Pamiętacie mój post z planem zakupów na wiosnę? (KLIK) Wspominałam Wam, że marzy mi się nowa jeansowa kurteczka. Śniłam po nocach o takiej z motywem koronki z New Yorkera, ale a- była za droga na mój studencki budżet i b- zniknęła ze sklepu szybciej niż się pojawiła i tyle ją widziałam.
Całe szczęście, że wstrzymałam się z zakupem, bo dwa tygodnie później trafiłam na promocję kurtek w Housie i kupiłam bardzo podobną (no ok- może bez koronki przy rękawach) za połowę mniej. :)
Zdjęcie nie oddaje jej uroku... |
Kurteczka kosztowała mnie niecałe 90 zł. Jest fajnie dopasowana, krótka (taką chciałam :)) bo sięga mi tylko do talii i ma bardzo ładny, żywy kolor jeansu. Już widzę ją w połączeniu z letnimi sukienkami. :)
Na mojej chciejliście znalazła się również jeansowa koszula. Znalezienie takiej z koronką graniczyło z cudem, więc pocieszyłam się zwykłą, którą dorwałam w Reserved. Za to z -30% rabatem na który miałam kupon. :)
Plus za urocze łatki na rękawach i guziczki w formie perełek. :)
Jeśli chodzi o torebkę, kupiłam ją w Housie zupełnie nieplanowanie już jakieś dobre półtora miesiąca temu i choć na początku odczuwałam wyrzuty sumienia z tego powodu, to teraz nie mam ich wcale- będzie na wiosnę jak znalazł, tym bardziej że moja primarkowa dokończyła ostatnio swojego żywota. :(
Kolor nude w połączeniu ze złotymi detalami to połączenie wprost idealne, nie uważacie?
Zapłaciłam za nią 99 zł, ale absolutnie nie żałuję, bo tak mi się podoba, że wręcz szkoda mi jej nosić. :D Na pewno zobaczycie ją jeszcze nie raz na blogu przy okazji moich codziennych stylizacji.
Na koniec mój wczorajszy zakup- balerinki, po które wracałam się dwa razy i które do złudzenia przypominają te, które pokazywałam Wam jako inspirację w poście z planem wiosennych zakupów. Zresztą zobaczcie same. :)
Nie mogłam się w nich nie zakochać. :) Pochodzą z aktualnej kolekcji H&Mu, więc jeśli Wam się podobają, to jeszcze na pewno je dorwiecie.
Wczoraj kupiłam jeszcze sukienkę na chrzciny, ale cały czas odczuwam z tego powodu małego kaca moralnego, bo nie była mi wcale niezbędna (ach ten zakupholizm :)), także pokażę ją Wam dopiero przy innej okazji.
A teraz już uciekam, robię sobie herbatkę i zbieram się na te nieszczęsne zajęcia terenowe. Balerinki czas zamienić na kalosze. :(
Ściskam Was mocno i życzę Wam miłego weekendu. Mnie czeka ważny wyjazd, także trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło w końcu dobrze!
ZOBACZ TAKŻE: