Dzisiaj kolejny post z serii tych zaległych. Wychodzę z założenia, że lepiej późno niż wcale. :)
Pogoń za produktami BeBeauty rozpoczęłam już jakiś czas temu. Przynajmniej raz w tygodniu, skrupulatnie, zaglądałam do Biedronki w nadziei, że tym razem nastąpi ósmy cud świata i znajdę tam chociaż jedną z tych perełek, na widok których wzdycham za każdym razem, kiedy któraś z Was pokazuje je na blogu. Ośmy cud świata? Tak, bo dorwać maseczkę czy żel do mycia twarzy, nie mówiąc już o kosmetykach z serii limitowanych w którejkolwiek z (aż!) dwóch Biedronek w moim mieście naprawdę graniczy z cudem! Uwierzcie na słowo, że jak długo tam zaglądam, ani razu moim oczom nie było dane ujrzeć tych produktów. Do czasu! :)
Możecie się domyślić jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam to masełko. :) Gdyby nie Zrzędzący Maruda i jego błagalne: "przecież masz już tego tyle!" wzięłabym wszystkie trzy. Chcąc zachować jednak pozory posiadania przeze mnie jeszcze odrobinę rozsądku zdecydowałam się na Afrykę. Uwielbiam ciepłe, otulające zapachy, a ten taki właśnie mi się wydawał. Wrażenia po otwarciu? Jak dla mnie pachnie orzechami, trochę wanilią, trochę może kadzidełkiem. Tak czy inaczej, zapach idealny na jesienne wieczory. :)
O ile dwa pozostałe mazidła do ciała byłam jeszcze w stanie sobie odmówić (z trudem, ale jednak!), to obok lakierów do paznokci nie mogłam przejść obojętnie. Wybrałam odcień #623, określiłabym go jako brudny fiolet. Strasznie mi się spodobał! Nie pogardziłabym też tym pomarańczowym i ciemno niebieskim, ale zrzędzenie faceta nad głową.. Same rozumiecie. Na następne zakupy chyba jednak wybiorę się sama. :)
O ile dwa pozostałe mazidła do ciała byłam jeszcze w stanie sobie odmówić (z trudem, ale jednak!), to obok lakierów do paznokci nie mogłam przejść obojętnie. Wybrałam odcień #623, określiłabym go jako brudny fiolet. Strasznie mi się spodobał! Nie pogardziłabym też tym pomarańczowym i ciemno niebieskim, ale zrzędzenie faceta nad głową.. Same rozumiecie. Na następne zakupy chyba jednak wybiorę się sama. :)
A produktów do mycia twarzy jak nie było tak nie ma. Moje Biedronki są ewidentnie sto lat za murzynami. Całe szczęście, że kobieta kobietę rozumie! Żel micelarny do skóry suchej i wrażliwej mam przyjemność używać, tak jak wspominałam już w ostatniej notce, dzięki mojej kochanej Karolinie (:*). Przemierzył ponad trzysta kilometrów, żebym mogła się w nim zakochać. :) Nie chcę jednak zbyt wiele pisać na jego temat, ponieważ planuję osobną recenzję. Jest tego wart! I powtórzę się- coś czuję Słońce, że będziesz musiała wysłać mi zapasy! :)
Też macie takie problemy z dorwaniem biedronkowych kosmetyków?
***
Uwaga! Został ostatni tydzień na wzięcie udziału w moim rozdaniu. Zachęcam, paletka NYX czeka na którąś z Was! :)
Masełko fajne, ja mam Brazylię, zapach sredni,ale za to peeling borówkowy super.Żel miałam i jako dla mojej cery tłustej podszedł mi średnio.Nie miałam problemów z zakupem.pozdr
OdpowiedzUsuńU mnie jest 5 Biedronek
OdpowiedzUsuńmam problem z dorwaniem biedronkowych kosmetyków,które znajdują się w stałej ofercie... jednak serie limitowane są dostępne z łatwością.. :)
OdpowiedzUsuńJa też mam zawsze komentarze od męskiej części mej rodziny: "Przecież masz tego TYLE!" No cóż, nie wystarczająco! Masełko bardzo mi się spodobało ale lakier bardziej. Ostatnio cierpię na kupowanie odcieni wrzosów i fioletów! fajne zakupy!
OdpowiedzUsuńBasia8212, peelingu nie było! To jest właśnie moja Biedronka. :<
OdpowiedzUsuńKinga, rzeczywiście sporo. :) Ale jak na moje małe miasteczko, dwie to i tak świat. :)
Nestii, wrzosowy! Właśnie tego słowa mi zabrakło jak pisałam post. :) Mężczyźni nas zupełnie nie rozumieją pod tym względem. :<
Ostatnio też poluję na biedronkowce, ale chyba market mnie nie lubi. :D
OdpowiedzUsuńJa na szczęście odkryłam,że w moim mieście które jest sto lat za murzynami jeśli chodzi o drogerie , to biedronek jest aż..5! I w każdym praktycznie cały asortyment,tylko z poślizgiem :) Również mam to masełko i zakochałam się po uszy - w zapachu,działaniu..Mmm :)A ten żel również posiadam i to mój nr.1 jak na razie jeśli chodzi o demakijaż(ale bez oczu!) - tutaj jest moja recenzja o nim i efekcie pandy ;D - http://details-of-the-beauty.blogspot.com/2011/05/review-micelarny-zel-do-mycia-i.html .
OdpowiedzUsuńA co do faceta nad głową - znaam to.."Po co ci to,przecież już masz tyle tego,drogerie mogłabyś otworzyć" ;]] Ale my się nie poddajemy i tak będziemy kupować,nieprawdaż? :)
Jeśli chodzi o peeling to jeśli jesteś zainteresowana to mogę go dla Ciebie zakupić i Ci wysłać - pisz jeśli będziesz kiedyś coś chciała z Biedronki,u mnie nawet jeszcze balsam Lemon jest z poprzedniej limitki ;D
Masło chcę koniecznie wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na nową notkę ;)
U mnie zawsze jest pełen asortyment, tylko ja tak chodzę po tej Biedronie, że czasem nie zauważam tych wszystkich dobrodziejstw :)
OdpowiedzUsuńZerkajcie, jeśli chcecie.
Jeja! Nie wiem ile u mnie w mieście biedronek, ale w mojej na osiedlu, wszystko tylko zalega, i prosi żeby kupić ;p Niestety nie skusiłam się na to masło, ale mam lakier. Żelu micelarnego nie widziałam. Chyba zrobię recenzję na moim blogu, produktów z biedronki ;p Właśnie teraz tak mnie natchnęło, bo nie wiedziałam o czym pisać :) Więc, zapraszam do siebie + obserwuję!
OdpowiedzUsuńU nas nie ma tego problemu, na szczęście! :) Ten lakier ma śliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńoj ten zel micelarny z biedronki jest swietny ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bajeczneopowisci.blogspot.com/
Uwielbiam ten biedronkowy micel. :) To mój faworyt.
OdpowiedzUsuńObserwujemy? :-)
ja mam masełko Azja i jest przecudowne! :)
OdpowiedzUsuńa żel u mnie zupełnie się nie sprawdził, nie radzi sobie z makijażem oczu :(
to masło ładnie pachnie, ale nie kupiłam musze swoje skonczyc ;)
OdpowiedzUsuńja też dziś idę do Biedronki uzupełnić zapasy :)
OdpowiedzUsuń@Malinowy Kuferek - polecam z Biedronki ten niebieski żel, nawilżająco-oświeżający :)
mam ten sam lakier oraz żel miceralny : )
OdpowiedzUsuńuwielbiam biedronkowe produkty. dobra jakość za niską cenę :) też mam masło afrykańskie ;) i planuję zrobić recenzję :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ten lakier. :) Ja z Biedronkowych rzeczy najbardziej lubię produktu do pielęgnacji stóp.
OdpowiedzUsuńJa jakoś specjalnie nie szukałam tych nowości, ale właśnie wróciłam z zakupów z tym masłem :) Pachnie cudownie!
OdpowiedzUsuń_Alessandra, kochana jesteś! Jeśli będę czegoś potrzebować, to na pewno się do Ciebie odezwę. :) Dziękuję ślicznie! :*
OdpowiedzUsuńMalinowy Kuferek, ja używam go jedynie do demakijażu twarzy. Jakoś nie wyobrażam sobie zmywać oczu taką konsystencją. :<
Wybacz, że go nie dodałam, ale na mój bloog wchodzi masa osoób, które nienawidzą mnie za to, że żyję i nie chciałam im dawać podstaw do tego żeby znowu chodziły o mnie dziwne pogłosy. Mam nadzieję, że i Ty mnie rozumiesz, ja do Ciebie nie mam żalu. Przecież każdy człowiek jest inny i to normalne, że nie zawsze w pełni wiemy o co chodzi drugiej osobie;). I przepraszam z góry, że tego komentarza również nie dodam, ważne, że my się już dogadałyśmy, a trochę dziwnie wyszło i różnie to można zrozumieć. 3maj się i czekam na kolejny post:)!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCały czas czytam o tych cudownych kosmetykach z biedronki,że chyba w końcu czas przekonać się o tym na własnej skórze ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam produktów z Biedronki, ale słyszałam baaardzoo pozytywne opinie na ich temat ;) pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://californiavenus.blogspot.com - dopiero zaczynam ;)
OdpowiedzUsuńJa ciągle próbuję upolować ten żel micelarny, no! Dla mnie jest nie do zgarnięcia - czy w moim mieście, czy w mieście, w którym studiuję. Niedługo dojdzie do tego, że produkty Biedronki będziemy zamawiać na alledrogo xD
OdpowiedzUsuńJa właśnie boję się pierwszej samodzielnej jazdy, tym bardziej, że samochód, którym będę jeździć jest o wiele większy od yariski, na której się uczyłam - co prawda już nim jeździłam jako kierowca, ale z tatą przy boku.. no ale jakoś to będzie :) pozdrawiam x
OdpowiedzUsuńu wielu dziewczyn widzę ten żel, chyba muszę go wypróbować ;) Zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńte masełko fajnie pachnie :) na zakupki sama albo z kumpelą, ach ci faceci :D
OdpowiedzUsuńOstatnio mamie podebrałam maselko z BeBeauty. Nie pamiętam jakie, wiem, że było zielone =p i przypadło mi do gustu =)
OdpowiedzUsuńlakier ma piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńSonnaille, wyobraź sobie, że w mojej Biedronce półki aż się uginają od peelingów, mydełek, maseł, żeli...
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam Afrykę (plus borówkowy peeling i masło Azja). Zapach podoba mi się, ale konsystencja nieco zaskoczyła, całkiem inna niż poprzednich maseł.
U mnie wszystko wykupione za każdym razem gdy odwiedzam Biedronkę. A tyle się naczytałam o tych produktach, że coraz bardziej się irytuje iż jeszcze ich nie mam :D.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam ten balsam brązujący z Dove, daj znać jeżeli się na niego zdecydujesz :)
OdpowiedzUsuńŻelami zmywam twarzy tylko i wyłącznie wtedy, gdy nie mam już sił paprać się z micelarem i wacikami :D
U mnie więcej Biedronek, więc mi sie udało zdobyć to i owo :) Też mam ten żel, lubię, lubię, a i ten balsam mhmmm...też gdyby nie TŻ wzięłabym wszystkie ;p
OdpowiedzUsuń♥ Mój blog.
U mnie na osiedlu są 2 biedronki :)
OdpowiedzUsuńWybrałam masło Brazylia- fajnie pachnie, tak trochę cytrusowo-jabłkowo (bardziej cytrusowy kremowy mus matujący Lirene).
Podoba mi się wrzos na paznokciach, ale tego Eveline nie kupiłam, bo mam taki kolor z MIYO.
Jezu! Ten twój opis zapachu tego masełka jest tak zachęcający, że od razu chciałabym po niego biec. Masz może porównanie tego masełka z tymi masełkami z The Body Shop? W jakiej cenie kupiłaś go w Biedronce?
OdpowiedzUsuńH.
Biedronkowe kosmetyki są bardzo fajne sama mam kilku ulubieńców, chociaż z dostępnością niektórych rzeczywiście jest problem...
OdpowiedzUsuńładny lakier :)
OdpowiedzUsuń