22 kwi 2016

Wiosenne nowości w mojej szafie.

Ostatnimi dniami strefa beauty aż huczy od rossmannowskiej promocji i pewnie huczeć będzie jeszcze przez najbliższe trzy tygodnie, i nie wiem jak Wy, ale ja odczuwam wyjątkowy przesyt tym tematem. Może się zestarzałam, a może po prostu zmądrzałam, ale hasło "-49%" nie robi już na mnie wrażenia. :) Oduczyłam się chomikowania kolorówki, a pieniądze, które jeszcze dwa lata temu przeznaczyłabym na czwarty w kolejce tusz do rzęs, trzeci róż i kolejny podkład na zapas, dziś wolę przeznaczyć na... nowe buty. :) Jeśli i Wy pragniecie od jakiegoś czasu minimalizmu w kosmetyczce, a uzupełnianie garderoby cieszy Was zdecydowanie bardziej niż zakupy stricte makijażowe, to nie mogłyście trafić lepiej! Pokażę Wam dzisiaj nowości, które od blisko trzech miesięcy, stopniowo gromadziłam w swojej szafie z myślą o nadejściu wiosny. Mam w planach zaopatrzyć się jeszcze w kilka rzeczy, ale o tym jakich, opowiem Wam przy okazji kolejnego posta. Tymczasem witam się z Wami piątkowo i nie przedłużając, zapraszam już do oglądania. :)

Na początek może wspominane już wcześniej buty.
Moim bezwzględnym musthave na wiosnę były krótkie, białe conversy. Bycie posiadaczką stopy w   rozmiarze 35 niewątpliwie się opłaca. :) Wierzcie lub nie, ale udało mi się dorwać je za niecałe 170 zł w kolekcji dziecięcej. :) Interes życia!
Od roku choruję również na espadryle i w końcu znalazłam okaz idealny w Promodzie. Czy te tasiemki wiązane wokół kostki nie są urocze? Poluję jeszcze na wersję koronkową, ale póki co nie trafiłam jeszcze dokładnie na to czego szukam.

Trampki- Converse 


Espadryle- Promod 



Największym wydatkiem była dla mnie kurtka, po którą wracałam się chyba z pięć razy. Nie byłam co do niej do końca przekonana, ale ostatecznie przywędrowała ze mną do domu i uważam, że był to jeden z lepszych zakupów ostatnich miesięcy. Jest bardzo wygodna, praktyczna i super wykonana, w dodatku pasuje mi dosłownie do wszystkiego. Od kiedy ją kupiłam, zdradzam z nią mój oversize'owy płaszczyk i skórę, nie możemy się rozstać. :) Kocham ten kolor!

Parka- Reserved 


Przeurocza, zwiewna i bardzo kobieca koszula w bordowe serduszka i skrzydełka to mój prezent od siostry. :) Sama nie wiem czy lepiej wygląda w towarzystwie dżinsów czy czarnych rurek. Uwielbiam ją w obu wydaniach. :)

 Koszula w serduszka- Pull&Bear 


Przy zakupie espadryli w Promodzie udało mi się dorwać też zwykłą bawełnianą koszulkę, była akurat promocja na basici i kosztowała 10 zł. Żal było nie wziąć. :) Jest naprawdę bardzo dobrej jakości!

Top- Promod 


Kupiłam też rurki z rozcięciami na kolanach w kolorze khaki, którego szczerze nienawidzi mój M. (:*). Na stronie występują one pod nazwą 7/8 ale dla mnie są idealnie do kostek. Niestety nie jestem z nich do końca zadowolona, bo miałam je na sobie zaledwie kilka razy, a strasznie się rozciągnęły... Jeśli macie w planach ich zakup, to koniecznie weźcie mniejszy rozmiar! Były dostępne też w wersji czarnej i pudrowo-różowej. :)

Oliwkowe rurki- Stradivarius 


Teraz pora na Zarę, z którą do tego momentu było mi strasznie nie po drodze. Zupełnie nie byłam w stanie zrozumieć fenomenu tej marki, gdyż większość rzeczy była tam dla mnie albo zupełnie nie warta swojej ceny, albo tak niewpisująca się w moje gusta, że dużej części asortymentu nie przygarnęłabym nawet za darmo. Do tego dochodziła jeszcze przedziwna rozmiarówka i fakt, że w zarowej XS-ce dosłownie tonęłam. Wiosenna kolekcja zauroczyła mnie jednak totalnie i wierzcie lub nie, ale w tym momencie mogłabym tam dosłownie zamieszkać. Zobaczymy czy to tylko chwilowe zakochanie, czy pozostanę jej wierna na dłużej. ;)

Na początek może kombinezon, czyli moja tak zwana "miłość od pierwszego wejrzenia". Kupiłam go z myślą o komunijnym przyjęciu, które szykuje się nam w maju, ale myślę że sprawdzi się również w czasie kolacji na wakacyjnym wyjeździe lub jakimś innym letnim większym wyjściu. Dajcie znać co myślicie! Ja uważam, że jest bardzo kobiecy i super się w nim czuję.

Kombinezon- Zara 


Jeśli śledzicie mnie regularnie to wiecie, że jestem wielką fanką materiałowych shortów i spódnico-spodni. Większość tych, które mam sprawdzała się lepiej zimą niż wiosną, więc zaopatrzyłam się w dwa nowe egzemplarze, w kolorach, których w mojej szafie do tej pory brakowało, a które wyjątkowo mi się w tym sezonie spodobały.

Oliwkowe shorty- Zara


Musztardowe spódnico-spodnie- Zara






Dobrałam do nich zwiewną, luźną koszulę, trochę w stylu retro ze złotymi detalami. Poza tym, że przeokropnie się gniecie, to nie ma chyba żadnych minusów. Jest piękna. :) Miałyście okazję zobaczyć ją już na instagramie.

Koszula- Zara 



Na deser jeszcze szara bluzka z długim rękawem, z uwielbianej przeze mnie prążkowanej tkaniny z delikatnymi wycięciami na obojczykach. Była dość droga, bo kosztowała 70 zł, ale jeśli odczuwacie przesyt bluzkami z gołymi ramionami i szukacie czegoś innego, to przyjrzyjcie jej się bliżej. :)

Bluzka- Zara


Pasiaków też nigdy za wiele. :) To mój ulubiony print bez względu na okazję i porę roku!

T-shirt- Zara 
(wybaczcie, że taki wygnieciony, ale cholernie nie lubię się z żelazkiem i potrzebuję trochę czasu by nastawić się na to spotkanie. Dziś go nie mam, a bardzo chciałam wstawić dla Was ten post!)


Na koniec pokażę Wam jeszcze dwie pary jeansowych rurek, które zamówiłam dla siebie z SheIn (KLIK). Z poprzednich spodni (czarne rurki z rozcięciami -> KLIK) byłam na początku bardzo zadowolona, jednak strasznie szybko się zniszczyły i teraz nadają się już tylko do wyrzucenia... Ich jakość jednak nie byłam najlepsza. :( Te były trochę droższe, więc mam nadzieję, że dłużej mi posłużą! Jeśli chodzi o rozmiar, to sugerowałam się wymiarami podanymi na stronie i wybrałam S-kę. Obie pary pasują idealnie!

JEANSOWE RURKI Z DZIURAMI
Rozmiar S


JEANSOWE RURKI Z PRZETARCIAMI
Rozmiar S


Koniecznie dajcie znać co myślicie, czy udało Wam się wypatrzyć coś dla siebie? Kupiłyście coś ciekawego na wiosnę? :)
Czekam na Wasze komentarze i życzę Wam miłego dnia! Do weekendu już tylko kilka godzin! Mój startuje o 18:00. :) Trzymajcie się ciepło! :*

INSTAGRAM

 PS. U mnie wszystko po staremu. Nadal bardzo cierpię na tak zwany niedoczas, trochę nie dosypiam, a tęsknota za męskimi ramionami wraz z upływem tygodnia coraz bardziej drapie od środka. Lecząc się marzeniami niecierpliwie czekamy na lipiec... ♥

20 komentarzy:

  1. trampki, wszystkie dżinsy i koszula z zary, dawaj!;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kocham swoje conversy, bardzo ładna ta biała sukienka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba tez wolę nowe buty zamiast kolorówki, hihih :) super spodnie :) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko komentuję, ale co kilka dni sprawdzam czy pojawił się u Ciebie nowy post, a jeśli już się to zdarzy to bardzo się cieszę :D Uwielbiam Twoje posty zakupowe bo... podoba mi się Twoja szafa :) Gdybym tylko miała mniejszy rozmiar to z chęcią bym ją przygarnęła :D Masz super styl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! :) Nawet nie wiesz jaką mi radość sprawiłaś tym komentarzem! :) Buziaki :*

      Usuń
  5. Piękne rzeczy, jak zawsze! :) tak się zastanawiam...chyba masz jeszcze kilka szaf oprócz tej na zdjęciu :D czytając twoje posty, mam wrażenie że jesteś naprawdę sympatyczną osobą! często w pełni zgadzam się z twoimi przemyśleniami, a odwiedzam twojego bloga, bo sama studiuję farmację, w Krakowie ;) jak znajdujesz czas na to wszystko-zakupy, spotkania, i chociażby "weekend"? moje zajęcia i obowiązkowe fakultety zajmują zdecydowaną większość dnia, prawie cały mój czas poświęcam na naukę, ciężko mi znaleźć czas na odwiedziny w domu, a i tak bardzo ciężko mi spełnić chyba zbyt wygórowane wymagania mojej uczelni... zazdroszczę Ci takiego szczęścia w miłości jak ty znalazłaś ;) ja niedawno rozstałam się z moim wieloletnim chłopakiem, mam jeszcze inne problemy... a Ty na instagramie, w każdym poście mimo że wydajesz się czasem marudzić (jak ja;D) to bije od Ciebie radość życia, której mnie brakuje :) daj mi jej trochę! :) a tak poza tym to wiesz gdzie chciałabyś pracować po farmacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ;D Mam jedną szafę tutaj i jedną w domu rodzinnym, staram się robić co jakiś czas przegląd ubrań, pakować rzeczy posezonowe w kartony i wywozić je do domu, ale i tak ledwo się mieszczę muszę Ci powiedzieć. :(
      Kochana, ja mam dosłownie tak samo jak Ty, tez wiecznie siedzę w książkach, nawet w weekendy... mam wieczne opóźnienie i z niczym się nie wyrabiam. Mama się śmieje, że cała młodość ucieka mi przez palce... Ale jestem rannym ptaszkiem, zwykle zaczynam dzień o 6 i tym sposobem zyskuje w ciągu tygodnia czas chociażby na zakupy (galerie mam dosłownie pod domem, więc wpadam do ulubionych sklepów zwykle przy okazji robienia zakupów spożywczych), choć też nie zawsze. Kawa o 23 to też już dla mnie codzienność. :(
      Piszesz o spotkaniach, a ja nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam na jakimś spotkaniu, chyba w lutym robiłam urodziny, które planowałam dużo wcześniej. 🙈 Gdyby nie M., to chyba zgniłabym w tych książkach, serio. Ale on uparcie walczy z moim poukładaniem i uczy mnie tego, że nie zawsze muszę dawać z siebie 100%, że świat się nie zawali jeśli czasem po prostu odpuszczę i odpocznę, bo przy takim tempie życia idzie oszaleć. Nie da się cały czas być na wysokich obrotach.
      Wiesz, ja trochę żyję "od-do", teraz na przykład czekam na wakacje i to jest moją siłą napędową do codziennych obowiązków i zarwanych nocek. Powiedziałam "a", więc muszę teraz powiedzieć "b", choć czasami mam dość tej farmy, to teraz już przed nią nie ucieknę, po prostu muszę te studia skończyć. Zresztą chyba nawet nie chcę uciekać, bo mimo wszystko czerpię z miejsca w którym jestem dużo radości i satysfakcji. Spróbuj cieszyć się z małych rzeczy, a te duże przyjdą same, zobaczysz. :) A ta miłość to chyba znalazła mnie, a nie ja ją i potrzebowałam bardzo dużo czasu, żeby ją w ogóle zauważyć. Nie zawsze byłam taka szczęśliwa! Mam za sobą kilka gorszych okresów w życiu i teraz wręcz boję się myśleć o tym jak jest dobrze, żeby nie zapeszać. :) Także kochana głowa do góry, po burzy naprawdę w końcu wychodzi słońce, wiem co mówię. Musisz po prostu bardzo w to uwierzyć! :*
      Ps. A co do pracy po farmacji, to ja jeszcze chyba sama nie do końca wiem co chciałabym robić. W chwili obecnej jestem zakochana w lekach infuzyjnych i cytostatykach i coraz poważniej myślę o aptece szpitalnej, ale zobaczymy jakie będę miała zdanie po praktykach wakacyjnych. Biorę też pod uwagę jakąś specjalizację, ale M., jak o tym słyszy, to mu słabo, nie wiem czy jestem gotowa na dodatkowe 3 lata nauki. Marzy mi się też farmacja kliniczna, ale zobaczymy jak to wyjdzie z moją magisterką. Pracy w aptece ogólnej też chciałabym spróbować, najlepiej własnej, ale stąd dotąd to jeszcze bardzo daleka droga.
      A Ty? Można wiedzieć na którym roku jesteś?
      Zazdroszczę tego Krakowa. Pięknie tam masz. :)

      Usuń
    2. Ojej jaka długa odpowiedź! :D dziękuję za słowa otuchy, aż mi się miło zrobiło :*
      Rozjaśniłaś mi trochę jak to wygląda u Ciebie :) myślałam, że jesteś bardzo szybko uczącą się osobą. Ja też nią nie jestem i wiecznie się nie wyrabiam. Ja jestem dopiero na 2 roku...na 3 chyba umrę :D Planuję, że nauczę się czegoś w 3 godziny a to się wydłuża do 10... Wszelkie techniki szybkiej nauki się u mnie nie sprawdzają, uczę się wielu rzeczy na pamięć. Za to obecne są u mnie kolorki jak u Ciebie, bez nich byłoby ciężko :D widzę niestety, że większość moich znajomych uczy się szybciej ode mnie. Ja też uczę się tak, że nie pomijam żadnej strony z książki, bo narzuca mi to szczegółowość kolokwiów, a często nawet książka nie wystarcza. Mam zdecydowanie wrażenie, że czas i młodość przelatują mi przez palce. Chciałabym umieć lepiej się zorganizować, żeby mieć wolny czas na różne fajne rzeczy, odwiedzenie ciekawych miejsc. Zawsze uczyłam się aż za dużo, a teraz czuję lekkie wypalenie i często brak motywacji. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i jakoś wypracuję tą lepszą organizację ;)
      Kraków jest super na wycieczkę, ale gdy już się wszystko widziało to jest tak szaro. Dosłownie i w przenośni, bo tutejszy smog to okropność :P ja sama mieszkam na wsi, dlatego tęsknię za domem, za wycieczkami rowerowymi w ładną pogodę, domowym obiadkiem. Nawet lubię moje studia, ale już chciałabym być bliżej ich końca :D
      Ja tym bardziej nie wiem, gdzie chciałabym pracować, bo na razie nie mam za bardzo pojęcia o tym, jak wygląda praca w różnych miejscach. Jak dotrwam do 4 roku, to zapewne będę bliższa decyzji :)
      Chciałam jeszcze pochwalić Twój pokój- bardzo gustowny i sama chciałabym taki mieć :)
      Szkoda, że studiujemy w różnych miastach tak od siebie oddalonych (Ty chyba w Bydgoszczy?), bo wydaje mi się, że znalazłybyśmy wspólny język :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Oj nie, zdecydowanie nie jestem jedną z tych szybko uczących się osób. :( Doskonale wiem o czym mówisz, ja kilka razy w ciągu doby modyfikuję swój plan działania, a świadomość opóźnienia jakie mam, doprowadza mnie do szału (uważam, że niezadowolenie z siebie to jedno z najgorszych uczuć na świecie).👎😿🙈 Moment krytyczny to ten, w którym dociera do mnie, że nawet gdybym siedziała do rana to i tak się nie wyrobię. 😅 A coraz częściej tak bywa niestety...
      Ale muszę przyznać, że organizacja to połowa sukcesu, podziwiam ludzi, którzy potrafią obejść się bez kalendarza, bo ja bez niego nie funkcjonuję... daje mi jakieś takie uczucie spokoju i świadomość kontroli nad tym co robię.

      Kochana nie patrz na innych, patrz na siebie, nie ma co się porównywać! Zobaczysz, że tak ci szybko zleca te trzy lata... a trzeci rok jest akurat chyba najfajniejszy. :) Przynajmniej u nas. Ale sądzę, że i Tobie będzie się podobać, bo w końcu zacznie się farmacja. :)
      Ps. Dziękuję za miłe słowa, ale mój pokój (zresztą całe mieszkanie) jest tak zagracony... Ledwo się w nim z moja współlokatorką mieścimy. 😅
      Ps2. Tak, studiuję w Bydgoszczy. Jak będziesz kiedyś przy okazji to zapraszam na kawę (czy co tam lubisz!). :) Odzywaj się częściej!

      Usuń
    5. Niestety wygląda to jak wygląda... niezadowolenie z siebie towarzyszy mi prawie ciągle... muszę przyznać, że ja robię sporo przerw w trakcie nauki-bo trzeba zajrzeć na forum grupy, maila i chociażby coś zjeść :D na razie też nie zarywam nocek i nie umiem sama z własnej woli wstać o 6, ale na pewno w przyszłości to się zmieni ;P też nie umiem obejść się bez kalendarza, mam wszystko zapisane na miesiąc do przodu :D
      Powiem Ci, że bardzo szybko zleciał mi ten rok (właściwie tylko 2 miesiące zostały,w tym czerwiec o którym lepiej nie myśleć :D). Dopiero była gwiazdka, już Wielkanoc, a tu niedługo wakacje... u nas 3 rok jest ponoć najcięższy, ale na pewno ciekawszy ;)
      Hm nie wiem czy kiedykolwiek będę w Bydgoszczy, ale chętnie by ją odwiedziła tak jak np. Poznań, ciekawią mnie nowe miejsca :) prędzej może Ty będziesz w Krakowie, więc też zapraszam :D

      Usuń
  6. Spodobały mi się wszystkie rurki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Shorty, Conversy, koszule i rurki mega w moim typie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że w końcu nie SheIn. Mam dość tej mody na zamawianie kota w worku z Chin i cieszę się, że w końcu mogę się zainspirować u Ciebie, co fajnego mogę kupić w normalnych sklepach. Mamy bardzo podobny gust :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna ta żółta spódnica z Zary, chyba też ją spróbuję dorwać. :)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...