30 sie 2011

O wszystkim i o niczym.

Jestem niesamowicie zmęczona, niewyspana i głodna, czytaj: uroki korzystania z ostatnich dni wakacji i okazji na spontaniczne wyjazdy. Marzę o gorącej kąpieli, malinowej herbacie i dobrej komedii romantycznej. Zabrzmiało niczym słowa zapracowanej matki conajmniej czwórki dzieci, ale w nosie z tym. W końcu pomarudzić też trzeba, prawda? Nie mogę uwierzyć, że wakacje dobiegają już końca. Sierpień dosłownie przeleciał mi przez palce. I szczerze powiedziawszy uginają się pode mną kolana na myśl, że moje życie znowu będzie ograniczać się do podróży szkoła-dom. Mam jednak nadzieję, że mój organizm nie włączy autoblokady. I najzwyczajniej w świecie... jakoś to będzie. :) Wracając jednak do tematyki bloga...
W ramach wymianki z Olą, która miała miejsce już jakiś czas temu, stałam się właścielką różu essence w odcieniu 30 secret it-girl i tym samym rozpoczęłam przygodę pt. nadawanie twarzy świeżości. :) I muszę zaznaczyć, że jest to mój absolutny debiut! Do tej pory nigdy nie używałam różu. A wiadomo jakie są początki, różnie bywa. Jednak nie poddaję się, metodą prób i błędów próbuję osiągnąć perfekcję. :)  Jeszcze raz dziękuję Oli za udaną transakcję, bardzo sympatyczny kontakt i polecam się na przyszłość! :*
Jakiś czas temu recenzowałam na blogu czekoladowy balsam do ciała firmy Dairy Fun (szczegóły TUTAJ) i mimo, że nie byłam z niego do końca zadowolona, postanowiłam iść za głosem serca i  dać firmie jeszcze jedną szansę, a tym samym wypróbować masełko o zapachu karmelowego jabłuszka. Zauroczył mnie nie tylko zapach, który jest niewątpliwie największym plusem całej tej serii, ale i przecudowne opakowanie! Powiedzcie, jak mogłam mu się oprzeć? :)
Mimo wszystko, na razie jednak będzie musiało spokojnie poczekać na swoją kolej, gdyż moja lista mazideł do wykończenia jest przerażająco długa. Dlaczego zużycie tych produktów idzie mi tak ślamazarnie? Co gorsza, każdego dnia usilnie walczę z ochotą na kupienie następnych. Tak między nami- marnie widzę ten swój odwyk od zakupów. :< TŻ będzie niepocieszony! Już słyszę jego: "wpuszczono lwicę do sklepu mięsnego" podczas najbliższej wspólnej wizyty w Naturze czy Rossmannie.
I tak na zakończenie: chciałam się pochwalić iż udało mi się nawiązać kolejną, czwartą już współpracę z firmą kosmetyczną. Tym razem mowa o Mollon Cosmetics. Z niecierpliwością czekam na paczuszkę od Pani Jolanty. Więcej na temat produktów tej firmy już niebawem. :)

 To tyle na dzisiaj. Jestem tak ledwo żywa, że mam wrażenie, że nie potrafię się wysłowić. Wybaczcie mi więc tę notkę bez ładu i składu. Następnym razem będzie lepiej. Miłego wieczoru! :)

PS. Środa 31 sierpnia, jest ostatnim dniem na wzięcie udziału w moim rozdaniu! Zachęcam wszystkich, którzy do tej pory, jeszcze tego nie zrobili! Szczegóły TUTAJ, a także u góry, po prawej stronie bloga.

25 komentarzy:

  1. Wypoczywaj, i wracaj szybko! :> Ja też niestety jestem niezadowolona z końca wakacji -,- Przeżyjemy, nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Klaudia, nigdzie nie wyjeżdżam! Właśnie wróciłam, to tylko jednodniowy, szybki wyjazd. :) Przeżyjemy, musimy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To masełko jest świetne, maiałam takie ^^
    Gratuluję współpracy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za rady ;* Chyba najlepiej będzie z czarną marynarką, bo i tak będę ją miała tylko do kościoła. Paznokcie oczywiście będę miała czerwone :) Z czarną bransoletką też niegłupi pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne opakowanie masła !
    muszę sobie sprawić ten róż. :>

    OdpowiedzUsuń
  6. mmm..napewno ma cudowny zapach.;) I Śliczny róż.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Róż prezentuje się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam ten róż, i jeszcze 1 w wersji najjaśniejszej ;) bardzo fajne mazidełko i dobre dla początkujących, bo nie można zrobić sobie nim krzywdy ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Opakowania Dairy Fun uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam opakowania Dairy Fun, chociaż produkty mają średnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. opakowanie faktycznie bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dziękuję kochana ;)
    ja też mam to masełko o tym samym zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy ma taki dzień ;) A ja odkąd użyłam różu, to zaniedbałam bronzer ;p
    Też trudno by mi było się oprzeć takiemu masełku!



    ♥ Mój blog.

    OdpowiedzUsuń
  14. Widziałam już kilka razy te kosmetyki z krowami, ale jakoś nie mogłam się zdecydować, bo mazideł mam też mnóstwo. Są dobre?

    OdpowiedzUsuń
  15. opakowania Dairy Fun ciągle mnie urzekają :-)
    gratuluję współpracy z Mollon Cosmetics

    OdpowiedzUsuń
  16. Dairy Fun interesuje mnie tylko ze względu na opakowanie dlatego nie wiem czy ostatecznie zdecyduję się na ich zakup...choć kuszą tym swoim wyglądem i kuszą... :P

    OdpowiedzUsuń
  17. mi się właśnie kończy róż do policzkow ale twoj widzę jest taki bardziej brzoskwiniowy niż różowy .. no nic , pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. redhead, jeżeli chodzi o balsam, to odsyłam do recenzji. Natomiast masełka jeszcze nie testowałam. Pierwsze wrażenie? Niesamowicie gęsta konsystenca, dość dobre nawilżenie i długo utrzymujący się na skórze zapach. Myślę, że dla samego zapachu warto te kosmetyki wypróbować. Zarówno czekolada jak i to karmelowe jabłuszko pachną NIEZIEMSKO! :)
    vintageshe, tak, to rzeczywiście czysta brzoskwinka. Ale z tej serii są jeszcze trzy inne kolory, myślę że spokojnie znalazłabyś coś dla siebie. :) Również pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam do mnie na rozdanie ! ♥ Więcej szczegółów pod tym linkiem http://sandra-lip.blogspot.com/2011/08/rozdanie.html

    Serdecznie zapraszam i pozdrawiam ♥ ; *

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też zastosowałam projekt denko w przypadku balsamów i maseł do ciała, bo nie mogę ich wykończyć :/

    OdpowiedzUsuń
  21. tez kupuje rzeczy na zapas - zawsze lepiej być zabezpieczonym na wypadek gdyby nagle zamknięto wszystkie drogerie w miescie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No dokładnie, tylko te 18-nastki mnie przy życiu trzymają... Ale co mnie nie zabije prawda? :)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...