30 lip 2011

Ubrania czy kosmetyki?

To jedno z tych pytań, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć. Nie pytajcie co kocham bardziej, czego kupowanie sprawia mi większą frajdę i radość. Nie mam pojęcia. I chyba nigdy nie będę miała. Ale o czym ja tu znowu... Do rzeczy.
W biegu i ogromnym zamieszaniu spowodowanym zbliżającym się wyjazdem i jeszcze kilkoma innymi sprawami, zapomniałam naładować aparatu. Jako, że po kilku pstryknięciach odmówił mi posłuszeństwa i przestał ze mną współpracować, jestem zmuszona pokazać Wam dzisiaj tylko niewielką część tego co zaplanowałam. Wybaczcie mi moje roztrzepanie. :<
W każdym razie jak to mówią- lepsze coś niż nic.
A więc zdobycz numer jeden. Pragnęłam jej od dawien dawna! Nie jestem w stanie zliczyć ilości licytacji w jakich brałam udział, aby wejść w jej posiadanie. Po wielu nieudanych próbach, w końcu się udało (Snajper moim wybawicielem!). Spódniczka H&M [56 zł] stała się moją własnością. Idealna na spacer po plaży i kawę z przyjaciółką. Czyż nie jest urocza? :)
Z ciekawości kliknęłam „pokaż inne przedmioty użytkownika”, mając nadzieję że znajdę tam równie idealne okazy. I nim się obejrzałam trafiłam na kolejną rzecz z serii „muszę to mieć”. Sukienka atmosphere [39,90 zł] rozkochała mnie w sobie od pierwszego wejrzenia. Nie potrafiłam jej sobie odmówić. :)Tak, jestem miłośniczką kwiatowych motywów. Zresztą podobnie jak koronek, falbanek, kokardek i innych retropodobnych o czym jeszcze niejednokrotnie, mam nadzieję będziecie mogli się przekonać. Krótko mówiąc- zbzikowałam na punkcie wszystkiego co romantyczne.
Ale żeby nie było tak monotematycznie, wygrzebałam starocie i postanowiłam przedstawić Wam jednego ze swoim lakierowych, letnich ulubieńców: Wibo Express Growth #331 we własnej osobie! :) Jak Wam się podoba?
Opis producenta: Lakier z zaawansowaną multi-wzrostową formułą wspomagającą wzrost paznokcia. Zawiera wapń, proteiny soi, witaminy A, C, E.
Cena: 5 zł [8ml]MOIM ZDANIEM: Plus za bardzo dużo paletkę kolorów. Odcienie są żywe, idealne na wakacje. Lakier dobrze się aplikuje, łatwo się rozprowadza, szybko schnie, nie niszczy paznokcia. Nie ma też problemów z jego usunięciem. Jedyne co mogę mu zarzucić to to, że do idealnego pokrycia płytki potrzeba minimum trzech warstw. Co do trwałości, to u mnie na paznokciach u rąk utrzymuje się około trzech dni, u stóp zdecydowanie dłużej. Mnie osobiście taki wynik odpowiada, kolorki i tak szybko mi się nudzą i nie noszę jednego zbyt długo.
Czy kupię ten produkt ponownie: Tak, na pewno.
Na dzisiaj to już wszystko. Uciekam prostować włoski, a Wam życzę wspaniałego weekendu! Oby było cieplej! :)

27 lip 2011

The Make Up Blogger Award.

Przywędrował do mnie kolejny TAG: The Make Up Blogger Award, tym razem z blogów simply_a_woman, Charmain, Idalia i opos-w-wannie. Ślicznie dziękuję Wam dziewczyny za to wyróżnienie! :*Najpierw ZASADY:
· Napisz kto przyznał Ci nagrodę.
· Napisz 7 makijażowych faktów o sobie.
· Przekaż zabawę 15 innym blogerkom.


Jako, że punkt pierwszy mam już za sobą, pora na SIEDEM MAKIJAŻOWYCH FAKTÓW O MNIE:
1. Chociaż z tuszem do rzęs i podkładem nie rozstaję się już od dobrych paru lat, swoją przygodę z kolorówką tak naprawdę zaczęłam stosunkowo niedawno. Jeszcze dwa miesiące temu nie używałam korektora i nie miałam pojęcia jak konturuje się twarz. Z dnia na dzień moja wiedza na temat kosmetyków pogłębia się, rośnie moje zainteresowanie makijażem, a to wszystko dzięki Wam i Waszym blogom. :)
2. Nie dorobiłam się jeszcze dobrej jakości pędzli do makijażu i bardzo nad tym ubolewam. Nie używam też zalotki- najzwyczajniej w świecie boję się, że połamię sobie nią rzęsy.
3. Używam cieni tylko w neutralnych, stonowanych, można by powiedzieć bezpiecznych kolorach. Gustuję w kremach, beżach, brązach i tym podobnych, boję się sięgnąć po błękit, fiolet czy soczystą pomarańcz. Wydaje mi się, że na moich powiekach, nie będą prezentowały się najlepiej.
4. Trzy kosmetyki, które zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę? Tusz do rzęs, czarny eyeliner i czerwony lakier do paznokci.
5. Jak szminka/błyszczyk, to tylko nudziak. W ogóle uwielbiam nudziaki. W każdej postaci. :)
6. Tak jak lubię się malować, tak nienawidzę robić demakijażu. To dla mnie przykra konieczność, na myśl o której „wychodzi mi wątroba”. Pomimo tego, jest to mój cowieczorny rytuał i żadne, największe nawet zmęczenie, nie zwalnia mnie z obowiązku jego wykonywania.
7. Marzę o kosmetykach MACa. I jestem w nich beznadziejnie zakochana. Beznadziejnie, bo pewnie jeszcze długo nie będzie mnie na nie stać. O ile kiedykolwiek. Już widzę minę swojego faceta na wiadomość o kupnie szminki za siedemdziesiąt zł!

Do zabawy chciałabym zaprosić (kolejność przypadkowa):
ooliskaa, Ferrou, merczens, a. , Candy P. , Lenny Lemonade, Dobra Dusza, Zzielona, Paula, lajfstyle, obojetniejaka, MizzVintage, kobiecewariacje, jamapi. A 15 pozycję zostawiam dla wszystkich tych, którzy także chcieliby odpowiedzieć na ten TAG. :)

Wstyd się przyznać, ale mam jeszcze do zrealizowania zaległy TAG odnośnie mieszkania moich kosmetyków. Chyba jako ostatnia na blogspocie! Jakoś nie potrafię się zebrać i podjąć wyzwania uporządkowania swoich perełek. Moje lenistwo niewątpliwie daje o sobie znać. Zresztą napatrzyłam się na Wasze pokaźne, okazałe kolekcje i moja w porównaniu z Waszymi wypada, no nie ukrywajmy.. dość skromnie. Mimo wszystko chciałam jednak zapewnić, że pamiętam o nominacji, a więc cierpliwości! :)

TUTAJ więcej faktów o mnie, tym razem bardziej prywatnych. Zainteresowanych zapraszam, a wszystkim pozostałym życzę choć trochę słońca. Bo u mnie pogoda jest tragiczna. Gdzie to lato kochani? :<

25 lip 2011

Wygrana u Atqa Beauty i garść ogłoszeń.

Witajcie kochani! Dzisiaj trochę mniej kosmetycznie, na rzecz mojej gadaniny. :)
Przede wszystkim chciałam się Wam pochwalić, że udało mi się wygrać rozdanie u
Atqa Beauty. Strasznie się cieszę! Moja radość jest tym większa, że to było pierwsze rozdanie w jakimkolwiek brałam udział. I pierwsza wygrana. :) Halograficzny zestaw, w skład którego wchodzą trzy cienie do powiek w kremie i lakier do paznokci, zadomowił się już w mojej kosmetyczce. Jeszcze raz dziękuję Atqa za wspaniałą nagrodę! Kosmetyki są idealne do imprezowego makijażu. Zresztą zobaczcie sami. :)
Cienie: #01-gagalectric, #02-lilac, #03-prismatic white
Lakier #03- blue ray
*Jako, że liczba obserwatorów zbliża się do okrągłej setki, zaczynam intensywnie myśleć również o rozdaniu dla Was. I chyba mam już nawet pomysł, jak podziękować Wam za obecność w moim blogspotowym świecie. :) Spodziewajcie się czegoś specjalnego!
*Muszę także wspomnieć, że w zeszłym tygodniu nawiązałam swoją pierwszą współpracę z firmą Fitomed, która zajmuje się produkcją fitokosmetyków z pogranicza zielarstwa i farmacji, realizuje również program popularyzacji kosmetyki naturalnej. Dziękuję Pani Monice za okazane mi zaufanie, a wszystkich bliżej zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z ich ofertą TUTAJ.
*Nabyłam także (znowu!) sporo nowości, wśród których są produkty, które z dnia na dzień ubóstwiam coraz bardziej. Zaopatrzyłam się też (jak na zakupholiczkę przystało), w parę moich modowych must havów. Ale o tym może przy następnej okazji. :)
*Posiadam też na sprzedanie bandażową spódniczkę firmy BERSHKA w rozmiarze S/36 z kompletem metek. Kupiłam ją w ciemno, bez przymierzenia i na mnie niestety jest odrobinę za duża. Szkoda byłoby gdyby leżała w szafie. Może ktoś chętny? Szczegóły:
kasyl@onet.eu.

Miłego dnia dla wszystkch! I do następnego razu! :)

20 lip 2011

Kremowe TRIO.

Zdecydowanie jestem rannym ptaszkiem. Wakacje, siódma rano, a ja już na nogach. Nienawidzę świadomości, że czas ucieka mi przez palce. W dodatku ten spokój w mieszkaniu, ziewanie zaspanego zwierzaka i czekanie na równie zaspane „dzień dobry” ukochanej osoby, a przy tym chwila tylko dla siebie i dla swoich myśli- bezcenne. :) Między popijaniem pierwszej (niezastąpionej!) kawki, a przywracaniem siebie do stanu widzialności, bawię się w „kosmetycznego speca” i przybywam do Was z nową notką. Na dzisiaj zaplanowałam recenzje swoich trzech ulubionych kremów. Zainteresowani? Zapraszam do czytania.

Na pierwszy ogień idzie krem intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry z Garniera. Używam go codziennie rano, po oczyszczeniu twarzy.
Opis producenta:
Krem do twarzy i ciała dogłębnie odżywia i regeneruje. Już po pierwszym użyciu skóra staje się miękka i elastyczna. Krem ma przyjemną konsystencję i ładny zapach. Szybko się wchłania.Cena: ok. 6 zł [50ml]
MOIM ZDANIEM: Krem ma bardzo lekką konsystencję i szybko się wchłania, przez co jest idealny pod makijaż. Ładnie pachnie, dobrze nawilża, po jego użyciu cera jest gładka i miękka. Nie pozostawia denerwującej tłustej warstwy, nie roluje się. Spotkałam się natomiast z opiniami, że zapycha. Ja osobiście czegoś takiego nie zauważyłam, a używam go od ponad pół roku. Muszę natomiast przyznać, że przy pierwszych użyciach twarz mnie szczypała. Nie mam pojęcia czym to było spowodowane, tym bardziej, że problem zniknął tak naprawdę szybciej niż się pojawił. Obecnie jestem z tego produktu naprawdę zadowolona. Mały minusik to wydajność. Krem w błyskawicznym tempie znika z opakowania. Ale właściwie nic dziwnego- w końcu się z nim nie rozstaję. :)

Pora na ZIAJĘ. Kremów Kozie Mleko nawilżanie i masło kakaowe używam na zmianę na noc, w zależności od tego na jaki zapach akurat mam ochotę. :) O obu produktach wspominałam już w swoich ulubieńcach. Czas aby powiedzieć o nich coś więcej.*Kozie Mleko nawilżanie (krem 1, cera sucha, skłonna do zmarszczek)
Opis producenta:
Intensywnie i trwale nawilża naskórek oraz głębsze warstwy skóry. Uzupełnia niedobór naturalnych substancji odżywczych. Stymulując naturalne procesy odnowy naskórka wyraźnie wygładza drobne zmarszczki. Zapobiega fotostarzeniu oraz skutecznie łagodzi podrażnienia. Idealny pod makijaż. Zawiera fotostabilne filtry UVA i UVB, kompleks składników koziego mleka, prowitaminę B5 (D-panthenol), witaminę A, witaminę E.Cena: ok. 7-8zł [50ml]

MOIM ZDANIEM: Jak dla mnie cudo. :) Po pierwsze- konsystencja! Niesamowicie kremowa, treściwa, jak dla mnie idealna. Po drugie- zapach! Krem pachnie cudownie, a przy tym delikatnie i nienachlanie. Taką.. czystością? Nie mam pojęcia jak określić ten zapach, większość z Was i tak go pewnie doskonale zna, a więc mniejsza o to. Po trzecie- działanie. Oprócz tego, że nawilża to NAPRAWDĘ łagodzi podrażnienia, likwiduje zaczerwienienia, daje uczucie wygładzonej skóry. I co najważniejsze- nie zapycha. „Zapobiega fotostarzeniu, likwiduje drobne zmarszczki”- nie mam pojęcia, w tej kwestii niestety nie mogę się wypowiedzieć. Natomiast chętnie poznam Wasze opinie.

*Masło kakaowe poprawia koloryt skóry (cera sucha, normalna)
Opis producenta
: Dostarcza skórze cennych substancji odżywczych. Regeneruje, wygładza i działa ochronnie na naskórek. Nawilża skórę i zapobiega nadmiernej utracie wody. Skutecznie łagodzi podrażnienia. Regularnie stosowany przywraca skórze piękny wygląd i wyraźnie poprawia jej koloryt. Pozwala na długo zachować brązowy odcień opalenizny.Cena: ok. 4zł [50ml]MOIM ZDANIEM: Co tu dużo mówić- kocham go. Głównie za zapach, który jest po prostu nieziemski. Uczta dla zmysłów! Idealny na noc, gdyż jest naprawdę tłusty. Rano cera jest przepięknie nawilżona, wygładzona, a po dłuższym, regularnym stosowaniu nietrudno zauważyć także poprawiony jej koloryt. Świetnie sprawdza się zarówno latem jak i zimą, niezastąpiony podczas opalania. Zużyłam już mnóstwo opakowań tego kremu i za każdym razem sięgam po następne. Nie wyobrażam sobie, aby nie było go w mojej kosmetyczce!
A Wy kochani jakich kremów używacie? Co sądzicie na temat mojego ukochanego TRIO? Czekam na Wasze odpowiedzi!
PS. Znalazłaby się osoba chętna na wymiankę kosmetyczną? :)

16 lip 2011

One Lovely Blog Award.

Na wstępie chciałam bardzo podziękować Katsuumi i Elli-Source za nominację do One Lovely Blog Award. Jest mi szalenie miło! :)

ZASADY:- podziękuj i podaj link bloggera, który przyznał Wam tą nagrodę; skopiuj i wklej logo na swoim blogu; napisz o sobie siedem rzeczy.
- nominuj szesnaście innych cudownych bloggerów (nie można nominować bloggera, który Wam przyznał nagrodę).
- napisz im komentarz, aby dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji.

A teraz SIEDEM FAKTÓW O MNIE:1. Jestem niepoprawną romantyczką. W wolnych chwilach czytam wiersze, wierzę w wielką miłość na całe życie, ryczę na filmach, kocham zachody słońca, a za nocny spacer brzegiem morza dałabym się pokroić.
2. I marzycielką. Chodzenie z głową w chmurach i myślenie o niebieskich migdałach, to moja specjalność. Marzenia pozwalają mi oderwać się od szarej codzienności, chociaż na chwilę.
3. Jestem uzależniona od zakupów, czekolady, zapachu i dłoni swojego faceta i.. prostownicy!
4. Mam bzika na punkcie butów, torebek, męskich perfum, koronek i drogiej bielizny. Typowa ze mnie kobieta. :)
5. Zawsze wyjadam najpierw czerwone żelki, a nutella smakuje mi najlepiej prosto ze słoika.
6. Znajomi nazywają mnie emocjonalnym popaprańcem. Podobno jestem upośledzona uczuciowo i trudno ze mną wytrzymać.
7. Uwielbiam czuć się ważna, potrzebna i bezpieczna. Miłość, bliskość, troska, oddanie i zrozumienie są tym, czego nieustannie potrzebuję każdego dnia.

Strasznie żałuję, że tych faktów ma być jedynie siedem! W przeciwnym razie napisałabym jeszcze, że jestem szczęśliwą posiadaczką nie jednego, ale aż dwóch starszych braci, liczę sobie jedynie odrobinę ponad metr pięćdziesiąt, podczas okresu jestem marudna i nieznośna, a w przyszłym roku chcę dostać się na stomatologię. W dodatku panicznie boję się burzy, pająków (generalnie wszystkiego co się rusza), cierpię na klaustrofobię i lęk wysokości, a jeszcze do niedawna byłam.. feministką!

Pałeczkę przekazuję dalej autorkom blogów, które najczęściej odwiedzam i komentuję, a które nie umieściły jeszcze takiego postu u siebie. Dziękuję Wam tym samym za mozliwość bywania w Waszych kosmetyczkach, szafkach i szufladach. :) Kolejność będzie zupełnie przypadkowa:
merczens, Smieti, a., ooliskaa, Candy P., PysiaPatrysia, Ferrou, aki, Chanel, kamilkakamilka, Marylinda, Maggie, Kamila, Lenny Lemonade, Dobra Dusza, Forever Young.

I tak na zakończenie- Wasze kciuki pomogły! Udało się, drugie podejście okazało się być szczęśliwe i egzamin zakończył się dla mnie wynikiem pozytywnym! :) Teraz już czekam tylko na dokument i oficjalnie zaczynam nazywać siebie kierowcą. Muszę przyznać, że cieszę się jak głupia! :)

Życzę Wam niezwykle przyjemnego weekendu. I dużo dużo słońca! :)

13 lip 2011

Zakupy, zakupy, zakupy.

Broniłam się rękami i nogami przed kolejnym wydaniem pieniędzy, ale nie wytrzymałam! Potrzebowałam wyrwania się od natłoku stresujących myśli i poszłam połazić po sklepach. Czyżby zakupy stawały się moim „lekarstwem na całe zło”? :) Swoją drogą, mam jutro egzamin- jak obleję to przynajmniej z szałowym lakierem na paznokciach, o! Trzymajcie kciuki! :)

*Kremowe mydło pod prysznic masło pomarańczowe ZIAJA- niesamowicie orzeźwiający zapach, taki zastrzyk energii z samego rana.
*Odżywka do włosów wymarzona objętość Timotei- kupiłam, bo akurat była w promocji, a przy tym ślicznie pachnie. Zobaczymy jak się sprawdzi.
*Spray przyspieszający opalanie masło kakaowe ZIAJA- dłuuugo polowałam na ten produkt. I udało się! Jedna pozycja na mojej wishliście została skreślona. :)
*Playboy Spicy- skończył mi się zapach Halle Berry, a ten akurat był w promocji w Rossmannie. Słodki, kobiecy. Jestem pozytywnie nastawiona. :)
*Zmywacz do paznokci SENSIQUE o zapachu kiwi- bardzo lubię te zmywacze. Polecam wszystkim, którzy nie znoszą zapachu acetonu.
*Tusz do rzęs One by One Maybelline- przez wielu zachwalany, postanowiłam zaryzykować i spróbować. Pierwsze wrażenie jak najbardziej na tak, zobaczymy jak będzie się spisywał dalej.
*Potrójny cień do powiek MY SECRET w odcieniu 307- miałam zachciankę na kolorówkę do oczu. Z racji ograniczonego budżetu skusiłam się na to TRIO. Ładnie dobrane, współgrające ze sobą kolorki. Za tę cenę myślę, że warto. :)
*Automatyczna kredka do oczu essence w odcieniu 10- almost famous- świetnie rozświetla kąciki oczu. Coś czuję, że nie będę się z nią rozstawać. Lakiery do paznokci Celia, seria Tropic. Miętowy- odcień 03 i pomarańczowy- 06. Łatwo się rozprowadzają, nie tworzą smug, no i ta cena- trzy złote za sztukę!


I jak Wam się podoba? Macie swoje zdanie na temat tych kosmetyków?
Czekam na Wasze odpowiedzi i pozdrawiam Was cieplutko. Buziaki. :*
PS. To co blogger robi ostatnio z jakością zdjęć.. szkoda słów. ;<
PPS. Pamiętajcie o kciukach! Jutro, 7:30!

9 lip 2011

Zużycia czerwcowe.

Upalne lipcowe popołudnie, leżaczek, stos czasopism, soczek pomarańczowy, zapach olejku do opalania i nie chcę już być nigdzie indziej! Takie leniuchowanie (najlepiej z uśmiechniętą, bliską sercu twarzą), to zaraz po zakupach coś, co kocham najbardziej. :) Uciekam więc łapać chwile przyjemności, zanim słońce znów pokoloruje niebo na dowidzenia. Ale najpierw- czerwcowy projekt DENKO. Moje zużycia co prawda nie powalają na kolana, ale i tak jestem z nich strasznie zadowolona. Nic dziwnego, są one przecież pretekstem, aby przy najbliższych zakupach zaopatrzyć się w trochę nowości. :) A to dla zakupoholiczki szalenie ważne!
* Dwufazowy płyn do demakijażu oczu ZIAJA- pisałam już o nich w swoich ulubieńcach. Za każdym razem kiedy dobije dna, sięgam po kolejne opakowanie. Moim zdaniem dobry produkt, za dobrą cenę.
* Zmywacz do paznokci SENSIQUE- jedyny, którego zapach jestem w stanie znieść.
*Mleczko do demakijażu masło kakaowe ZIAJA- nie pachnie niestety tak jak mój ukochany krem z tej serii, trochę szkoda. Używałam go do demakijażu twarzy. I spełniał swoje zadanie. Mleczko, jak mleczko.
*Szampon do włosów suchych i zniszczonych z masłem shea i kaszmirem Gliss Kur- nie chcę zbyt wiele mówić na temat tego produktu, bo planuję zrobić na jego temat oddzielną recenzję. W dwóch słowach- naprawdę działa. :)
* Żel pod prysznic z oliwką i mleczkiem nawilżającym Palmolive- kupiłam go, bo akurat był w promocji. I krótko mówiąc nie ma rewelacji. Ani jakoś ładnie nie pachnie, ani super nie nawilża. Niczym się nie wyróżniający, najzwyklejszy żel pod prysznic. Z wkurzającym zamknięciem dodajmy.
* Halle by Halle Berry- mój ukochany zapach na lato. Bardzo zmysłowy i uwodzicielski. :)
A Wy wdrożyliście w życie projekt DENKO? Co o nim sądzicie? Czekam na Wasze odpowiedzi! :)

5 lip 2011

Recenzja- NYX, kryjący korektor w słoiczku.

Pierwsze deszczowe dni wakacji upłynęły mi na nadrabianiu książkowych i filmowych zaległości. Nic tak nie poprawia humoru przy pogodzie pod psem, jak wieczór w łóżku z pudełkiem lodów czekoladowych, biszkoptami, wyciskaczem łez i bliską osobą obok. Powoli jednak stalowe niebo ustępuje. Nareszcie wyłoniło się słońce! :) Zanim jednak wybiorę się na długo wyczekiwany popołudniowy spacer, przybywam do Was z kolejną recenzją. Tym razem korektora w słoiczku firmy NYX.

Jestem posiadaczką trzeciego w kolejności odcienia- CJ03 LIGHT i chociaż w opakowaniu wygląda na dość ciemny, na mojej jasnej cerze taki kolor sprawdza się doskonale. Korektor zakupiłam zachęcona opiniami jednej z youtubowiczek, która porównywała jego działanie do działania concealera z MACa. Ja osobiście nie mam zbyt dużego doświadczenia z tego rodzaju produktami, nie oczekiwałam też od niego, że dorówna MACowi. Najzwyczajniej w świecie szukałam takiego korektora, który poradzi sobie z moimi sińcami pod oczami i drobnymi niespodziankami. I co tu dużo mówić- sprawdził się. :)
Opis producenta: Zapewnia kremowe wykończenie. Łatwo rozprowadza się na skórze. Idealny, aby zakryć cienie pod oczami. Jest hipoalergiczny i nietestowany na zwierzętach.Cena: ok. 20-25 zł na allegro [7g]

*Opakowanie: estetycznie i solidnie wykonane. Prosty, plastikowy słoiczek, chociaż wygląda na wykonany ze szkła. Wygodny w użytkowaniu, mieści 7g produktu.
*Zapach: określiłabym go jako pudrowy, chociaż jest ciężki do opisania. W każdym razie bardzo mi się podoba.
*Konsystencja: (i znowu mam problem z nazwaniem „rzeczy po imieniu”) bardzo gęsta, kremowa, lekko tłusta. Nakładam go palcami, rozprowadza się bez większych problemów.
*Działanie: Korektor jest ciężki, jednak przy umiejętnym nakładaniu działa cuda. Przede wszystkim- robi swoją robotę. Dobrze kryje, radzi sobie z cieniami i niewielkimi wypryskami, jest bardzo trwały, utrzymuję się przez długi czas. Nie roluje się i nie ściera. Bardzo dobrze współpracuje z podkładem. Można mu zarzucić jedynie to, że niestety odrobinę wysusza i podkreśla suche miejsca. Żałuję też, że nie rozświetla okolic oczu. Ale w końcu jest to korektor kryjący, rozświetlanie nie jest jego zadaniem.
*Ogólna ocena: Naprawdę dobry produkt za przystępną cenę. Niesamowicie wydajny i trwały. Świetnie sprawdzi się u osób z cerą mieszaną, które mają co nieco do ukrycia. Minusem jest to, że nie jest dostępny w drogeriach. Wiąże się to z ewentualną trudnością w wyborze koloru. Mimo wszystko wart zaryzykowania i wypróbowania.
Czy kupię ten produkt ponownie? Jeżeli moja mania testowania nowych produktów nie da o sobie znać, na pewno tak.

A Wy jakich korektorów używacie?
PS. Kiedy liczba obserwatorów przekroczy 100, zacznę przygotowywać dla Was małe rozdanie. Pozdrawiam kochani! :)

1 lip 2011

Ulubieńcy i buble czerwca.

Oświadczam wszem i wobec, że mało brakowało, a obecnie byłabym najszczęśliwszą osobą na ziemi. Wystarczyło jednak parkowanie równoległe po lewej stronie by moją radość szlag najjaśniejszy trafił. Ale nie poddaję się. W końcu marzenia są po to żeby je spełniać. I wcześniej czy później się uda. Musi. :)
Wracając jednak do tematyki bloga- dziś czas na najlepsze i najgorsze kosmetyki tego miesiąca. Zacznijmy może od tych pierwszych. Przed Wami ulubieni z ulubionych!
· Odżywka WELLA PRO SERIES Repair, do włosów suchych i zniszczonych. Na pewno jedna z lepszych, jakie miałam okazję do tej pory testować. Po jej użyciu włosy są błyszczące, gładkie, łatwo się rozczesują, układają i przepięknie pachną. Dokładnie tak, jak po wyjściu od fryzjera.
· Żel pod prysznic NIVEA z olejkiem z pestek moreli i proteinami z mleka. Pokochałam go od pierwszego użycia. Przepięknie pachnie i bardzo dobrze nawilża. Idealny na lato.
· Tusz do rzęs Maybelline Colossal Volum Express, mój KWC. I chyba wszystko jasne. :)
· Szampon PANTENE Aqua Light. Używałam go najczęściej w tym miesiącu i byłam zadowolona, bo nie obciążał moich włosów. To już moja druga butelka.
· Pianka do golenia ISANA o zapachu brzoskwini. Kosztuje grosze, a niczym nie różni się od tych z wyższych półek. I ślicznie pachnie! Dla mnie bomba.
· Lakier do paznokci WIBO, seria Express Growth, odcień 331. Co prawda aplikacja nie należy do najłatwiejszych, bo potrzeba co najmniej trzech warstw, jednak kolor wynagradza wszystko. Bardzo wakacyjny, ładnie komponuje się z opalonymi dłońmi. Jestem na tak!
· Czas na ZIAJĘ. Krem masło kakaowe, to moja miłość od zawsze i na zawsze. Kocham przede wszystkim za zapach i konsystencję.
· Krem kozie mleko do cery suchej, jak wyżej- ukochany produkt. Daje cudowne uczucie nawilżenia, wygładza, łagodzi podrażnienia. Jest lekki, szybko się wchłania, idealny pod makijaż. Nie zamienię na żaden inny.
· Dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Niedrogi, a skuteczny. I co najważniejsze- nie podrażnia moich wrażliwych oczu. Póki co, mój numer jeden. Aczkolwiek szukam czegoś bardziej wydajnego.
· Tonik nagietkowy do cery normalnej i suchej. Dobrze spełnia swoje zadanie, po prostu. A przy tym niewiele kosztuje.
· I na koniec ochronny krem do rąk z ekstraktem z bawełny. Błyskawicznie się wchłania, nie pozostawia na dłoniach tłustej warstwy, jest wydajny. Mam go zawsze przy sobie.
Z kolei produktami, które u mnie się zupełnie nie sprawdziły i okazały się stratą pieniędzy jest krem do depilacji firmy Joanna, który nie robi absolutnie NIC oraz rossmann’owska mleczno- miodowa maseczka Rival de Loop. Nie znoszę jej zapachu, jest strasznie chemiczny, nie zauważyłam także żadnego pielęgnacyjnego działania na moją skórę. A więc tanie w tym przypadku wcale nie oznacza dobre.

A Wy co sądzicie o tych produktach? Znalazł się wśród nich jakiś Wasz ulubieniec? A może bubel? Podzielcie się swoją opinią.
Dużo uśmiechu dla Was kochani, przy takiej pogodzie na pewno się przyda! :)
PS. Wybaczcie jakość. Nienajlepszy sprzęt i słabe oświetlenie robią swoje. Następnym razem będzie lepiej.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...