Was natomiast uraczę dzisiaj marcowym projektem denko, na którego napisanie cieszyłam się od początku tygodnia. Wcale nie ukrywam, że jest to jeden z moich ulubionych postów na Waszych blogach. Zapraszam na garść mini recenzji!
Spod prysznica wyniosłam w tym miesiącu aż trzy puste opakowania, z których najlepszym pod względem skrywanej zawartości okazał się być
- kremowy żel pod prysznic marki Dove o zapachu wanilii i masła shea. Pięknie pachnie i charakteryzuje się gęstą, kremową formułą, dzięki której nasza skóra nie będzie wołała pić, nawet jeśli raz czy dwa zapomnimy sięgnąć po balsam. ;) Żel był bardzo wydajny i miałam wrażenie, że używam go już całe wieki. Generalnie bardzo się z nim polubiłam i jestem więcej niż pewna, że gdy przebrnę w końcu przez skumulowane zapasy podobnych produktów tego typu, wrócę do niego z niemałą przyjemnością. Polecam!
- żel pod prysznic Alpen-Gluck Isana- żele Isana mają pewnie tyle samo zwolenników co i przeciwników. Ja je lubię, bo są niedrogie, mają ładne zapachy, a moja skóra nie jest bardzo wymagająca. Moim faworytem jest wersja olejkowa z gruszką i melonem, nie tylko pod względem zapachu ale i przyjemnej konsystencji. Alpen-Gluck w przeciwieństwie do poprzedników, których miałam okazję używać, pachniał niestety bardzo chemicznie i zdecydowanie nie trafia do mojej prywatnej "isanowej czołówki". Z tego co wiem, była to edycja limitowana, więc pewnie nie znajdziecie jej już na półkach, ale szczerze powiedziawszy nie specjalnie jest czego żałować. ;)
- pianka do higieny intymnej Facelle- fajna odmiana od typowych żelowo-kremowych produktów tego typu. Sprawdziła się bez zarzutu i była bardzo wydajna, a biorąc pod uwagę niską cenę (dorwałam ją za mniej niż 5 zł) tym bardziej jestem na tak. Bardzo polecam!
- płyn micelarny BeBeauty- kupuję, zużywam, kupuję, zużywam i tak w kółko. Jakikolwiek dodatkowy komentarz jest chyba całkowicie zbędny. ;)
- płyn micelarny Biały Jeleń- znalazłam go w którymś z pudełek ShinyBox i muszę Wam powiedzieć, że sprawdził się bardzo, bardzo fajnie. Był delikatny, dobrze radził sobie z demakijażem oczu, nie podrażniał ich i najzwyczajniej w świecie spełniał swoje zadanie. Nie mam mu nic do zarzucenia.
- krem redukujący podrażnienia do skóry z trądzikiem różowatym Ziaja Med- przyjemny krem na dzień, który poleciłabym posiadaczkom skóry z niedoskonałościami. Jest lekki, szybko się wchłania i bardzo dobrze współgra z podkładami. Ma lekko żółtawą barwę przez co delikatnie niweluje wszelkiego rodzaju zaczerwienienia i podrażnienia. Przyjemnie nawilża, a jednocześnie nie szkodzi cerze- nie zapycha jej i nie podrażnia. Nie zauważyłam by w jakiś pozytywny sposób wpływał na trądzik czy naczynka, ale jest bezpieczny dla mojej kapryśnej cery i za to go lubię. Ma nie najgorszy skład, dostaniecie go w aptekach i sklepach firmowych Ziaji za około 13-14 zł. Jeśli szukacie czegoś niedrogiego do stosowania na co dzień, przyjrzyjcie mu się bliżej. Ja jestem naprawdę miło zaskoczona. :)
- płyn micelarny Lierac- jak widzicie płyny micelarne idą u mnie jak woda. ;) Ten, pod względem szybkości pozbywania się maskary, cieni i czarnego linera jest moim dotychczasowym numerem jeden. Niestety, czar pryska w momencie oderwania wacika od skóry powiek, chwilami miałam poważny problem ze zniesieniem pieczenia i łzawienia po użyciu tego kosmetyku, przy czym moje oczy nie są specjalnie wrażliwe... Biorąc pod uwagę zawrotną cenę, którą musimy zapłacić za pełnowymiarowe opakowanie tego produktu, nie polecam Wam jego zakupu. Opakowanie sobie zostawiam, przyda się na jakiś wyjazd. ;)
- pianka do golenia Isana- stały bywalec z mojej łazience. Mam już kolejne opakowanie. ;)
- antyperspirant Dove
- antyperspirant Adidas- tak jak wielokrotnie Wam już wspominałam, nie jestem szczególnie wymagająca jeśli chodzi o produkty tego typu, bo właściwie wszystkie sprawdzają się u mnie tak samo dobrze. Z obu byłam zadowolona, choć biorąc pod uwagę formę aplikacji, chyba jednak preferuję wersję "w kulce".
- zmywacz do paznokci Isana- zmywacz jak zmywacz. Ten jest niedrogi, wydajny i dostępny w każdym Rossmannie. Niczego więcej do szczęścia nie potrzebuję.
- oliwkowa maska kaolinowa z cynkiem Ziaja- odkąd zakochałam się w glinkach, drogeryjne maseczki nie robią na mnie niestety żadnego wrażenia. Przyjemna aplikacja, fajna konsystencja, ładny zapach, ale raczej nic poza tym. Nie zauważyłam żadnego zbawiennego wpływu na moją skórę i raczej nie skuszę się na kolejne opakowanie.
- łagodzący krem pod oczy Sylveco- całkiem przyjemny, próbka wystarczyła mi na 8 aplikacji, bardzo możliwe, że skuszę się na pełnowymiarowy produkt.
- biosiarczkowy szampon do włosów Balneokosmetyki- o ile żel do mycia twarzy tej marki mnie oczarował, o tyle szampon był po prostu w porządku. Dobrze oczyszczał włosy i generalnie nie mam mu nic do zarzucenia, ale nie czuję potrzeby zamawiania kolejnego opakowania.
- serum pod oczy Age Performance Rival de Loop- według mnie bardzo kiepski produkt, który pomimo fajnego składu właściwie nic nie robi i równie dobrze można by nie stosować go wcale. Dla mnie to taka trochę gęstsza woda, szkoda pieniędzy i zachodu. Nie polecam.
Życzę Wam wesołych świąt, dużo uśmiechu, rodzinnej atmosfery i więcej słońca, bo wszystkim Nam potrzeba naładować wyczerpane po zimie akumulatory. Trzymajcie cię ciepło, do napisania niebawem! :))
PS. Miałyście okazję używać któregoś z bohaterów dzisiejszego posta?
MÓJ INSTAGRAM
musze w końcu kupić ten płyn micelarny ! wszędzie go pełno i każdy zachwala :)
OdpowiedzUsuńJa również preferuję antyperspiranty w kulce, są wygodniejsze w użyciu, poza tym odnoszę wrażenie, że lepiej chronią.
OdpowiedzUsuńHej, mam nadzieje ze sie nie pogniewasz ale followuje cię na instagramie i mam takie pytanie: czy twoi rodzice nie maja nic przeciwko ze twoj chlopak do ciebie przyjeżdza np na weekendy i nocuje? Moi by mnie chyba wyrzucili z domu.
OdpowiedzUsuńpozdrawima i zycze tez wesolych swiat :)
Nie mają...
UsuńAntyperspirant Dove i pianke Isana bardzo lubię ;))
OdpowiedzUsuńZnam tylko micela Bebeauty który podrażniał mi oczy i zielony zmywacz Isany, który jest oczywiście moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńBył czas, że i mnie podrażniał oczy, ale teraz spisuje się super, nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć. :)
Usuńja tez mialam kilka pianek do golenia Isana i bardzo je lubie! no i moja ulubiona forma antypersperantow to kulki, innych nie uznaje!!! a tak przy okazji, tez dzisiaj napisalam post o moich zuzyciach!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię żele z dove :))
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do kosmetyków z Isany...
OdpowiedzUsuńDlaczego? :)
UsuńRzeczywiście zużywasz trochę tych miceli :) Biały Jeleń byłby moim faworytem :) wesołych Świąt. Pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńŻel Dove mnie uczulił :( a Isana czeka wśród zapasów na lepsze czasy :D
OdpowiedzUsuńlubię żele z isany:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię tego typu posty ;) Z twoich zużyć miałam tylko micelka z Biedronki.
OdpowiedzUsuńLierac mnie tez nie zachwycił
OdpowiedzUsuńJejku jak dawno tu nie byłam! Czas nadrobić zaległości:) ps. Nie wiem czy pamiętasz ale pisałam kiedys do Ciebie w sprawie farmacji na ktorej juz...wlasciwie byłam hah:p po czym dostałam sie na stome jako jedna z ostatnich. Obydwie chciałyśmy na medycynę...ale mam nadzieje ze moj kierunek spodoba mi sie tak samo jak Tobie farmacja:) pozdrawiam ciepło !
OdpowiedzUsuńJa w chwili obecnej o medycynie już nie marzę, farmacja satysfakcjonuje mnie w 100% i uważam, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Pozdrawiam również, trzymaj się kochana, powodzenia! :) :*
UsuńŻele z Isany również uwielbiam, a kremem z Ziaji mnie skusiła, chyba muszę przejść się do sklepu i zakupić;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że rzetelna recenzja produktów. Warto napisać też, o opakowaniach, więcej o nich można poczytać tutaj (dział artykuły) http://www.designer.pl/projektowanie-opakowan
OdpowiedzUsuń