26 gru 2015

Ulubieńcy grudnia!

Witam Was ciepło w ostatnie świąteczne popołudnie. :) Nie macie pojęcia jak bardzo chciałabym dziś nacisnąć "stop" i zatrzymać czas, zyskując tym samym choćby dodatkowe 24 godziny... Okres Bożego Narodzenia to chyba mój ulubiony czas w ciągu roku, a tym razem, po intensywnych trzech tygodniach grudnia, które niesamowicie dały mi w kość, cieszy mnie jeszcze bardziej niż zwykle... I zdecydowanie nie zdążyłam się nim nacieszyć...
Pociesza jedynie fakt, że za dwa dni o tej porze będę z moją drugą połówką w samym sercu Zakopanego i spełnię tym samym kolejne ze swoich małych-wielkich marzeń... spędzimy sylwestra w górach... :) To nic, że zima oszukuje i jeszcze nie raczyła sypnąć dla nas śniegiem! Cieszę się dosłownie jak dziecko! :))
Korzystając zatem z ostatnich chwil świątecznego lenistwa, które smakuje mi wyjątkowo dobrze i chcąc uśpić wyrzuty sumienia, jako że nie udało mi się odezwać do Was wcześniej, zapraszam Was dzisiaj na krótki post, w którym pokażę Wam piątkę wspaniałych, czyli moje ulubione kosmetyki ostatnich tygodni.

Nie planuję w tym roku kosmetycznego podsumowania ostatnich dwunastu miesięcy, gdyż 2015 nie upłynął mi pod hasłem kosmetycznych odkryć. Zupełnie nie miałam głowy do kosmetyków. ;) Jeśli jednak jesteście ciekawe po co sięgałam najchętniej w ciągu roku, odsyłam Was do zakładki "ulubieńcy" po prawej stronie bloga.

A teraz nie przedłużając, zaczynamy!


1) L'OREAL Casting SunKiss Żel stopniowo rozjaśniający #02 do średniego blondu- używam tego produktu co jakiś czas, z przerwami od końcówki sierpnia i muszę Wam powiedzieć, że naprawdę go lubię! Nakładam jego niewielką ilość na świeżo umyte, lekko wilgotne włosy od ucha w dół (skupiając się na końcówkach) w sposób niedbały, nierównomierny, a następnie suszę włosy ciepłym nawiewem. Po kilku aplikacjach rzeczywiście widać słoneczne refleksy i efekt delikatnego rozjaśnienia, który do złudzenia przypomina ten, jaki naturalnie funduje nam latem słońce na naszych włosach. Produkt jest szalenie wydajny, używałam go już tyle razy, a końca nadal nie widać. Jest również bezinwazyjny, przynajmniej na moim włosom nie wyrządza żadnej szkody. Po aplikacji są miękkie, miłe i przyjemne w dotyku. Jeżeli jesteście posiadaczkami blond włosów i zależy Wam na delikatnym efekcie rozjaśnienia, to bardzo polecam Wam ten produkt. Dorwiecie go za około 25 zł w każdej drogerii.

2) PAT&RUB Rozgrzewający balsam do rąk- bardzo polubiłam ostatnio produkty do rąk w opakowaniach z pompką, mieszkając na szafce nocnej fajnie sprawdzają mi się szczególnie w trakcie wieczornej pielęgnacji. Pachnący cynamonem, imbirem i pomarańczą produkt marki Pat&Rub, który jakiś czas temu znalazłam w pudełku Shiny jest moim hitem zimowo-przedświątecznych tygodni. Oprócz tego, że genialnie pachnie (o ile lubicie tego typu zapachy) i super się wchłania, to bardzo dobrze nawilża i pielęgnuje skórę dłoni. Moja skóra nie jest co prawda bardzo wymagająca, ale w okresie zimowym ma tendencje do przesuszania i krem do rąk, to ten produkt, bez którego naprawdę nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Produkt nie należy do najtańszych, bo opakowanie o pojemności 100 ml płacimy 40 zł, ale biorąc pod uwagę świetny skład (masło z awokado, masło z oliwek, olejek cynamonowy, imbirowy, goździkowy, kwas hialuronowy) myślę, że warto w niego zainwestować. Będzie też świetnym prezentem dla bliskiej osoby, szczególnie zmarźlaka lubującego się w tego typu nutach zapachowych. Polecam!

3) UNIQE Soft Touch masełko do skórek- odkąd noszę hybrydy, od których swoją drogą totalnie się uzależniłam, bardzo dbam o skórki i ich dobrą kondycję. Produktu staram się używać jak najczęściej przed snem, a po ściągnięciu hybryd nakładam go obficie na całą płytkę i funduję jej tym samym nocną regenerację. Muszę Wam powiedzieć, że nigdy w życiu nie miałam tak długich i ładnych paznokci, co zauważyła nawet moja kosmetyczka. :) Nie znam tej firmy, nie mam pojęcia gdzie możecie dostać ten produkt stacjonarnie, ale jestem pewna, że na rynku dostępnych jest wiele produktów tego. Skład to głównie woda i parafina, wzbogacone olejem rycynowym, gliceryną i masłem shea. W moim przypadku sprawdza się super i jak dla mnie pachnie orzechami, co jeszcze bardziej uprzyjemnia aplikację. ;)

4) CARMEX waniliowy w sztyfcie- razem z balsamem Tisane i masełkiem wanilia&makadamia od Nivea tworzy moją świętą trójcę w kategorii pielęgnacja ust. Uwielbiam i bardzo polecam!

5) ORGANIQUE Balsam do ciała z masłem shea truskawka i guava- moja miłość do tego produktu naprawdę nie zna granic. :)) Myślałam, że będzie to mój letni ulubieniec, ale muszę Wam powiedzieć, że zimą sprawdza się równie genialnie i w dodatku przywołuje greckie wspomnienia... Pomijam już zapach tego produktu, bo jest tak obłędny, że żadne słowa nie są w stanie go oddać, po prostu idźcie do sklepu i powąchajcie! W dodatku jest tak intensywny i długotrwały, że z powodzeniem zastąpi perfumy. :) Masło ma stałą konsystencję, która pod wpływem ciepła dłoni zamienia się w delikatny olejek i cudownie pielęgnuje naszą skórę... Przepięknie nawilża, odżywia, wygładza... Nie mam słów! Zresztą skład produktu mówi sam za siebie. Znajdziecie w nim masło shea, olej sojowy, olej z awokado i olej z pestek winogron. Żadnych parabenów, silikonów, wazeliny, parafiny i innych nielubianych składników. Dostałam ten balsam w prezencie od swojej współlokatorki, więc nie mam pojęcia ile kosztuje, ale ile by nie kosztował, to na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie. To dla mnie kolejny hit od Organique. :)

+ kremy BB Skin79
Miałam okazję przetestować kilka różnych próbek tych kremów i jestem pod dużym wrażeniem. Bardzo podoba mi się efekt krycia jaki dają, a także fakt, że idealnie dopasowują się do odcienia mojej skóry i wyglądają bardzo naturalnie. Poważnie zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania, ale nadal nie jestem pewna, na którą wersję chcę się skusić. To mój "pierwszy raz" z azjatyckimi kosmetykami do makijażu, dlatego jeśli macie jakieś doświadczenia z produktami tej marki to koniecznie dajcie znać. Z góry dziękuję za wszystkie sugestie!

A Was co zachwyciło w ostatnim miesiącu? :)


Nie wiem czy uda mi się odezwać jeszcze do Was zanim kalendarz pokaże Nowy Rok, więc już teraz życzę Wam byście powitali 2016 tak jak lubicie i chcecie najbardziej. :) Niech będzie szczęśliwy i pozwoli Wam na spełnienie najskrytszych marzeń! Życzę Wam pięknych wspomnień, wielu powodów do uśmiechu i dużo miłości! Tej wielkiej, prawdziwej i na całe życie... :) Trzymajcie się ciepło i bawcie dobrze! :* 

 INSTAGRAM

https://www.instagram.com/soonnaaillee/

10 gru 2015

Radość z pudełka...

A jak się cieszyć, to podwójnie. :) Z takiego założenia wyszła najwyraźniej ekipa pracująca nad pudełkami-niespodziankami, gdyż jakiś czas temu otrzymałam nie jedno, a dwa boxy. Oprócz standardowej, comiesięcznej edycji ShinyBox, która w listopadzie występuje pod uroczą nazwą Miss Autumn, w tym miesiącu, po raz pierwszy dotarło do mnie pudełko InspiredBy autorstwa Kasi Tusk. Muszę przyznać, że zarówno kobieca zawartość jak i sama idea komponowania tego typu zestawów bardzo przypadły mi do gustu. Ale po kolei!

Jeśli chodzi o listopadową edycję Shiny, to została ona stworzona z myślą o długich, jesiennych, często szarych i ponurych wieczorach. Pudełko jest typowo pielęgnacyjne, co mnie osobiście cieszy, gdyż od jakiegoś czasu sfera makijażu nie ma już dla mnie takiego znaczenia i nie sprawia mi już takiej radości co wcześniej. ;)
Zawartość jest jak najbardziej w porządku. Wszystkie produkty na pewno wypróbuję i zużyję, choć przyznam, że w porównaniu do edycji wrześniowej, zabrakło mi tu takiego "wow". Może grudzień mnie bardziej zaskoczy! 


1) ENKLARE Regenerujące Serum AllForYou (produkt pełnowymiarowy, 79zł/30ml)
Nie znam marki i mam z nią styczność po raz pierwszy, ale chętnie spróbuję. Skład wygląda obiecująco. :)

2) NOREL krem rozjaśniająco- wygładzający z kwasem migdałowym i PHA (miniaturka, 80zł/50ml)
Zbiera super opinię, a ja nie mogę się doczekać kiedy przebrnę przez stertę zapasów i przyjdzie na niego kolej.

3) ENKLARE mydło naturalne (produkt pełnowymiarowy, 28zł/szt)
Nie przepadam za używaniem mydeł w kostce, dlatego zamieszkało już w szufladzie z bielizną. :)

4) DELIA Good Foot krem do stóp (produkt pełnowymiarowy, 7zł/100ml)
Tutaj może troszeczkę bez szału, lubię kremy do stóp, ale Delia nie należy do moich ulubionych marek pielęgnacyjnych, chętniej widziałabym tu dermokosmetyk lub produkt chociażby spod płaszczyka Lirene czy Scholl.

5) AA OIL ESSENCE (orchid) kremowy żel do mycia ciała (miniaturka, 10zł/250ml)

6) AA OIL ESSENCE (orchid) pielęgnujący balsam do ciała (miniaturka, 13zł/250ml)

7) AA OIL ESSENCE (orchid) regenerujące serum do rąk (miniaturka, 11zł/75ml)

Uwielbiam takie urocze maluszki, krem już powędrował do torebki, a jeśli chodzi o duet balsam+żel to na pewno zabiorę je ze sobą na jakiś wyjazd. Przyznam szczerze, że bardzo się cieszę z tych produktów, ślicznie pachną, skład też nie wygląda najgorzej, myślę że będę z nich zadowolona.

OGÓLNA OCENA 4/5

Troszkę nie pasuje mi tu  ten krem do stóp i zabrakło mi takiej wisienki na torcie, ale generalnie jest ok. :)

Edycja listopadowa jest już wyprzedana, ale jeśli macie ochotę skusić się na box grudniowy, to zajrzyjcie tutaj: KLIK.

Jeśli natomiast chodzi o pudełko Kasi Tusk, to jestem w 100% na tak, uważam że jest zdecydowanie warte swojej ceny i byłoby super pomysłem na gwiazdkowy prezent dla bliskiej osoby. :) Zajrzyjmy do środka!


1) MUZA SA Magia sprzątania (34,90 zł) - jestem prawdziwą pedantką i strasznie cenię sobie porządek, nie tylko wokół siebie, ale też w głowie i w życiu, więc od dłuższego czasu bardzo chciałam przeczytać "Magię sprzątania", super że znalazła się w pudełku! 

2) ETREE BELLE Gift set -> tusz do rzęs Lash X-Press & Hyaluronic + klasyczne pióro (169,00zł)- całość wygląda bardzo luksusowo i elegancko, klasa w najlepszym wydaniu, jestem zachwycona. :)

3) BATYCKI kosmetyczka (200 zł)- idealna do torebki, prosta, klasyczna, kobieca... Brakowało mi czegoś takiego. 

4) BIO IQ krem odżywczy (72 zł)- na zimę jak znalazł. :) Pięknie wygląda, ma bardzo fajny skład i jest to produkt w 100% wegański, nietestowany na zwierzętach. Mam nadzieję, że fajnie się sprawdzi! 

5) DELIA Balsam do ust Hydro Care (6,50 zł)- tak jak wspominałam wyżej, nie lubię marki Delia i gdybym miała wybierać, to na pewno umieściłabym tu zupełnie inny produkt, ale przy powyższej czwórce ten balsam jest dla mnie tak nieistotny, że jego obecność zupełnie mi nie wadzi, równie dobrze mogłoby nie być go tu wcale. ;) 

OGÓLNA OCENA: 5/5 

Gdybyście były zainteresowane zakupem, pudełko dostępne jest TUTAJ.  

I to już tyle na dziś! 
Koniecznie dajcie znać co myślicie o listopadowej edycji Shiny oraz idei pudełek InspiredBy. Podoba Wam się wersja sygnowana przez Kasię Tusk? A może inna bardziej przypadła Wam do gustu? 

Czekam na Wasze komentarze, a sama jem super szybkie śniadanie i uciekam na kardiochirurgię zanim mój promotor zniesie jajo. ;) 

Miłego dnia :*

28 lis 2015

Jesienny haul zakupowy.

Robię co w mojej mocy, by dotrzymać daną samej sobie obietnicę cotygodniowych, weekendowych postów i znaleźć choćby dwugodzinną lukę w napiętym jak nigdy dotąd harmonogramie dnia.
I takim właśnie sposobem przychodzę dzisiaj do Was z postem, na który czekało bardzo wiele z Was i który i mnie samej sprawia niezłą radochę. ;) Pokażę Wam swoje zakupy ubraniowe, które poczyniłam z myślą o jesieni i nadchodzącej zimie. Starałam się trzymać swojej listy życzeń (znajdziecie ją w TYM poście) i nie pozwalać sobie na chwilowe zakupowe kaprysy, ale jak zaraz zobaczycie, nie do końca mi się to udało.
Pojawi się też trochę prezentów i trzy nowości z SheIn. Zakupy robiłam na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy, więc pewnie nie wszystko uda Wam się dorwać już w sklepach, ale po kolei!

Zaczniemy od prezentów, które dostałam od swojego chłopaka. Jeśli śledzicie mnie regularnie to wiecie, że zachorowałam (tak, to dobre słowo) na dzianinowe sukienki i futrzaną kamizelkę. Szarość jest tu tylko wisienką na torcie. ;)

DZIANINOWA SUKIENKA
BERSHKA


 No co tu dużo mówić, po prostu uwielbiam takie rzeczy. Idealny fason, kolor, materiał i krój. :))

FUTRZANA KAMIZELKA
HOUSE 


Kupiłam ją z myślą o czarnych rurkach i prostych bluzkach. Ale muszę przyznać, że wygląda świetnie również w towarzystwie skórzanej kurtki i właśnie tych moich ulubionych dzianinowych sukienek. Zdecydowałam się na kolor szary, bo nie wpasowuje się w plagę beżowo-brązowych futerek i ładnie odbija się na tle moich blond włosów.

ZAMSZOWA NARZUTKA 
STRADIVARIUS 


Nie jestem pewna, czy to aby na pewno mój kolor, ale tak długo za nią chodziłam, że w końcu musiała być moja. Aktualnie jedna z moich ulubionych rzeczy w szafie.



ROMANTYCZNY KOMBINEZON 
BERSHKA 


Moja miłość od pierwszego wejrzenia. :) Dosłownie okaz idealny... Sama nie wiem czy bardzo lubię to zestawienie kolorów czy te szydełkowe wstawki... 


Był dość drogi, ale na pewno będę go często nosić, nie tylko jesienią, ale i wiosną, a nawet w chłodniejsze, letnie wieczory. 

GRZECZNA BLUZKA  
RESERVED 
Białe kołnierzyki to kolejna rzecz z listy tych, na punkcie których mam bzika. Noszę ją na co dzień do dżinsów, ale będzie też idealna na większe wyjścia, choćby wigilię czy ustny egzamin... 

SWETEREK Z TASIEMKĄ
H&M 


Białe sweterki chyba nigdy mi się nie znudzą. ;) Ten jest przeuroczy! 

ZAMSZOWE SPODENKI
H&M 


Skusiłam się na nie po tym jak oświeciłyście mnie na instagramie, że H&M planuje -20% zniżki dla studentów. Cenowo wyszły mnie bardzo fajnie i powiem Wam, że najchętniej chodziłabym w nich codziennie. 

BORDOWA TOREBKA
Stradivarius 


Nie mieści formatu A4, ale ja czegoś takiego akurat potrzebowałam. No i co tu dużo mówić, po prostu bardzo chciałam mieć coś w tym kolorze. Super wygląda do moich ukochanych szarości, właściwie w każdym wydaniu. ;) 

OGROMNE SZALIKI
Czarno-biały ->  Stradivarius
Granatowo-bordowa krata -> no name (prezent od mamy) 


I właśnie dlatego lubię jesień. ;) 

SKÓRZANE RĘKAWICZKI 
Czarne -> Sinsay
Bordowe -> no name (prezent od mamy) 


Osobiście uważam, że nie ma jesienią nic bardziej kobiecego niż proste, skórzane rękawiczki. Sama mam kilka par, bo to jeden z moich ulubionych dodatków na tę porę roku. 

Zanim przejdziemy do butów i moich zakupów z SheIn pokażę Wam jeszcze swoją największą inwestycję ostatnich trzech miesięcy, a mianowicie... 
WEŁNIANY PŁASZCZYK  
BERSHKA 


Dla mojej drobnej figury jest idealny! Nie skraca mnie, nie poszerza, jest miękki, ciepły, wygodny, prosty, klasyczny no i szary (♥). 
Zdjęcie niestety zupełnie nie oddaje jego uroku, więc jeśli szukacie czegoś takiego, to koniecznie przyjrzyjcie mu się bliżej na stronie internetowej, a najlepiej idźcie go zobaczyć na żywo. Super wygląda na sylwetce, jest z jednej strony bardzo kobiecy, a z drugiej taki zupełnie niezobowiązujący. ;) Był dostępny również w wersji czarnej i beżowej. 


Teraz buty! 

BRĄZOWE BOTKI "Z GUMKĄ"
H&M


Uwielbiam płaskie botki z gumką, szukałam czegoś do mojej granatowej, puchowej, pikowanej kurtki i latania na co dzień. Są bardzo wygodne i dobrze się noszą. Rok temu kupiłam w H&M bardzo podobne w wersji czarnej, zamszowej na obcasie i nadal są w świetnym stanie, także polecam Wam ten model! W tym wypadku również skorzystałam z rabatu dla studentów, więc jeszcze raz dziękuję Wam za info. :* 

ZAMSZOWE BOTKI Z ZAMKIEM, BOTKI Z FRĘDZLAMI 
Deezee 

Czasami mam wrażenie, że jestem osobą najczęściej odwiedzającą ich stronę. ;) Mam upatrzonych chyba z 15 par, ale resztki zdrowego rozsądku i ograniczenia finansowe sprowadzają mnie jeszcze na ziemię... Nie mniej jednak przyznaję się bez bicia, tak, kupiłam swoją siódmą i ósmą parę botków... Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie były drogie, deezee co chwilę oferuje jakieś rabaty i darmowe wysyłki... 


Nie mogłam uchwycić tego na zdjęciach, ale te z zamkiem mają delikatny szpic i pięknie wyszczuplają łydkę.


Nie jest to żadna super jakość, ale nie dojrzałam jeszcze do momentu, w którym chciałabym wydać 300 zł na buty, które po dwóch sezonach zwyczajnie mi się znudzą... 

Zbliżamy się do końca, zostały nam jeszcze nowości z SheIn... 

 Tym razem zamówiłam dla mnie i dla mojej siostry (dwie pary) czarnych rurek z rozcięciami na kolanach (KLIK), które chodziły za mną całe wieki, ale przy moich wzroście znaleźć taki typ spodni, w którym rozcięcie będzie rzeczywiście na kolanie graniczy z cudem, naprawdę. ;) Pomyślałam, że ostatnia nadzieja w SheIn i... jestem zachwycona! To chyba pierwsze spodnie, które naprawdę leżą na mnie idealnie, które mają odpowiednią długość i są jak na mnie szyte. Dodatkowo rozcięcia są subtelne, delikatne i nie wyglądają wulgarnie, co bardzo często się zdarza przy tego typu spodniach.

Uwielbiam je i jeśli macie podobny problem i metr pięćdziesiąt kilka, to zwróćcie na nie uwagę. 

CZARNE RURKI Z ROZCIĘCIAMI -> LINK DO STRONY 


Z kolei granatowa, zamszowa spódniczka z frędzlami jest wypisz wymaluj identyczna z tą, którą znajdziecie w obecnej kolekcji Zary... przymierzałam obie, nie różnią się dosłownie niczym! Bardzo się z niej cieszę, bo czegoś takiego w swojej szafie jeszcze nie miałam, a jak pewnie zdążyłyście zauważyć, frędzle i zamsz to jedne z moich ulubionych trendów tego sezonu.

GRANATOWA ZAMSZOWA SPÓDNICZKA ->


Premierę zaliczy dopiero dzisiaj na (przed)andrzejkowej domówce. ;)




A wy jakie macie plany na dzisiejszy wieczór? 
Co myślicie o moich zakupach? Spodobało Wam się coś szczególnego? 
A może wręcz przeciwnie? 

Jeśli macie jakieś pytania to piszcie, chętnie odpowiem. 
Tymczasem życzę Wam udanej soboty, a sama uciekam skończyć śniadanie i siadam do nauki... 
Do napisania, mam nadzieję, w przyszłym tygodniu! :* 

INSTAGRAM

https://www.instagram.com/soonnaaillee/

21 lis 2015

Wracam z nowościami! Super Pharm ♦ Rossmann ♦ Biochemia Urody ♦ ShinyBox

Nie było mnie tu prawie półtora miesiąca i muszę przyznać, że odczuwam dziś wyjątkową tremę przed tym pierwszym po tak długiej przerwie postem... Szczerze? Nie wiem od czego zacząć, myślałam że pójdzie trochę łatwiej...
Pojawiło się sporo pytań, czy wrócę... a ja przecież wcale nie miałam zamiaru stąd odchodzić... Tak wyszło... Nie powiem, że dużo się działo, bo wierzcie lub nie, ale przez ostatnie tygodnie żyłam (dosłownie!) od środy do środy (bądź jak kto woli od farmakologii do farmakologii) z nosem w książce i z małą przerwą na weekend, który niewiele różnił się od zapracowanego tygodnia i niestety nie zapowiada się na to, by cokolwiek miało się w tej kwestii zmienić do czerwca... Głupia myślałam, że najgorsze za mną, że teraz to już z górki, a tu końca szczytu nie widać. :P

Wspominałam Wam w ostatnim poście (swoją drogą dziękuję za tak ciepły jego odbiór!), że najgorsze uczucie w życiu to dla mnie niezadowolenie z samej siebie. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam z siebie tak niezadowolona... Tonę w zaległościach i mam wrażenie, że nawet kiedy doba trwałaby teraz dwa razy dłużej, to i tak brakowałoby mi czasu na sen... Nie wiem czy bardziej złoszczę się siebie, że moje 150% normy nie wystarcza, czy na fakt, że nic nie jestem w stanie z tym zrobić. Wstałam dziś ewidentnie lewą nogą i obiecałam sobie, że jeśli nie teraz, to chyba już nigdy. Odłożyłam zatem na bok moją farmakologiczną biblię mocy (fundując sobie przy okazji kilkugodzinne "opóźnienie") i zanim jej miejsce zajmie moja druga połówka, która dzielnie wspiera mnie w drodze na sam szczyt i jakimś cudem jeszcze ze mną wytrzymuje (:*), wracam do Was z nowym postem... :) W końcu!

Miałam ochotę na post zakupowy, więc zebrałam kosmetyczne nowości, które przywędrowały ze mną w ostatnim czasie do domu i jeszcze nie trafiły do użytku. Po sześciu tygodniach nieobecności nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkiego co kupiłam w tym czasie, ale na pewno wspomnę o tych produktach przy okazji kolejnych projektów denko.

Dziś natomiast na tapecie pielęgnacyjne zakupy z Rossmanna (na promocji kolorówkowej nie byłam i wcale tego nie żałuję) i Super Pharm oraz moje zamówienie z BU. Na koniec opowiem Wam jeszcze o produktach, które znalazłam we wrześniowej edycji pudełka ShinyBox, które swoją drogą jest chyba jednym z najlepszych jakie trafiło w moje ręce. Zapraszam do dalszej lektury!


* Płyn micelarny Bourjois- znany i wychwalany chyba przez wszystkich, a ja sięgam po niego dopiero po raz pierwszy. Nie mogę dorwać ostatnio micela BeBeauty, a że ten był w promocji i cenowo wypadał całkiem fajnie, postanowiłam spróbować.

Szampon + maska Alterra granat&aloes- uwielbiam ten duet i bardzo często do niego wracam. :) Maska jest absolutnie genialna, natomiast z szamponem muszę uważać. Jako posiadaczka włosów przetłuszczających się, staram się nie sięgać po niego zbyt często i zawsze używać go dopiero do tzw "drugiego mycia". Do "pierwszego" cały czas używam szamponu Ziaja (z miętą, do włosów tłustych).


* Maszynki jednorazowe Gillete Simply Venus- w kategorii gładkie ciało uwielbiam Wilkinsona, ale tym razem dla odmiany postanowiłam spróbować czegoś nowego. Mają bardzo dobre opinie, zobaczymy jak się u mnie sprawdzą.

I jeśli chodzi o Rossmanna to tyle, przechodzimy do moich zakupów z apteki Super Pharm:

* Zestaw La Roche Posay z Effaclarem Duo [+]- wychodził super cenowo, więc się skusiłam, miniaturki na pewno przydadzą mi się na wyjazdy. Sam krem natomiast uwielbiam i używam go namiętnie od ponad roku. Więcej o nim w TYM poście.


* Krem Effaclar K La Roche Posay- mój kolejny must have. :) Nie wyobrażam sobie już codziennej pielęgnacji bez tych produktów...

* Krem z 10% kwasem migdałowym Pharmaceris- miałam kiedyś wersję 5%, teraz skusiłam się na coś mocniejszego. Wcześniejsza nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia, ale była całkiem ok. Teraz moja cera jest w zdecydowanie lepszym stanie, więc liczę na to, że efekty też będą lepsze niż poprzednio.


* Tabletki Revalid- to jeden z niewielu preparatów doustnych na wypadanie włosów, który został zarejestrowany jako lek i nie jest suplementem diety. Z moimi włosami nie jest ostatnio niestety najlepiej, mam wrażenie, że wróciłam do punktu wyjścia, więc walczę dalej... Cały czas dostaję od Was bardzo dużo pytań dotyczących mojego leczenia, wiem że jestem winna Wam post na ten temat, ale muszę Was poprosić jeszcze o chwilę cierpliwości.

* Specjalistyczny szampon stymulujący wzrost włosów Pharmaceris- lubię szampony Pharmaceris, a ta seria bardzo pomogła mojej bratowej, która też od lat walczy z wypadaniem włosów, więc się skusiłam. Nie liczę na żadne spektakularne rezultaty, bo osobiście nie wierzę w magiczną moc szamponu przy takim wypadaniu włosów z jakim się ja się zmagam, ale zaszkodzić raczej nie zaszkodzi... Planuję kupić jeszcze maskę z tej serii, ale póki co kończę BioVax i mam jeszcze w kolejce maskę drożdżową, więc na razie się powstrzymałam. Próbuję oduczyć się chomikowania zapasów, powiem Wam, że o dziwo idzie mi całkiem nieźle. ;)


Zamówiłam również moje ulubione serum do twarzy z kwasem salicylowym z Biochemii Urody, do którego wracam dwa razy w roku. Serum LEMON oprócz kwasu zawiera jeszcze olejek z kocanki, olejek jojoba i olejek tamanu. Bardzo jestem z niego zadowolona i zdecydowanie mogę je Wam polecić jeśli zmagacie się z niedoskonałościami i lubicie tego typu produkty. Więcej opowiadałam Wam o nim w TYM poście w zeszłym roku.

Na koniec obiecany wcześniej genialny ShinyBox, z którego jestem naprawdę wyjątkowo zadowolona. :)



W pudełku "Beauty & The Box" znalazły się same pełnowymiarowe produkty. Niestety, box jest już wyprzedany, ale powiem Wam szczerze, że listopadowa edycja również bardzo mi się podoba. Zauważyłam, że pielęgnacja stała się ostatnio moim zdecydowanym numerem jeden i tego typu kosmetyki dużo bardziej mnie cieszą, tym bardziej że jesienna aura i chłodne wieczory sprzyjają dbaniu o skórę.

Ale dość tego gadania, zajrzyjmy do środka. ;)


1) VEDARA złoty peeling do ciała (48,00 zł/150 ml) 
Uwielbiam peelingi, więc z przyjemnością sięgnęłam po ten. Marka Vedara nie jest mi obca, miałam wcześniej balsam do ust z tej samej serii o dokładnie takim zapachu (swoją drogą świetnym, przypomina mi dobre perfumy) i fajnie się u mnie sprawdzał. Peeling też jest bardzo dobry. Zawiera olejek karotenowy i drobinki cukru, które sprawiają, że jest to mój ulubiony rodzaj peelingu. Całkiem nieźle zdziera, a przy tym bosko nawilża skórę i zdecydowanie ląduje na liście moich ulubieńców ostatniego miesiąca. No i opakowanie, uwielbiam metalowe puszki. ;)

2) ORIENTANA olejek do twarzy (21,00 zł/55 ml)
Jedyny produkt z pudełka, którego jeszcze nie otworzyłam, ale czeka na swoją kolej.

3) SYIS krem pod oczy (29,00 zł/15 ml)
Naładowany fajnymi składnikami i to zdecydowanie czuć. :) Moje okolice oczu nie mają ze mną ostatnio najłatwiej, męczę je całodniowym makijażem, brakiem snu i przewlekłym zmęczeniem, skóra jest szara, zmęczona a sińce pod oczami sprawiają, że przypominam zombie, ale muszę Wam powiedzieć, że ten krem daje radę. Uwielbiam go nie tylko za nawilżenie, ale również za rozświetlające drobinki, które w połączeniu z nałożonym później korektorem sprawiają, że nadaję się by "wyjść do ludzi". Na plus zaliczam również wygodne i higieniczne opakowanie z pompką. Produkt nie jest szalenie drogi, więc myślę że warto się skusić, sama też rozważę jego ponowny zakup.

4) VASELINE balsam do ciała w sprayu masło kakaowe (26,00 zł/190 ml)
Matko, jak to pachnie! Nie nawilża co prawda jakoś specjalnie, ale zapach i forma aplikacji sprawiają, że jestem kupiona w 100%. Dosłownie chce się go zjeść, serio. ;)

5) EVREE serum do skórek i paznokci (15,00 zł/8 ml)
Od trzech miesięcy "noszę" hybrydy, a w przerwie między nimi stosuję ten produkt i jestem nim zachwycona. Używam go też do pielęgnacji skórek i po prostu go uwielbiam. Nigdy nie miałam takich długich, mocnych paznokci i zadbanych dłoni jak teraz. Aplikacja jest niesamowicie przyjemna i szybka, a produkt według mnie wygrywa bezapelacyjnie chociażby ze słynnymi odżywkami Eveline, których fenomenu zupełnie nie rozumiem. W składzie znajdziemy m.in olejek oliwkowy, olejek winogronowy, olejek makadamia, olejek ostropestowy, olejek avocado, olejek abisyński, olejek arganowy i olejek jojoba. Spróbujcie, polecam. :)

6) BIAŁY JELEŃ emulsja do higieny intymnej (8,00 zł/265 ml)
Tego typu produktów nigdy za wiele. :) Używałam, jest delikatny i bardzo dobrze się sprawdza.

7) EFEKTIMA peeling+maska+krem myjący do twarzy (2,50 zł/10 ml)
Szczerze mówiąc traktuję to bardziej jako gratis, bo pozostałe produkty całkowicie mnie kupiły. ;) Nie pamiętam kiedy ostatnio sięgnęłam po gotowe maseczki w saszetkach, od jakiegoś czasu jestem wierna glinkom i tego typu produkty zwyczajnie średnio mnie kuszą, ale zabiorę tę saszetkę ze sobą na jakiś wyjazd i na pewno dam Wam znać czy się sprawdziła. 

+ próbka balsamu brązującego Efektima

PODSUMOWUJĄC: ogólna ocena 5/5
Nie mam się do czego przyczepić. :)


I to już wszystko na dziś. :) Dajcie znać czy znacie bohaterów dzisiejszego posta i czy miałyście okazję ich używać? Zainteresowało Was coś szczególnego?

Nie mogę obiecać Wam poprawy, ale postaram się dać z siebie wszystko nie pozwolić Wam o sobie zapomnieć na zbyt długo. :) Trzymajcie za mnie kciuki! Dobrej nocy! :*


INSTAGRAM

https://www.instagram.com/soonnaaillee/

1 paź 2015

Taka jestem dziś... Autoportret 2015



Schyłek lata i początek polskiej jesieni, którą z roku na rok naprawdę kocham coraz bardziej, to dla mnie zawsze szczególny okres, niesie nowy etap i bardziej niż dzień moich urodzin czy przełom grudnia i stycznia uświadamia mi, że właśnie zamknęłam kolejny, roczny cykl. To czas gdy wszystko zwalnia, a ja powoli wyhamowuję po letnim szaleństwie. Jestem jakby trochę inna... Planuję, porządkuję, wspominam i jeszcze więcej marzę...
Długo zbierałam się z zamiarem napisania tego posta, a lepszego momentu niż pierwszy dzień października chyba nie będzie. Zapraszam Was zatem na bardzo wyjątkowy dla mnie wpis, do którego napisania zainspirował mnie niesamowity film Karoliny Baszak [KLIK].

***

Mam na imię Kasia i w lutym skończę 23 lata.

Jestem córką, siostrą, ciocią, przyjaciółką i zakochaną dziewczyną swojego chłopaka. 

Jutro rozpocznę czwarty rok farmacji, a ten poprzedni, choć niesamowicie dał mi w kość, utwierdził mnie w przekonaniu, że jestem w dobrym miejscu i robię to co kocham.

Dokładnie rok temu, o tej samej porze, do moich własnych czterech kątów wprowadziła się zupełnie obca dziewczyna, która dziś jest mi niesamowicie bliska i którą mam wrażenie, że znam dosłownie od zawsze. To niesamowite, że na naszej życiowej drodze zupełnie przypadkiem pojawiają się TACY ludzie i że wystarczy zaledwie rok, by zżyć się z kimś tak bardzo, że nie dociera do nas jak wcześniej potrafiliśmy funkcjonować bez niego.

Choć ostatnie dwanaście miesięcy obfitowało w wiele życiowych sukcesów, cały czas bardzo mało wierzę w siebie i swoje możliwości. Często brakuje mi siły i odwagi, by pójść dalej, bywa też, że potykam się lądując nagle twarzą w bezradności...

Jestem życiową perfekcjonistką i uważam, że jednym z najgorszych uczuć w życiu jest niezadowolenie z samej siebie. Dlatego zawsze daję z siebie sto pięćdziesiąt procent normy.

Od roku działam na instagramie i z różną częstotliwością dzielę się z Wami ułamkami swojej codzienności. Lubię to miejsce, bo pozwala mi łapać małe chwile i wracać do nich każdego dnia. 

Pokuszę się o stwierdzenie, że ostatni rok to najlepszy okres w moim życiu. Zaczęłam wierzyć, że wszystko co nas spotyka naprawdę ma jakiś sens, a marzenia rzeczywiście się spełniają. 

Spędziłam niezapomnianego sylwestra w pięknej Krynicy Morskiej w najlepszym towarzystwie, a dzięki swojemu chłopakowi jeszcze bardziej zakochałam się w polskich górach zimą. To dzięki niemu moje życie pachnie szczęściem, a ja odkładam czasami na bok rozsądek i idę za głosem serca. Uwielbiam to, że uparcie walczy z moim poukładaniem i będąc moim zupełnym przeciwieństwem, idealnie mnie dopełnia.

Farmaceutyczny półmetek, magiczne walentynki, dzień moich urodzin i kilkudniowy pobyt w Jastarni to tylko kilka najlepszych wspomnień minionego roku.

Uwielbiam herbatę, ale coraz częściej zdradzam ją z małą czarną z mlekiem, której zapach chyba nigdy nie przestanie kojarzyć mi się z leniwymi porankami w domu.

Z własnym zakupoholizmem walczę już kilka dobrych lat, ale w tym roku wyhodowałam w sobie jeszcze większą miłość do butów, perfum i torebek. Nie potrafię wskazać ulubionych...

Miesiąc temu spełniłam jedno ze swoich największych marzeń i razem z Nim spędziłam niesamowity tydzień pod greckim niebem, na wymarzonej wyspie tysiąca plaż. Dziś wiem, że to dopiero początek Naszej greckiej przygody i moich greckich marzeń. Już snuję kolejne...

Cierpię na ogromną słabość do czekolady, pizzy i makaronów, ale w najbliższym roku chciałabym bardziej przyjrzeć się temu co jem i zmienić swoje nawyki żywieniowe. Planuję również częściej wkładać szpilki, zapuścić włosy i więcej się uśmiechać.

Poza tym pragnę po prostu, żeby nic się nie zmieniło... By Nasza dojrzewająca latami miłość nadal była prawdziwa, cierpliwa i silna, bo taka właśnie jest, by ważne dla mnie więzi i relacje nie zostały nadszarpane wzajemnym niezrozumieniem, a ja bym zasypiała ze spokojem w środku i budziła się z myślą, że jestem cholernie szczęśliwa.

Taka jestem dziś. W 2015 roku.  

MÓJ INSTAGRAM

https://instagram.com/soonnaaillee/

22 wrz 2015

Jesienna wishlista [ubrania]

Zapraszam Was dzisiaj na wpis, który z całą pewnością pojawiłby się tutaj w niedzielę, gdyby nie działający mi w kratkę internet. Zgodnie z obietnicą, przygotowałam dla Was wishlistę z moimi modowymi must have na nadchodzącą jesień. Wyznam Wam w sekrecie, że pomimo iż uwielbiam białe sukienki, zwiewne materiały i letnie sandałki, to właśnie jesienna moda jest moją ulubioną. Choć bywają momenty, że mam już dość ciężkich butów, grubych swetrów i dużych szalików, bardzo szybko zaczynam za nimi tęsknić.
Od kilku dobrych sezonów kocham się w nudnej szarości, dzianinowych sukienkach, koronkach i kobiecych płaszczykach. Tym razem zachorowałam jeszcze na zamsz, frędzle i miękką, futrzaną kamizelkę, która idealnie dopełni delikatne sukienki, ale będzie również świetnym towarzystwem dla czarnych rurek i botków na słupku.


Skupiłam się dzisiaj wyłącznie na ubraniach, ale jeśli macie ochotę, to przygotuję również dla Was wpis z butami i torebkami, które z roku na rok stają się dla mnie coraz większą obsesją. ;)
Wpis powstał we współpracy z SheIn, ale jestem pewna, że podobne rzeczy znajdziecie właściwie w każdej z naszych sieciówek. Potraktujcie go jako inspirację i koniecznie dajcie znać co spodobało Wam się najbardziej. :) Miłego oglądania!


[1]  [2]


 






 [1] [2]





 A czego brakuje w Waszej szafie na nadchodzącą jesień? Poczyniłyście już pierwsze zakupy? 

https://instagram.com/soonnaaillee/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...