17 sie 2015

Mini haul wakacyjny- SheIn, House, Medicine.

Wybieram się do Was z tym postem jak przysłowiowa sójka za morze. ;) Przez ostatnie półtora tygodnia uskuteczniam prawdziwe wakacyjne lenistwo (w końcu!). Nie rozróżniam dni tygodnia od weekendu, ani śniadań od obiadów. Nie wyczekuję beztroskiej soboty już od ósmej rano w poniedziałek, bo całe przedpołudnia spędzam w piżamie i w końcu nigdzie się nie spieszę. Dzień zaczynam od spotkania z bohaterami ulubionego prawniczego serialu, który podobnie jak późniejsze kilkadziesiąt minut z książką, funduje mi codzienną dawkę wzruszeń. Popołudnia i wieczory upływają mi pod hasłem "we dwoje". Zawzięcie wypełniamy wszystkie luki, które pozostawiło po sobie ostatnie dziesięć miesięcy. A to wszystko w pokoju z oknem na zachód, w którym w godzinach wieczornych panuje iście afrykańska temperatura. Teraz też jest tu podobnie, więc zanim całkowicie się roztopię, zapraszam Was na nowy post. Poczyniłam ostatnio małe, ale za to bardzo wakacyjne zakupy, więc jeśli macie ochotę zobaczyć co ciekawego wpadło mi w ręce, to koniecznie zerknijcie dalej. :)


Oprócz wydatku pierwszej potrzeby jakim jest karta pamięci do aparatu, której potrzebowaliśmy, zaopatrzyłam się jeszcze w słomkowy kapelusz, japonki w kolorze starego złota, dwie pary aviatorek i komplet pół-przezroczystych kosmetyczek, których szukałam całe wieki. Koronkowe szorty, dzianinowy biały top i melanżowy T-shirt to moje pierwsze i ostatnie tegoroczne łupy z wyprzedaży. Czasami mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która za nimi nie przepada. Nigdy nie mogę znaleźć niczego co mi się podoba, bo moją uwagę całkowicie przykuwa nowa kolekcja. :P

Białą dresową sukienkę dostałam w prezencie od mojej mamy. Uwielbiam takie rzeczy. :)


W zeszłym tygodniu dotarło też do mnie zamówienie z SheIn, tym razem błyskawicznie, bo już po tygodniu! Znalazłam w nim biało-niebieski kombinezon, o którym wspominałam Wam w poprzednim poście i czarną, rozkloszowaną sukienkę dla mojej siostry, którą zamówiła z myślą o osiemnastkowej imprezie.

KOMBINEZON
Rozmiar S



Bardzo podoba mi się jego kolor, fason i krój, ale niestety materiał troszkę mnie zawiódł. Podobnie jak w przypadku sukienki z poprzedniego wpisu, jest sztuczny nie przepuszczający powietrza. Plus jest taki, że błyskawicznie wysycha, więc super sprawdzi się zarzucony na kostium kąpielowy, a ja właśnie w takim celu go zamówiłam. Gdyby nie fakt, że czuję się w nim pięć kilogramów grubsza niż jestem, to pewnie nosiłabym go również na co dzień. Jeśli chodzi o wymiary, to zgadzają się z tymi podanym na stronie. Ja zamówiłam S-kę i pasuje idealnie.

SUKIENKA 
Rozmiar S



O sukienkę obawiałyśmy się trochę bardziej, a okazało się że zupełnie niepotrzebnie. Jest przepiękna! Wykonana z dość grubego, ale bardzo elastycznego materiału, idealnie dopasowuje się do sylwetki. Jest delikatnie rozkloszowana i bardzo prosta, ale opuszczony na ramiona dekolt odwala tu całą robotę. :) O coś takiego nam właśnie chodziło. Skróciłyśmy jej jedynie trochę rękawy, bo w poprzednich nie dałoby rady wytrzymać przy takich upałach. Nie mniej jednak jeśli potrzebujecie małej czarnej w trochę innym wydaniu, to na pewno mogę ją Wam polecić!

Dajcie znać co myślicie, jestem ciekawa czy coś przykuło Waszą uwagę. :)
Miłego wieczoru!

https://instagram.com/soonnaaillee/

10 komentarzy:

  1. Jak mi się podobają kombinezony! Śliczny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale świetna jest ta biała dresowa sukienka!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czarna, rozkloszowana sukienka prezentuje się rewelacyjnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie wyglądasz w tej czarnej sukience :), a ja nigdzie nie mogę dostać słomkowego kapelusza, który by nie był na mnie za duży albo za mały :). Mam chyba jakąś nie wymiarową głowę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czarna sukienka mnie urzekła. Mała czarna - to obowiązek :) pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...