu zapachy) i super się wchłania, to bardzo dobrze nawilża i pielęgnuje skórę dłoni. Moja skóra nie jest co prawda bardzo wymagająca, ale w okresie zimowym ma tendencje do przesuszania i krem do rąk, to ten produkt, bez którego naprawdę nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Produkt nie należy do najtańszych, bo opakowanie o pojemności 100 ml płacimy 40 zł, ale biorąc pod uwagę świetny skład (masło z awokado, masło z oliwek, olejek cynamonowy, imbirowy, goździkowy, kwas hialuronowy) myślę, że warto w niego zainwestować. Będzie też świetnym prezentem dla bliskiej osoby, szczególnie zmarźlaka lubującego się w tego typu nutach zapachowych. Polecam!

3) UNIQE Soft Touch masełko do skórek- odkąd noszę hybrydy, od których swoją drogą totalnie się uzależniłam, bardzo dbam o skórki i ich dobrą kondycję. Produktu staram się używać jak najczęściej przed snem, a po ściągnięciu hybryd nakładam go obficie na całą płytkę i funduję jej tym samym nocną regenerację. Muszę Wam powiedzieć, że nigdy w życiu nie miałam tak długich i ładnych paznokci, co zauważyła nawet moja kosmetyczka. :) Nie znam tej firmy, nie mam pojęcia gdzie możecie dostać ten produkt stacjonarnie, ale jestem pewna, że na rynku dostępnych jest wiele produktów tego. Skład to głównie woda i parafina, wzbogacone olejem rycynowym, gliceryną i masłem shea. W moim przypadku sprawdza się super i jak dla mnie pachnie orzechami, co jeszcze bardziej uprzyjemnia aplikację. ;)

4) CARMEX waniliowy w sztyfcie- razem z balsamem Tisane i masełkiem wanilia&makadamia od Nivea tworzy moją świętą trójcę w kategorii pielęgnacja ust. Uwielbiam i bardzo polecam!

5) ORGANIQUE Balsam do ciała z masłem shea truskawka i guava- moja miłość do tego produktu naprawdę nie zna granic. :)) Myślałam, że będzie to mój letni ulubieniec, ale muszę Wam powiedzieć, że zimą sprawdza się równie genialnie i w dodatku przywołuje greckie wspomnienia... Pomijam już zapach tego produktu, bo jest tak obłędny, że żadne słowa nie są w stanie go oddać, po prostu idźcie do sklepu i powąchajcie! W dodatku jest tak intensywny i długotrwały, że z powodzeniem zastąpi perfumy. :) Masło ma stałą konsystencję, która pod wpływem ciepła dłoni zamienia się w delikatny olejek i cudownie pielęgnuje naszą skórę... Przepięknie nawilża, odżywia, wygładza... Nie mam słów! Zresztą skład produktu mówi sam za siebie. Znajdziecie w nim masło shea, olej sojowy, olej z awokado i olej z pestek winogron. Żadnych parabenów, silikonów, wazeliny, parafiny i innych nielubianych składników. Dostałam ten balsam w prezencie od swojej współlokatorki, więc nie mam pojęcia ile kosztuje, ale ile by nie kosztował, to na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie. To dla mnie kolejny hit od Organique. :)

+ kremy BB Skin79
Miałam okazję przetestować kilka różnych próbek tych kremów i jestem pod dużym wrażeniem. Bardzo podoba mi się efekt krycia jaki dają, a także fakt, że idealnie dopasowują się do odcienia mojej skóry i wyglądają bardzo naturalnie. Poważnie zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania, ale nadal nie jestem pewna, na którą wersję chcę się skusić. To mój "pierwszy raz" z azjatyckimi kosmetykami do makijażu, dlatego jeśli macie jakieś doświadczenia z produktami tej marki to koniecznie dajcie znać. Z góry dziękuję za wszystkie sugestie!

A Was co zachwyciło w ostatnim miesiącu? :)


Nie wiem czy uda mi się odezwać jeszcze do Was zanim kalendarz pokaże Nowy Rok, więc już teraz życzę Wam byście powitali 2016 tak jak lubicie i chcecie najbardziej. :) Niech będzie szczęśliwy i pozwoli Wam na spełnienie najskrytszych marzeń! Życzę Wam pięknych wspomnień, wielu powodów do uśmiechu i dużo miłości! Tej wielkiej, prawdziwej i na całe życie... :) Trzymajcie się ciepło i bawcie dobrze! :* 

 INSTAGRAM

https://www.instagram.com/soonnaaillee/

10 gru 2015

Radość z pudełka...

A jak się cieszyć, to podwójnie. :) Z takiego założenia wyszła najwyraźniej ekipa pracująca nad pudełkami-niespodziankami, gdyż jakiś czas temu otrzymałam nie jedno, a dwa boxy. Oprócz standardowej, comiesięcznej edycji ShinyBox, która w listopadzie występuje pod uroczą nazwą Miss Autumn, w tym miesiącu, po raz pierwszy dotarło do mnie pudełko InspiredBy autorstwa Kasi Tusk. Muszę przyznać, że zarówno kobieca zawartość jak i sama idea komponowania tego typu zestawów bardzo przypadły mi do gustu. Ale po kolei!

Jeśli chodzi o listopadową edycję Shiny, to została ona stworzona z myślą o długich, jesiennych, często szarych i ponurych wieczorach. Pudełko jest typowo pielęgnacyjne, co mnie osobiście cieszy, gdyż od jakiegoś czasu sfera makijażu nie ma już dla mnie takiego znaczenia i nie sprawia mi już takiej radości co wcześniej. ;)
Zawartość jest jak najbardziej w porządku. Wszystkie produkty na pewno wypróbuję i zużyję, choć przyznam, że w porównaniu do edycji wrześniowej, zabrakło mi tu takiego "wow". Może grudzień mnie bardziej zaskoczy! 


1) ENKLARE Regenerujące Serum AllForYou (produkt pełnowymiarowy, 79zł/30ml)
Nie znam marki i mam z nią styczność po raz pierwszy, ale chętnie spróbuję. Skład wygląda obiecująco. :)

2) NOREL krem rozjaśniająco- wygładzający z kwasem migdałowym i PHA (miniaturka, 80zł/50ml)
Zbiera super opinię, a ja nie mogę się doczekać kiedy przebrnę przez stertę zapasów i przyjdzie na niego kolej.

3) ENKLARE mydło naturalne (produkt pełnowymiarowy, 28zł/szt)
Nie przepadam za używaniem mydeł w kostce, dlatego zamieszkało już w szufladzie z bielizną. :)

4) DELIA Good Foot krem do stóp (produkt pełnowymiarowy, 7zł/100ml)
Tutaj może troszeczkę bez szału, lubię kremy do stóp, ale Delia nie należy do moich ulubionych marek pielęgnacyjnych, chętniej widziałabym tu dermokosmetyk lub produkt chociażby spod płaszczyka Lirene czy Scholl.

5) AA OIL ESSENCE (orchid) kremowy żel do mycia ciała (miniaturka, 10zł/250ml)

6) AA OIL ESSENCE (orchid) pielęgnujący balsam do ciała (miniaturka, 13zł/250ml)

7) AA OIL ESSENCE (orchid) regenerujące serum do rąk (miniaturka, 11zł/75ml)

Uwielbiam takie urocze maluszki, krem już powędrował do torebki, a jeśli chodzi o duet balsam+żel to na pewno zabiorę je ze sobą na jakiś wyjazd. Przyznam szczerze, że bardzo się cieszę z tych produktów, ślicznie pachną, skład też nie wygląda najgorzej, myślę że będę z nich zadowolona.

OGÓLNA OCENA 4/5

Troszkę nie pasuje mi tu  ten krem do stóp i zabrakło mi takiej wisienki na torcie, ale generalnie jest ok. :)

Edycja listopadowa jest już wyprzedana, ale jeśli macie ochotę skusić się na box grudniowy, to zajrzyjcie tutaj: KLIK.

Jeśli natomiast chodzi o pudełko Kasi Tusk, to jestem w 100% na tak, uważam że jest zdecydowanie warte swojej ceny i byłoby super pomysłem na gwiazdkowy prezent dla bliskiej osoby. :) Zajrzyjmy do środka!


1) MUZA SA Magia sprzątania (34,90 zł) - jestem prawdziwą pedantką i strasznie cenię sobie porządek, nie tylko wokół siebie, ale też w głowie i w życiu, więc od dłuższego czasu bardzo chciałam przeczytać "Magię sprzątania", super że znalazła się w pudełku! 

2) ETREE BELLE Gift set -> tusz do rzęs Lash X-Press & Hyaluronic + klasyczne pióro (169,00zł)- całość wygląda bardzo luksusowo i elegancko, klasa w najlepszym wydaniu, jestem zachwycona. :)

3) BATYCKI kosmetyczka (200 zł)- idealna do torebki, prosta, klasyczna, kobieca... Brakowało mi czegoś takiego. 

4) BIO IQ krem odżywczy (72 zł)- na zimę jak znalazł. :) Pięknie wygląda, ma bardzo fajny skład i jest to produkt w 100% wegański, nietestowany na zwierzętach. Mam nadzieję, że fajnie się sprawdzi! 

5) DELIA Balsam do ust Hydro Care (6,50 zł)- tak jak wspominałam wyżej, nie lubię marki Delia i gdybym miała wybierać, to na pewno umieściłabym tu zupełnie inny produkt, ale przy powyższej czwórce ten balsam jest dla mnie tak nieistotny, że jego obecność zupełnie mi nie wadzi, równie dobrze mogłoby nie być go tu wcale. ;) 

OGÓLNA OCENA: 5/5 

Gdybyście były zainteresowane zakupem, pudełko dostępne jest TUTAJ.  

I to już tyle na dziś! 
Koniecznie dajcie znać co myślicie o listopadowej edycji Shiny oraz idei pudełek InspiredBy. Podoba Wam się wersja sygnowana przez Kasię Tusk? A może inna bardziej przypadła Wam do gustu? 

Czekam na Wasze komentarze, a sama jem super szybkie śniadanie i uciekam na kardiochirurgię zanim mój promotor zniesie jajo. ;) 

Miłego dnia :*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...