30 sie 2011

O wszystkim i o niczym.

Jestem niesamowicie zmęczona, niewyspana i głodna, czytaj: uroki korzystania z ostatnich dni wakacji i okazji na spontaniczne wyjazdy. Marzę o gorącej kąpieli, malinowej herbacie i dobrej komedii romantycznej. Zabrzmiało niczym słowa zapracowanej matki conajmniej czwórki dzieci, ale w nosie z tym. W końcu pomarudzić też trzeba, prawda? Nie mogę uwierzyć, że wakacje dobiegają już końca. Sierpień dosłownie przeleciał mi przez palce. I szczerze powiedziawszy uginają się pode mną kolana na myśl, że moje życie znowu będzie ograniczać się do podróży szkoła-dom. Mam jednak nadzieję, że mój organizm nie włączy autoblokady. I najzwyczajniej w świecie... jakoś to będzie. :) Wracając jednak do tematyki bloga...
W ramach wymianki z Olą, która miała miejsce już jakiś czas temu, stałam się właścielką różu essence w odcieniu 30 secret it-girl i tym samym rozpoczęłam przygodę pt. nadawanie twarzy świeżości. :) I muszę zaznaczyć, że jest to mój absolutny debiut! Do tej pory nigdy nie używałam różu. A wiadomo jakie są początki, różnie bywa. Jednak nie poddaję się, metodą prób i błędów próbuję osiągnąć perfekcję. :)  Jeszcze raz dziękuję Oli za udaną transakcję, bardzo sympatyczny kontakt i polecam się na przyszłość! :*
Jakiś czas temu recenzowałam na blogu czekoladowy balsam do ciała firmy Dairy Fun (szczegóły TUTAJ) i mimo, że nie byłam z niego do końca zadowolona, postanowiłam iść za głosem serca i  dać firmie jeszcze jedną szansę, a tym samym wypróbować masełko o zapachu karmelowego jabłuszka. Zauroczył mnie nie tylko zapach, który jest niewątpliwie największym plusem całej tej serii, ale i przecudowne opakowanie! Powiedzcie, jak mogłam mu się oprzeć? :)
Mimo wszystko, na razie jednak będzie musiało spokojnie poczekać na swoją kolej, gdyż moja lista mazideł do wykończenia jest przerażająco długa. Dlaczego zużycie tych produktów idzie mi tak ślamazarnie? Co gorsza, każdego dnia usilnie walczę z ochotą na kupienie następnych. Tak między nami- marnie widzę ten swój odwyk od zakupów. :< TŻ będzie niepocieszony! Już słyszę jego: "wpuszczono lwicę do sklepu mięsnego" podczas najbliższej wspólnej wizyty w Naturze czy Rossmannie.
I tak na zakończenie: chciałam się pochwalić iż udało mi się nawiązać kolejną, czwartą już współpracę z firmą kosmetyczną. Tym razem mowa o Mollon Cosmetics. Z niecierpliwością czekam na paczuszkę od Pani Jolanty. Więcej na temat produktów tej firmy już niebawem. :)

 To tyle na dzisiaj. Jestem tak ledwo żywa, że mam wrażenie, że nie potrafię się wysłowić. Wybaczcie mi więc tę notkę bez ładu i składu. Następnym razem będzie lepiej. Miłego wieczoru! :)

PS. Środa 31 sierpnia, jest ostatnim dniem na wzięcie udziału w moim rozdaniu! Zachęcam wszystkich, którzy do tej pory, jeszcze tego nie zrobili! Szczegóły TUTAJ, a także u góry, po prawej stronie bloga.

28 sie 2011

Tanie nie znaczy złe, czyli o wodoodpornych cieniach Simple Beauty.

Kochani, dzisiaj moja opinia na temat wododpornych cieni Simple Beauty, które mam przyjemność testować i recenzować dzięki firmie Achtel. Posiadam paletkę nr 14, jest to bardzo udane połączenie odcieni srebra z grafitem i granatem. Jeżeli chcecie utwierdzić się w przekonaniu, że tanie nie znaczy złe, to zachęcam do dalszej lektury. :)

Opis producenta: Wyprodukowane w oparciu o wodoodporną formułę, dzięki której po kontakcie z wodą nie rozmazują się i nie spływają z oka. Są bardzo opalizujące i trwałe. Do stosowania na sucho i na mokro. Występują w bardzo bogatej gamie kolorystycznej.
Cena: 7,04zł w sklepie internetowym SB.

MOJA OPINIA
*Opakowanie: okrągłe pudełeczko z przezroczystym wieczkiem, podobne do opakowań essence czy SENSIQUE.  Dołączony jest do niego jest dwustronny, mały aplikator, którego niestety nie umieściłam na zdjęciu (skleroza). W każdym razie opakowanie jest ładne i solidne, bez zastrzeżeń.
*Konsystencja: bardzo kremowa. Nie ma problemów z nanoszeniem cieni na powiekę zarówno na sucho (polecam użycie dołączonego aplikatora, a dopiero później pędzelka) jak i na mokro (tutaj najlepiej sprawdzi się palec), rozkładają się równomiernie i dobrze blendują.

*Efekt: cienie są dobrze napigmentowane, intensywne. Nie zawierają drobinek brokatu, jednak są dość mocno błyszczące i opalizujące. Posiadają perłowo-metaliczne wykończenie, na powiekach dają efekt lśniącej skóry, co pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Dla mnie są świetną alternatywą na większe wyjścia, bardzo ładnie prezentują się w sztucznym świetle. I co ważne- nie podrażniają moich wrażliwych oczu, nie powodują żadnych reakcji alergicznych.
*Trwałość: cienie utrzymują się na powiecie w niezmienionym stanie przez dobrych kilka godzin, podejrzewam że z bazą przetrwają spokojnie cały dzień. Nie osypują się, nie zbierają w kąciach i nie bledną. Woda też im nie straszna. Za tą cenę piątka z plusem. :)

*Ogólna ocena: na pochwałę zasługuje bogata gama kolorystyczna, cienie występują w aż dwudziestu świetnie dobranych wariantach, dzięki czemu każda z nas znajdzie spośród nich coś dla siebie. Są trwałe i dobrze napigmentowane. Idealne na wieczorne wyjścia, a jeśli ktoś lubi wyrazisty makijaż także na codzień. Jedyny minus jaki zauważyłam, to to że odrobinę osypują się podczas aplikacji. Nie jest to jednak na tyle uciążliwe, aby zrezygnować przez to z ich zakupu. Podsumowując, naprawdę dobra jakość w atrakcyjnej cenie. Polecam, szczególnie tym którzy lubią błyszczącą formułę cieni do powiek i szukają dobrebgo zamiennika dla droższych odpowiedników.
Czy kupię ten produkt ponownie? Na pewno! Skuszę się tylko na inną wersję kolorystyczną, podejrzewam że będzie to połączenie złota z brązem. :)

A Wam jak podobają się te cienie? Znacie produkty Simple Beauty? Co o nich sądzicie?

W tym miejscu dziękuję firmie Achtel, za udostępnienie mi tego produktu w celu jego przetestowania i zrecenzowania i jednocześnie zapewniam iż moja opinia na jego temat jest szczera i całkowicie obiektywna.

26 sie 2011

Jeszcze wakacyjnie. :)

Mój aparat znowu nie chce współpracować. A że tonący brzytwy się chwyta, to radzę sobie jak mogę. Spośród dziesiątek zdjęć, które zrobiłam będąc nad morzem, wygrzebałam coś co nadało by się na bloga. Trochę staroci w końcu nikomu jeszcze nie zaszkodziło. A jak starocie, to i wspomnienia. Kto ich nie lubi? :)
I powiem Wam w coś w sekrecie- brakuje mi tego kawałka plaży, piasku pod stopami i dopatrywania się w chmurach najdziwniejszych stworów. Czyżbym znowu potrzebowała zresetowania codzienności?
Efekt chwilowej nudy spowodowanej czekanie na ponowne wyjście słoneczka. Zastanawiam się czy to zdjęcie jest bardziej beznadziejne czy bezsensowne. W nosie z tym. Ważne, że widać japonki, które dorwałam w Mohito przecenione z prawie czterdziestu na 19,90zł! Żal było nie się nie skusić. :) Na paznokciach koralowy Golden Rose, odcień #326.
Torebka nie każdemu pewnie przypadnie do gustu. Mi przypadła. :) Uwielbiam listonoszki. Są strasznie wygodne i całkiem pojemne. A przy tym pasują dosłownie do wszystkiego. Kupiona w sklepie SIX, o ile dobrze pamiętam za 59,99 zł.
Spray przyspieszający opalanie masło kakaowe ZIAJA. Zdecydowanie mój plażowy niezbędnik. Nie wyobrażam sobie opalania bez tego produktu. Kocham za zapach i nawilżenie. Mogłabym na jego temat napisać całą litanię. Pięknie poprawia koloryt skóry, realnie i widocznie przyspiesza opalanie, jest bardzo wydajny i wygodny w użyciu. W połączeniu z filtrami i kremem do twarzy z tej samej serii działa cuda. :) Polecam wszystkim, którzy nie lubią wylegiwać się na słońcu całymi dniami i marzą by uzyskać brązową, równomierną opaleniznę w bardzo krótkim czasie. Cud, miód i orzeszki. Uwielbiam go!

Pomiędzy tysiącem spraw ważnych i mniej ważnych znalazłam czas na zakupy, czyli to co tygryski lubią najbardziej. :) A może TŻ da się namówić także na kino? Bądź co bądź mój dzień zapowiada się całkiem przyjemnie. Tak więc uciekam kochani, życząc aby i Wasz nie był gorszy! :)

PS. W związku z pozytywnymi komentarzami na temat sweterka z ostatniej notki, postanowiłam wystawić podobny na aukcję allegro. Rozmiar XS/34, H&M, stan idealny. Licytacja od 35 zł, przesyłka gratis. Zainteresowanych proszę o kontakt mailowy: kasyl@onet.eu podam link do aukcji. :)

24 sie 2011

Wiśniowe piękności.

Co byście zrobiły, zwracam się do Pań, gdyby Waszym oczom ukazał się wymarzony, prawie identyczny jak ten zaprojektowany przez Was w myślach, cardigan z uroczymi kokardkami i guzikami przypominającymi perełki? W dodatku w cudownym, wiśniowym kolorze? Wrzask, pisk czy może zamurowanie i wgapianie się w niego baranim wzrokiem? :) Ja wiem jedno- musiał być mój. Okaz idealny! :)

Pora na drugą część wiśniowego duetu, a mianowicie lakier do paznokci Miss Sporty z serii Lasting Colour w odcieniu #385. Co mogę powiedzieć na jego temat? Jest dość dobrze kryjący, zazwyczaj na całkowite pokrycie płytki wystarczą dwie grubsze warstwy. Ma wygodny, szeroki pędzelek, łatwo się aplikuje i przyzwoicie schnie. Zmywanie również bez zarzutów. Jeżeli chodzi o trwałość, to powiedziałabym, że mieści się w granicach przyzwoitości. Nie jest to co prawda siedem dni, tak jak zapewnia producent, ale dwa, trzy dni spokojnie wytrzyma. Sam kolor jest piękny, zawiera malutkie, widoczne jedynie w słońcu opalizujące drobinki. Mimo wszystko lakiery Miss Sporty, nie należą do moich ulubionych. Dlaczego? Szybko zmieniają konsystencję, gęstnieją i zaczynają smużyć na paznokciach. Uważam, że za tę cenę (ok. 5 zł) można znaleźć coś lepszego. Chociażby Golden Rose, Wibo czy lakiery Simple Beauty, o których już niebawem. :)
Miss Sporty Lasting Colour #385.

Na dzisiaj to już wszystko. Jeszcze tylko przypomnę Wam o swoim rozdaniu, które trwa do końca sierpnia..
.. i zmykam delektować się ostatnimi dniami beztroski i błogiego lenistwa!
W końcu latem wieczory są najpiękniejsze. :)

23 sie 2011

Nowe współprace- Fitomed i Quiz Cosmetics.

Kochani, dzisiaj bez zbędnej gadaniny, od razu przechodzę do rzeczy. :) Mianowicie, wczoraj listonosz dostarczył do mnie długowyczekiwaną paczkę od firmy Fitomed w ramach nawiązania z nimi współpracy.
Dla przypomnienia- Fitomed isnieje na rynku kosmetycznym już od ponad dziesięciu lat i zajmuje się produkcją kosmetyków z pogranicza zielarstwa i farmacji. Realizuje również program popularyzacji kosmetyki naturalnej. Oferuje niesamowicie szeroką gamę produktów ziołowych, polecanych przez lekarzy dla osób o wrażliwej skórze i co ważne- niestestowanych na zwierzętach, m.in szamponów, odżywek, płynów do kąpieli i twarzy, toników, balsamów i wielu innych. Więcej informacji oraz pełną ofertę znajdziecie na ich stronie internetowej. Wszystkich zainteresowanych zachęcam również do odwiedzenia sklepu internetowego.

Pani Monika poprosiła mnie o samodzielne wybranie sobie dwóch produktów, jakie chciałabym przetestować w celu późniejszego ich zrecenzowania. Zdecydowałam się na kosmetyki do pielęgnacji włosów, a mianowcie szampon i odżywkę do włosów koloryzowanych odcienie ciemne. Pierwsze testy już dzisiaj. :)
***
Dzięki uprzejmości Pani Anny podjęłam również współpracę z firmą Quiz Cosmetics.
"Kosmetyki marki QUIZ całkowicie spełniają jakościowe i kolorystyczne oczekiwania nawet najbardziej wymagających klientów. Produkty te nie tylko dbają o piękny wygląd, ale również zapewniają idealną pielęgnację skóry." [źródło http://quiz.pl/index.php?id=3&l=pl]
W ich ofercie można znaleźć ponad sto pięćdziesiąt produktów nie tylko do makijażu, ale także pielęgnacji twarzy. Firma zapewnia, że wszystkie kosmetyki są wyprodukowane w oparciu o najwyższej jakości surowce dostępne w Polsce i na rynku europejskim. Na ich stronie internetowej, znajdziecie pełen katalog produktów oraz sklep on-line.

Przedstawię Wam teraz co otrzymałam i czego recenzji możecie się w najbliższym czasie spodziewać. :)
*Błyszczyk do ust Chic odcień #14- opakowanie bardzo przypomina opakowania kosmetyków z najnowszej limitowanki essence, nie uważacie? :) Ta koronka jest urocza!
*Błyszczyk do ust Trendy Colour seria Safari odcień #32- bardzo "mój" kolorek. :)
*Lakiery do paznokci Trendy Colour seria Safari #25 (fiolet) i #102 (błękit)- zawsze chciałam je wypróbować, już nie mogę się doczekać pierwszych testów.
*Cienie do powiek DUO Fashion Trendy #19 (beż-brąz) i #51 (pomarańcz-granat)- Numerek 19 dotarł niestety uszkodzony. :< Strasznie żałuję, bo kolorki są przepiękne! Z kolei 51 to zupełnie nie moje odcienie. Przyznam szczerze, że przetestowanie ich będzie dla mnie nie lada wyzwaniem!
*Prasowany róż Cherie #13- pierwsze wrażenie? Na pewno bardzo ładny kolorek. I strasznie drażniący zapach. :<
*Prasowany puder Cherie #70- znowu ten zapach. I miliony błyszczących drobinek. Przy mojej tłustej cerze jako puder raczej się nie sprawdzi, myślę że będę go testowała jako rozświetlacz. Zobaczymy jak wypadnie w takiej roli. :)

W tym miejscu jeszcze raz dziękuję Paniom Monice i Annie za okazane mi zaufanie, a firmom Fitomed i Quiz Cosmetics za udostępnienie mi swoich produktów. Jednocześnie ze swojej strony zobowiązuję się do szczerych, obiektywnych i rzetelnych recenzji.

Kochani, a Wy znacie te marki? Mieliście przyjemność testować ich produkty? Co o nich sądzicie? Czekam na Wasze odpowiedzi i pozdrawiam Was cieplutko.
Buziaki! :*

22 sie 2011

W pogoni za biedronkowymi produktami!

Dzisiaj kolejny post z serii tych zaległych. Wychodzę z założenia, że lepiej późno niż wcale. :)
Pogoń za produktami BeBeauty rozpoczęłam już jakiś czas temu. Przynajmniej raz w tygodniu, skrupulatnie,  zaglądałam do Biedronki w nadziei, że tym razem nastąpi ósmy cud świata i znajdę tam chociaż jedną z tych perełek, na widok których wzdycham za każdym razem, kiedy któraś z Was pokazuje je na blogu. Ośmy cud świata? Tak, bo dorwać maseczkę czy żel do mycia twarzy, nie mówiąc już o kosmetykach z serii limitowanych w którejkolwiek z (aż!) dwóch Biedronek w moim mieście naprawdę graniczy z cudem! Uwierzcie na słowo, że jak długo tam zaglądam, ani razu moim oczom nie było dane ujrzeć tych produktów. Do czasu! :)
Możecie się domyślić jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam to masełko. :) Gdyby nie Zrzędzący Maruda i jego błagalne: "przecież masz już tego tyle!" wzięłabym wszystkie trzy. Chcąc zachować jednak pozory posiadania przeze mnie jeszcze odrobinę rozsądku zdecydowałam się na Afrykę. Uwielbiam ciepłe, otulające zapachy, a ten taki właśnie mi się wydawał.  Wrażenia po otwarciu? Jak dla mnie pachnie orzechami, trochę wanilią, trochę może kadzidełkiem. Tak czy inaczej, zapach idealny na jesienne wieczory. :)
O ile dwa pozostałe mazidła do ciała byłam jeszcze w stanie sobie odmówić (z trudem, ale jednak!), to obok lakierów do paznokci nie mogłam przejść obojętnie. Wybrałam odcień #623, określiłabym go jako brudny fiolet. Strasznie mi się spodobał! Nie pogardziłabym też tym pomarańczowym i ciemno niebieskim, ale zrzędzenie faceta nad głową.. Same rozumiecie. Na następne zakupy chyba jednak wybiorę się sama. :)
A produktów do mycia twarzy jak nie było tak nie ma. Moje Biedronki są ewidentnie sto lat za murzynami. Całe szczęście, że kobieta kobietę rozumie! Żel micelarny do skóry suchej i wrażliwej mam przyjemność używać, tak jak wspominałam już w ostatniej notce, dzięki mojej kochanej Karolinie (:*). Przemierzył ponad trzysta kilometrów, żebym mogła się w nim zakochać. :) Nie chcę jednak zbyt wiele pisać na jego temat, ponieważ planuję osobną recenzję. Jest tego wart! I powtórzę się- coś czuję Słońce, że będziesz musiała wysłać mi zapasy! :)

Też macie takie problemy z dorwaniem biedronkowych kosmetyków?
***
Uwaga! Został ostatni tydzień na wzięcie udziału w moim rozdaniu. Zachęcam, paletka NYX czeka na którąś z Was! :)

19 sie 2011

Otagowana. :)

Zdecydowanie za mało ciepłych dni zawitało do nas tego lata, a już tak niewiele dzieli nas od końca wakacji. Póki jeszcze można łapcie ostatnie beztroskie chwile, wystawiajcie twarz do słońca i hodujcie nowe piegi! Ja wracam do biegania po domu za rozrabiającym brzdącem, zostawiam Was więc z małym przerywnikiem od kosmetycznych recenzji, a mianowicie TAGiem, do którego nominowała mnie Viollet już jakiś czas temu. Bardzo dziękuję Ci za to wyróżnienie! Jest mi naprawdę niesamowicie miło! :*

Jeszcze tylko zasady..
1. Napisz, kto Cię otagował.
2. Odpowiedz na 30 pytań kosmetycznych.
3. Przekaż TAG 10 innym blogerkom (zamieść ich nicki i linki do ich blogów).
4. Poinformuj je w komentarzach, że zostały przez Ciebie otagowane.
5. Po udzieleniu odpowiedzi na pytania poinformuj o tym osobę, która Cię otagowała, na przykład pod jej najnowszą notką.

.. i czas na małą spowiedź! :)
1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?
Zazwyczaj trzy razy dziennie.
2. Jaki masz typ cery?
Najgorszy z możliwych, a mianowicie typ mieszany. Sucha na policzkach, tłusta z strefie T.
3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?
Żel micelarny BeBeauty. Jestem nim zachwycona! Mam przyjemność go używać dzięki Karolinie (dziękuję! :*) i coś czuję kochana, że będziesz musiała wysłać mi zapasy. :D
4. Czy używasz peelingów do twarzy? Jeżeli tak, to jakich?
Używam. Przeróżnych, cały czas jestem na etapie poszukiwania tego idealnego. Aktualnie jest to kremowy peeling z Uner Twenty, seria WOW! ENERGY.
5. Jakiego kremu do twarzy używasz?
Cały czas niezmiennie Ziaja masło kakaowe, Ziaja kozie mleko (krem 1 nawilżanie) i Garnier intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry. O moim ukochanym kremowym trio możecie przeczytać TUTAJ.
6. Używasz kremu pod oczy?
Wstyd się przyznać, ale nie używam.
7. Masz piegi? Jeżeli tak to gdzie?
Niestety nie. Strasznie żałuję, uważam że są przeurocze!
8. Jakiego podkładu używasz?
 Obecnie jest to podkład Max Factor Smooth Effect, kupiony dzięki recenzjom simply_a_woman oraz Smieti. Dzięki dziewczyny raz jeszcze, jestem z niego naprawdę zadowolona. :*
9. Jakiego korektora używasz?
Jest to kryjący korektor w słoiczku firmy NYX, pisałam o nim TUTAJ.
10. W jakiej tonacji jest Twoja cera?
Ciepłej.
11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Świetna alternatywa na większe wyjścia. Ja jestem na tak. :)
12. Jakiej maskary używasz?
Aktualnie jest to Maybelline One by One, aczkolwiek moim KWC jest Colossal Volum Express.
13. Czego używasz do aplikowania makijażu?
Dobrej jakości pędzli się jeszcze nie dorobiłam, a więc radzę sobie czym mogę. Czasami używam tylko paluszków i patyczków kosmetycznych. Podkład nakładam gąbeczką. Ale do czasu!
14. Używasz bazy pod makijaż?
Nie używam.
15. Używasz bazy pod cienie?
Nie używam, bo nie posiadam. Ale planuję jej zakup w najbliższym czasie.
16. Ulubiony kolor cienia do powiek?
Gustuję w kremach, beżach, brązach i innych neutralnych odcieniach. Trzymam się ich uparcie i kurczowo.
17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie?
Jedno i drugie.
18. Ulubiona szminka?
Bezapelacyjnie jest to Circe firmy NYX, pisałam o niej TUTAJ.
19. Ulubiony błyszczyk?
Nie mam, nie przepadam za błyszczykami.
20. Ulubiony róż?
Dopiero zaczynam przygodę z różem, także w tej kwestii się nie wypowiem.
21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem internetu (allegro, eBay, sklepy internetowe)?
Kupuję. I to bardzo często.
22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/na bazarach?
Nie zdarzyło mi się.
23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?
Trudne pytanie. Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to czerwona szminka i niezadbane, krzywe, żółte ząbki. Samobójstwo!
24. Lubisz kolorowe makijaże?
Tak, ale u kogoś. Sama źle się w nich czuję.
25. Jeżeli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, to co by to było?
Zdecydowanie tusz do rzęs.
26. Wychodzisz z domu bez makijażu?
Poza swoją najbliższą okolicę- rzadko.
27. Uważasz, że dobrze wyglądasz bez makijażu?
Szczerze? Nie. Makijaż jednak zdobi kobietę, podkreśla wszystkie jej atuty, zakrywa mankamenty i to raczej naturalne, że bez podkreślonych oczu czy ust wygląda gorzej.
28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu/make up'u?
Jasne, myślę że to ciekawe doświadczenie.
29. Która firma kosmetyczna jest według Ciebie najlepsza?
Nie wiem. Zbyt mało kosmetyków jeszcze przetestowałam, aby jednoznacznie i obiektywnie odpowiedzieć na to pytanie. Maybelline lubię za tusze do rzęs, Max Factor za podkłady, Golden Rose za lakiery i mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
30. Czy zdarza Ci się niezdarnie nałożyć makijaż?
Naprawdę rzadko. Muszę się strasznie spieszyć, mieć bardzo mało czasu dla siebie albo strasznie dużo spraw na głowie, żeby do tego doszło. Lubię się malować i staram się robić to starannie. Wychodzę z założenia, że ja ma być byle jak, to lepiej wcale. :)

Pozwolę sobie troszkę nagiąć zasady i do zabawy zaprosić, podobnie jak Viollet, tylko pięć blogerek i będą to:
* wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony weheartit.com

Kochani i jeszcze jedno. Jakiś czas temu wygrałam rozdanie u Atqa Beauty. Nagrodą były kosmetyki z halograficznej limitowanki Essence. I o ile lakier sprawdza się u mnie idealnie, to cienie jednak nie są w moich kolorkach, źle się czuję w takim makijażu. Jednak produkty same w sobie są świetne, szkoda byłoby gdyby miały u mnie leżeć nieużywane. Może znalazłaby się osoba chętna na wymiankę? Dodam, że zużycie jest praktycznie żadne. Użyłam ich dosłownie jeden raz.
Szczegóły i propozycje: kasyl@onet.eu
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i dotrwanie do końca tego, tym bardziej, że do najkrótszych nie należy. Buziaki! :*

17 sie 2011

Recenzja- NYX, szminka w kolorze nude.

Ci, którzy zaglądają tu regularnie, doskonale wiedzą, że chociaż swoją przygodę z kosmetykami NYX zaczęłam stosunkowo niedawno, już zdążyłam się w nich zakochać. I to na zabój! Jakiś czas temu zrecenzowałam kryjący korektor w słoiczku, dzisiaj ciąg dalszy- recenzja szminki w odcieniu CIRCE #522, o którą prosiło mnie sporo blogerek. A nóż widelec, może jeszcze ktoś właśnie zastanawia się nad jej zakupem. Zapraszam do czytania. :)

Dostałam wiele próśb o pokazanie szminki na ustach. Mój kiepski aparat nie poradził sobie jednak z zobrazowaniem jej odcienia. Pomyślałam więc, że najlepiej będzie jak posłużę się profesjonalnym zdjęciem, które idealnie oddaje kolor szmineczki. :)

/zdjęcie nie jest moją własnością, zaczerpnęłam je z aukcji allegro na której kupiłam szminkę/
Opis producenta: Kryjąca pomadka do ust występująca w wielu odcieniach. Podczas każdej aplikacji nawilża i wygładza usta.
Cena: ok. 14 zł na allegro [4g]

*Opakowanie: plastikowe, jednak solidne. Codziennie noszę szminkę w torebce, a jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby się otworzyła. Bez zbędnych ozdóbek, bardzo proste przez co też estetyczne. Mnie się podoba.
*Konsystencja: niesamowicie kremowa, delikatna, lekko tłusta. Szminkę bardzo przyjemnie się aplikuje. Niczym balsam do ust. :)
*Zapach: pudrowy, mydlany, odrobinę chemiczny. Nie jest jednak drażniący i szybko znika.
*Smak: praktycznie niewyczuwalny, co uważam za zaletę, ponieważ przez to szminki się tak szybko nie zjada.

*Działanie/Efekt: Przede wszystkim, co dla mnie osobiście jest niesamowicie ważne- szminka nie wysusza. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że nawilża i pielęgnuje. Nie roluje się, nie podkreśla suchych skórek, nie zbiera się w kącikach ust. Jest świetnie kryjąca i pięknie napigmentowana. Jedynym minusem jest trwałość. Szminka nie utrzymuje się zbyt długo, poprawki  w ciągu dnia na pewno są konieczne. Troszkę lepiej jest, kiedy utrwali się ją błyszczykiem, albo nałoży na przypudrowane usta. Dla mnie to nie jest jednak jakaś wielka wada, nie widzę problemu w ponownym zaaplikowaniu szminki. Poza tym czego można oczekiwać za 14 zł?
*Ogólna ocena: Ja uwielbiam tę szminkę. Jak dla mnie świetny produkt.  Przede wszystkim piękna gama kolorystyczna. Prawie 140 odcieni, zarówno matowych jak i perłowych. Od cielistych matów, mlecznych róży, aż po ciemne, głębokie kolory. Każdy znajdzie coś dla siebie. Świetna konsystencja, niezwykle naturalny efekt na ustach. Krótko mówiąc: porządna jakość w niskiej cenie. Polecam z czystym sercem, na pewno warto wypróbować. :)
Czy kupię ten produkt ponownie? Na pewno tak. Z przyjemnością zaopatrzę się w więcej odcieni. :)

Tymczasem zmykam do ogrodu. Siedzenie w domu jest wręcz niewskazane, gdy przez zasłony wpada tak piękne słońce. :)

14 sie 2011

Współpraca z Achtel.

Tak jak wspominałam w jednym z ostatnich postów, dzięki uprzejmości Pani Doroty, udało mi się nawiązać współpracę z firmą Achtel.
Firma ta istnieje na rynku kosmetycznym już od 1995 roku i wprowadziła na niego dwie serie kosmetyków: Simple Beauty oraz Edel  w bardzo atrakcyjnych cenach. Oferta skierowana jest zarówno do nastolatek, lubiących zabawę kolorem jak i dojrzałych Pań ceniących sobie jakość i eleganckie opakowania. Znajdziemy w niej m.in produkty do paznokci, cienie i kredki do oczu, błyszczyki, pudry, róże a także ozdoby do ciała i akcesoria.
Zachęcam do przejrzenia katalogu produktów oraz odwiedzenia sklepu internetowego. :)

Zostałam poproszona o samodzielne wybranie sobie produktów, jakie chciałabym przetestować, w celu późniejszego ich zrecenzowania. Zdecydowałam się na pastelowe lakiery do paznokci, kredki do oczu i wodoodporne cienie do powiek. A o to co otrzymałam w paczuszce:
Lakiery do paznokci w odcieniach #401 i #400.

Wodoodporne cienie do powiek o numerze #14 oraz czarną kredkę z aplikatorem do makijażu smoky eyes.

Dwie perłowe kredki- srebrna i złota oraz brokatowa zielona. Po wykonaniu swatchy na dłoni, mogę stwierdzić, że są bardzo trwałe! Nie ruszyła ich woda z mydłem, poradził sobie dopiero płyn micelarny. Zobaczymy jak będą sprawdzać się na powiece. Chociaż nie ukrywam, że wiążę z nimi spore nadzieje! :)

Wszystkie produkty pochodzą z kolekcji Simple Beauty.
Jeszcze raz dziękuję zarówno firmie Achtel jak i Pani Dorocie, za umożliwienie mi przetestowania tych produktów. Ze swojej strony obiecuję rzetelne i jak najbardziej szczere i obiektywne recenzje.

Zabieram się za testowanie kochani, a Wam życzę spokojnej, słonecznej niedzieli! :*

Tradycyjnie przypominajka. :)
Szczegóły TUTAJ.

11 sie 2011

Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy!

Zauważyliście, że ostatnio strasznie odbiegłam od tematyki bloga? Nie pamiętam kiedy ostatnio pojawiła się typowo kosmetyczna notka. Czas wrócić do dawnego stanu rzeczy. :) Dzisiaj post, których powinien pojawić się na blogu już jakieś dwa tygodnie temu, bo właśnie wtedy zostały zakupione przeze mnie produkty przedstawione poniżej. TAGI, rozdanie, mój odmawiający posłuszeństwa aparat i jeszcze trochę innego rodzaju czynników spowodowało, że mam straszne zaległości! Od tego czasu zdążyłam już kupić dziesiątki innych rzeczy i zaplanować zakup następnych. A swoją drogą, doszłam do smutnego wniosku, że wydaję stanowczo za dużo pieniędzy na kosmetyki. Czas trochę przystopować. Chociaż biorąc pod uwagę mój zakupocholizm- i tak pewnie nici z tego będą.  Przecież nic tak nie poprawia humoru jak nowy lakier do paznokci, to nic że siódmy w pomarańczowym odcieniu! :)
* Under Twenty, WOW Energy, 2 w 1 kremowy peeling mycie + złuszczanie- dobry produkt, ale nie zachwycił mnie do tego stopnia, żebym zakupiła go ponownie. Bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach i fajna kremowa konsystencja. Peeling spełnia swoje zadanie, po prostu. Bez żadnych rewelacji.
* Perfecta Oczyszczanie płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu z minerałami morskimi i bławatkiem- obecnie mój KWC! Zdecydowanie bije na głowę dwufazówkę z Ziaji, z którą do niedawna się nie rozstawałam. Bardzo dobrze zmywa makijaż, nie pozostawia tłustej warstwy, nie uczula i nie podrażnia. Piątka z plusem! :)
* BeBeauty pielęgnacyjny krem do rąk z wapniem i woskiem pszczelim- obłędny zapach. Przypomina mi odżywkę do włosów, która jest zawsze dołączona do farb Casting od Loreala. Konsystencja i działanie też mi odpowiada.
* BeBeauty wygładzająco-regenerujący peeling do stóp- postanowiłam dać mu szansę mimo mojej  nieudanej przygody z jego bratem antyperspirantem. I muszę przyznać, że warto było, bo produkt jest naprawdę dobry. Dobrze złuszcza i usuwa twardy naskórek. Jedyny minus, to wydajność. Tubka jest już prawie pusta.
* Essence, Stay with Me, długotrwały błyszczyk do ust w ocieniu 02 my favourite milkshake- błyszczyk sam w sobie jest w porządku, rzeczywiście długo się utrzymuje, ładnie kryje i ma bardzo fajny aplikator. Jednak na moich ustach ten kolorek nie wygląda tak jakbym chciała żeby wyglądał. Spodziewałam się delikatnego efektu, a ze względu na to, że moje usta z natury są dość ciemne, przypomina dojrzałą malinkę. :<
* Essence, Sun Club, brązujący róż do policzków, wersja dla blondynek- gdzieś czytałam, że ma być wycofany w tym roku. Szkoda, bo bardzo go polubiłam. Muszę się zaopatrzyć w zapasy. :) Bronzer jest super- daje delikatny,  naturalny efekt, nie robi plam, ciężko wyrządzić sobie nim krzywdę. Jeżeli chodzi o róż, to ma masę drobinek, dlatego dla mnie odpada, preferuję matowe kosmetyki. Ale znalazłam dla niego inne zastosowanie- używam go jako cienia, albo rozświetlacza pod łuk brwiowy. I sprawdza się doskonale. :) W dodatku kosmetyk ma przepiękny, kokosowo-czekoladowy zapach. Jestem na tak!
 
* Lakiery do paznokci Golden Rose, wersja proteinowa, odcienie #326 (koralowy) i #264 (nudziak)- zdjęcie niestety nie oddaje ich rzeczywistych kolorów. #264 tak naprawdę jest zdecydowanie jaśniejszy, bardziej cielisty, a #326 wyszedł tutaj na pomidorowy, a to przecież koral z prawdziwego zdarzenia. :) W każdym razie oba kolorki uwielbiam.
* SENSIQUE, Trendy Colour, miękka kredka do oczu fioletowa- producent chyba trochę przesadził z tą miekkością. Poza tym kolor jest bardzo delikatny, mało intensywny, o ile jako swatch na dłoni wygląda całkiem nieźle, to na powiece wypada zdecydowanie gorzej. Nie takiego fioletu szukałam.
* Golden Rose, emily, wodoodporna kredka do oczu, w odcieniu #118- moja ulubienica na lato. :) Ma jakby żelową konsystencję, łatwo się rozprowadza i długo utrzymuje (chociaż nie jest wodoodporna). Sam kolor jest przepiękny, bardzo intensywny. Idealna do kresek i rozcierania, bardzo mięciutka. Gorąco polecam, za 3 zł naprawdę warto. Na pewno zakupię więcej odcieni.
Swatche.
U góry SENSIQUE, na dole Golden Rose.
Przypominam o swoim rozdaniu. Do wygrania paletka cieni NYX Champagne&Caviar. Zachęcam do wzięcia udziału. Rozdanie trwa do końca sierpnia. Szczegóły TUTAJ. :)
Miłego dnia dla wszystkich! I do następnego razu! :)

PS. Wybaczcie jakość. Nie mam już siły na to co blogger robi ze zdjęciami.. W dodatku mój sprzęt też nie powala na kolana. Ale pracuję nad tym!
PPS. Kochani, mógłby mi ktoś wytłumaczyć jak włączyć na blogu funkcję "You might also like" krok po kroku? Ozłocę! :*

10 sie 2011

Słońce, morze, piasek.

Nic nie musieć, nigdzie się nie spieszyć i niczym się nie martwić. W każdej chwili móc przytulić się do drugiej osoby, podsuwać sobie nawzajem herbatę z cytryną czy kromkę świeżego pieczywa i wspólnie wygrzewać się na słońcu pod zabójczo błękitnym niebem. W między czasie spacerować brzegiem morza, aż do mdłości zajadać gofry z nutellą, a wieczorami podziwiać zachody słońca. Tego właśnie potrzebowałam. Zresetowania codzienności. Było pięknie. Będzie brakować mi tych dni wypełnionych słońcem, podczas których jakby czas wolniej płynął, tego niesamowitego spokoju i beztroski. Może to ten piasek, może rurki z bitą śmietaną, które tam smakują wyjątkowo dobrze, a może po prostu częściej uśmiechający się ludzie sprawiają, że uważam to miejsce za tak wyjątkowe. Dziś wracam do Was wypoczęta, z masą energii i chęci do życia. Odkurzam pomysły odkładane na później. Efektów możecie spodziewać się już niebawem. :)
Tym czasem uciekam się rozpakować, ogarnąć ten okropny bałagan, a potem zasiądę do nadrobienia zaległości w odwiedzaniu i komentowaniu Waszych blogów. W końcu tak dawno mnie tam nie było! :)

Zachęcam również do wzięcia udziału w moim rozdaniu. Do wygrania paletka dziesięciu cieni NYX w neutralnych kolorach. Szczegóły TUTAJ. Muszę się także pochwalić się, że udało mi się nawiązać współpracę z firmami QUIZ oraz SIMPLE BEAUTY. Zachęcam Was do zapoznania się z ich ofertą, a Paniom Ani i Dorocie w tym miejscu jeszcze raz dziękuję za okazane mi zaufanie. Czekam na produkty i zabieram się za wielkie testowanie. :)
Chciałam również podziękować Viollet, za wyróżnienie mnie i zaproszenie do wzięcia udziału w aż dwóch TAGach. Jest mi strasznie miło, z przyjemnością je zrealizuję. :)


Na dzisiaj to już wszystko, typowo kosmetycznej notki możecie spodziewać się w najbliższych dniach. Buziaki kochani. :*

1 sie 2011

Moje pierwsze rozdanie.

Kochani, nadszedł moment na małe podziękowanie. Blogspot niewątpliwie stał się moim małym uzależnieniem, oderwaniem od codzienności i monotonii. Nie ukrywam, że stawiając pierwsze kroki, miałam mnóstwo obaw i wątpliwości. Liczyłam na Wasze wsparcie, dobre rady i wyrozumiałość. Nie sądziłam, że niecałe dwa miesiące blogowania i zaledwie piętnaście notek, przyniosą mi aż 105 obserwatorów i ponad 3600 wyświetleń. To wspaniałe liczby, chociaż nie one są tutaj najważniejsze.
Doceniam i staram się nie popsuć tego, co przynosi mi ten blog, co Wy mi przynosicie. Dzięki Wam codziennie dowiaduję się czegoś nowego, moja wiedza na temat kosmetyków z dnia na dzień rośnie i pogłębia się, a przede wszystkim mam z tego wszystkiego ogrom radości! Dajecie niesamowitą dawkę energii, która pozwala zdobywać szczyty. Co prawda mi do tego szczytu jeszcze cholernie daleko, ale to nieistotne. Każdy komentarz, każdy kolejny obserwator, każde miłe słowo są dla mnie niesamowitą motywacją do tego, żeby jeszcze bardziej się starać. Jesteście wspaniałą publicznością, bez której nie byłoby tak samo. Dlatego z tego miejsca chcę podziękować Wam wszystkim, za Waszą obecność w moim blogspotowym świecie. Co tu dużo mówić, zawsze marzyłam o takich czytelnikach jak Wy. Dobrze, że jesteście i lubicie tu wracać. Ta niespodzianka jest specjalnie dla Was. I dzięki Wam. :)


Ogłaszam swoje pierwsze ROZDANIE!!!
Paletka cieni Champagne & Caviar firmy NYX w eleganckiej kasetce z lusterkiem, prosto z aukcji z allegro powędruje do jednej z Was, nawet na koniec świata. :)
Rozdanie trwa do końca miesiąca tj. 31 sierpnia 2011r. do godziny 23:59. Zwycięzcę wylosuję za pomocą niezawodnej maszyny, wyniki zostaną ogłoszone następnego dnia.

ZASADY:
- MUSISZ być publicznym obserwatorem mojego bloga (1 los)
Do wzięcia udziału w rozdaniu zachęcam więc nie tylko blogerki, ale także osoby posiadające jedynie konto Google.
- MOŻESZ dodać mnie do blogrolla (1 los)
- MOŻESZ umieścić na swoim blogu informację o moim rozdaniu, podając do niego bezpośredni link oraz umieszczając zdjęcie nagrody (2 losy)
- Dodatkowy los otrzymają osoby, które aktywnie uczestniczą w życiu mojego bloga i są ze mną od początku. :)

Pod tą notką NALEŻY zostawić komentarz, a w nim: nick pod jakim mnie obserwujesz oraz adres e-mail. A także informację o dodaniu mnie do blogrolla i umieszczeniu notki dotyczącej rozdania na swoim blogu wraz z jej adresem (opcjonalnie oczywiście).

Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w zabawie i mocno trzymam za Was kciuki! Powodzenia! :)

PS. I jeszcze jedno- gdy podejmuje się właściwe decyzje, najtrudniejszy jest tylko pierwszy krok. Później zaczyna się latać. Nawet z połamanymi skrzydłami. Coś o tym wiem. Dlatego życzę Wam abyście mogli realizować i wytrwać w swoich marzeniach! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...