W ramach wymianki z Olą, która miała miejsce już jakiś czas temu, stałam się właścielką różu essence w odcieniu 30 secret it-girl i tym samym rozpoczęłam przygodę pt. nadawanie twarzy świeżości. :) I muszę zaznaczyć, że jest to mój absolutny debiut! Do tej pory nigdy nie używałam różu. A wiadomo jakie są początki, różnie bywa. Jednak nie poddaję się, metodą prób i błędów próbuję osiągnąć perfekcję. :) Jeszcze raz dziękuję Oli za udaną transakcję, bardzo sympatyczny kontakt i polecam się na przyszłość! :*
Jakiś czas temu recenzowałam na blogu czekoladowy balsam do ciała firmy Dairy Fun (szczegóły TUTAJ) i mimo, że nie byłam z niego do końca zadowolona, postanowiłam iść za głosem serca i dać firmie jeszcze jedną szansę, a tym samym wypróbować masełko o zapachu karmelowego jabłuszka. Zauroczył mnie nie tylko zapach, który jest niewątpliwie największym plusem całej tej serii, ale i przecudowne opakowanie! Powiedzcie, jak mogłam mu się oprzeć? :)
Mimo wszystko, na razie jednak będzie musiało spokojnie poczekać na swoją kolej, gdyż moja lista mazideł do wykończenia jest przerażająco długa. Dlaczego zużycie tych produktów idzie mi tak ślamazarnie? Co gorsza, każdego dnia usilnie walczę z ochotą na kupienie następnych. Tak między nami- marnie widzę ten swój odwyk od zakupów. :< TŻ będzie niepocieszony! Już słyszę jego: "wpuszczono lwicę do sklepu mięsnego" podczas najbliższej wspólnej wizyty w Naturze czy Rossmannie.
I tak na zakończenie: chciałam się pochwalić iż udało mi się nawiązać kolejną, czwartą już współpracę z firmą kosmetyczną. Tym razem mowa o Mollon Cosmetics. Z niecierpliwością czekam na paczuszkę od Pani Jolanty. Więcej na temat produktów tej firmy już niebawem. :)
To tyle na dzisiaj. Jestem tak ledwo żywa, że mam wrażenie, że nie potrafię się wysłowić. Wybaczcie mi więc tę notkę bez ładu i składu. Następnym razem będzie lepiej. Miłego wieczoru! :)
PS. Środa 31 sierpnia, jest ostatnim dniem na wzięcie udziału w moim rozdaniu! Zachęcam wszystkich, którzy do tej pory, jeszcze tego nie zrobili! Szczegóły TUTAJ, a także u góry, po prawej stronie bloga.
Wypoczywaj, i wracaj szybko! :> Ja też niestety jestem niezadowolona z końca wakacji -,- Przeżyjemy, nie? :D
OdpowiedzUsuńKlaudia, nigdzie nie wyjeżdżam! Właśnie wróciłam, to tylko jednodniowy, szybki wyjazd. :) Przeżyjemy, musimy! :)
OdpowiedzUsuńTo masełko jest świetne, maiałam takie ^^
OdpowiedzUsuńGratuluję współpracy :)
Dziękuję za rady ;* Chyba najlepiej będzie z czarną marynarką, bo i tak będę ją miała tylko do kościoła. Paznokcie oczywiście będę miała czerwone :) Z czarną bransoletką też niegłupi pomysł :)
OdpowiedzUsuńgenialne opakowanie masła !
OdpowiedzUsuńmuszę sobie sprawić ten róż. :>
mmm..napewno ma cudowny zapach.;) I Śliczny róż.;)
OdpowiedzUsuńRóż prezentuje się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńmam ten róż, i jeszcze 1 w wersji najjaśniejszej ;) bardzo fajne mazidełko i dobre dla początkujących, bo nie można zrobić sobie nim krzywdy ;p
OdpowiedzUsuńOpakowania Dairy Fun uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam opakowania Dairy Fun, chociaż produkty mają średnie ;)
OdpowiedzUsuńodpocznij sobie :)
OdpowiedzUsuńopakowanie faktycznie bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńHehe :D fajne opakowanie :D
OdpowiedzUsuńdziękuję kochana ;)
OdpowiedzUsuńja też mam to masełko o tym samym zapachu :)
Każdy ma taki dzień ;) A ja odkąd użyłam różu, to zaniedbałam bronzer ;p
OdpowiedzUsuńTeż trudno by mi było się oprzeć takiemu masełku!
♥ Mój blog.
Widziałam już kilka razy te kosmetyki z krowami, ale jakoś nie mogłam się zdecydować, bo mazideł mam też mnóstwo. Są dobre?
OdpowiedzUsuńopakowania Dairy Fun ciągle mnie urzekają :-)
OdpowiedzUsuńgratuluję współpracy z Mollon Cosmetics
Dairy Fun interesuje mnie tylko ze względu na opakowanie dlatego nie wiem czy ostatecznie zdecyduję się na ich zakup...choć kuszą tym swoim wyglądem i kuszą... :P
OdpowiedzUsuńmi się właśnie kończy róż do policzkow ale twoj widzę jest taki bardziej brzoskwiniowy niż różowy .. no nic , pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńredhead, jeżeli chodzi o balsam, to odsyłam do recenzji. Natomiast masełka jeszcze nie testowałam. Pierwsze wrażenie? Niesamowicie gęsta konsystenca, dość dobre nawilżenie i długo utrzymujący się na skórze zapach. Myślę, że dla samego zapachu warto te kosmetyki wypróbować. Zarówno czekolada jak i to karmelowe jabłuszko pachną NIEZIEMSKO! :)
OdpowiedzUsuńvintageshe, tak, to rzeczywiście czysta brzoskwinka. Ale z tej serii są jeszcze trzy inne kolory, myślę że spokojnie znalazłabyś coś dla siebie. :) Również pozdrawiam. :*
A dziękuję ślicznie! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie ! ♥ Więcej szczegółów pod tym linkiem http://sandra-lip.blogspot.com/2011/08/rozdanie.html
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam i pozdrawiam ♥ ; *
Ja też zastosowałam projekt denko w przypadku balsamów i maseł do ciała, bo nie mogę ich wykończyć :/
OdpowiedzUsuńtez kupuje rzeczy na zapas - zawsze lepiej być zabezpieczonym na wypadek gdyby nagle zamknięto wszystkie drogerie w miescie :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, tylko te 18-nastki mnie przy życiu trzymają... Ale co mnie nie zabije prawda? :)
OdpowiedzUsuń