16 lut 2014

Słodki sekret...

... od Farmony! Opowiem Wam dzisiaj trochę o trzech nieprzeciętnie pachnących kosmetykach, które od jakiegoś czasu umilają mi wieczorne, (po)kąpielowe rytuały. Jeśli jesteście ciekawe dlaczego tak bardzo polubiłam duet korzenne pierniczki z lukrem i ich waniliowego brata z serii Sweet Secret to zapraszam do czytania!


Kwestia zapachu to oczywiście sprawa bardzo indywidualna. Mnie, fance jadalnych aromatów, korzenne pierniczki z lukrem niesamowicie przypadły do gustu. Zapach jest słodki, apetyczny, kuszący ale jednocześnie ciepły i niesamowicie kojarzy mi się z uwielbianym przeze mnie okresem świąt Bożego Narodzenia. Idealny na długie, zimowe wieczory, na poprawę nastroju, łazienkowy relaks, czy przywołanie świątecznych wspomnień. Jestem pewna, że te z Was, które tak jak ja należą do miłośniczek słodkości, miło zrelaksują się w towarzystwie tego słodkiego duetu!

PIERNICZKOWY BALSAM DO CIAŁA


Balsam zamknięty jest w plastikowej, nieco twardej i nieprzezroczystej butelce, która może nie tylko utrudnić wydobycie kosmetyku, gdy zbliża się on ku końcowi, ale nie pozwala również na kontrolowanie ilości jaka została w środku. To chyba jedyny minus jaki jestem w stanie dostrzec w tym produkcie. Wszystko inne sprawia, że sięgam po niego z niebywałą przyjemnością. Na przykład- konsystencja. Według mnie jest idealna- lekka, a jednocześnie na tyle treściwa, żeby skóra po użyciu tego produktu nie wołała pić. ;) Balsam bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie tłustej warstwy, za to piękny pierniczkowy aromat, który naprawdę długo utrzymuje się na skórze. Nie nawilża jakoś szczególnie, ale jak dla mnie zupełnie wystarczająco, podejrzewam jednak, że posiadaczki bardzo suchej i wymagającej skóry nie będą z tego produktu szczególnie zadowolone. Uważajcie na lekko brązowy kolor tego produktu, może pobrudzić jasną, zakładaną w pośpiechu bluzkę czy piżamę jeśli nie wchłonie się całkowicie.


 PIERNICZKOWY PEELING CUKROWY DO CIAŁA


Brat peeling wypada wcale nie gorzej i już na wstępie dostaje punkt za opakowanie. Odkręcany słoiczek, z którego można wydobyć produkt do ostatniej kropli jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Może nie sprawdza się pod prysznicem tak dobrze jak poręczna tubka, ale jako że nie używam peelingu codziennie, nie zamierzam narzekać. ;) Konsystencję określiłabym jako średnio gęstą- produkt nie spływa z dłoni, a kryształki cukru, które zawiera naprawdę nieźle złuszczają martwy naskórek. Krótko mówiąc- robi to, co do niego należy. Po użyciu pozostawia skórę aksamitnie gładką, miękką, z lekko wyczuwalnym filmem, którego wiele z Was tak bardzo nie lubi. Wszystkiemu winna jest obecność parafiny w składzie, co jest dość typowe dla niedrogich, drogeryjnych kosmetyków tego typu. Ja jednak nie zauważyłam jej negatywnego oddziaływania na swoje ciało, dlatego jak najbardziej polecam! Również ze względu na zapach, czuć go w łazience jeszcze jakiś czas po kąpieli i zgodzę się z producentem- to słodka uczta nie tylko dla ciała, ale i dla zmysłów!


WANILIOWY KREM DO RĄK I PAZNOKCI


Na koniec jeszcze dwa słowa o kremie do rąk, w którym powstał na bazie ekstraktu z wanilii i indyjskich daktyli. Pachnie obłędnie! Jak waniliowy olejek do ciasta z lekko orientalną nutą, to zdecydowanie moje klimaty. Krem nie należy do najgęstszych, ale mimo wszystko dość wolno się wchłania. Nawilża raczej jedynie doraźnie, nie poradzi sobie z większymi przesuszeniami czy problematyczną skórą dłoni. To taki krem do torebki, dla osób które na codzień, przy normalnej pogodzie, nie potrzebują głębszego odżywienia i nawilżenia, a przy wyborze kremu kierują się głównie zapachem i niską ceną. Jeśli chodzi o mnie- sprawdza się nieźle, jestem z niego zadowolona i lubię po niego sięgać. Chętnie wypróbowałabym inne warianty zapachowe.


Skład to głównie woda, parafina, wazelina i gliceryna. Mniej więcej po środku możemy dopatrzyć się masła shea i oleju kokosowego.

Generalnie- polecam. Jeśli jesteście miłośniczkami apetycznych, kuszących, słodkich zapachów, a Wasza skóra nie jest szczególnie wymagająca, to będziecie z tych kosmetyków zadowolone. Seria pierniczkowa to dla mnie od teraz must have na sezon jesienno-zimowy, mój nos czuje się rozpieszczony. ;)


Lubicie kosmetyki z serii Sweet Secret? Która wersja bajecznych słodkości jest Waszym numerem jeden? Ja próbowałam również szarlotkowego masła do ciała i duetu słodkie tiramisu, wszystko bardzo przypadło mi do gustu. :)

Miłej niedzieli! :*

19 komentarzy:

  1. Ja przepadam za piernikami i wanilią w kuchni, za to jako kosmetyczne zapachy zupełnie mnie zniechęcają. Zawsze zapach mnie dusi i nie mogę wytrzymać. Zdecydowanie stawiam na cytrusowe nuty. Ale muszę przyznać, że opakowania mają fantastyczne!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam kilka kosmetyków z Sweet Secret ale w wersji czekolada&pistacje, cudny zapach, również idealny na zimowe dni. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Farmona ma monopol na jedzeniowe zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie dla mnie takie zapachy, bo chętnie bym wypróbowała te kosmetyki :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. z peelingiem bardzo się polubiłam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo kuszące te słodkości, a najbardziej kusi mnie ten peeling :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kosmetyki od Farmowy uwielbiam a jeszcze te wszystkie pachnące serie mmmm kocham ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie najbardziej przemawia do mnie balsamik:D:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Krem do rąk kiedyś miałam i bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sweet secret to obłędna seria. Zaczynałam od masła do ciała czekolada i pistacja a teraz jestem w trakcie używania pierniczkowego balsamu. Zapach ma świetny - jak smaruję to czuć pierniczki z lukrem, a po wchłonięciu skóra pachnie cynamonem. Nawilżenie raczej doraźne, ale aromaterapia genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Choć kosmetyki pachną obłędnie, raczej ich nie kupię, ponieważ moja skóra jest niezwykle wymagająca. Muszę w nią wcierać treściwe masła i balsamy.

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo bym chciała je przetestowac :)

    http://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Od razu zachciało mi się zjeść piernika :D
    Miałam migdałowy balsam, ale czekoladowy to dopiero cudo :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekałam na jakiś wpis o takiej tematyce u Ciebie bo miałam zamiar kupić balsam :D Miałam ochotę na jakiś taki miły zapach. Balsam już kupiłam (czekoladowy z Sorayi, widziałam że tez go miałaś :D). Co do pierniczków to raczej nie wypróbuję bo korzenne aromaty to nie dla mnie ale pomyślę nad tym kremem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tutaj wchodzić do Ciebie. Jest tak pięknie <3
    Na ten zestaw miałam się skusić, ale odłożyłam go z powrotem na sklepową półkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. A mnie takie jedzeniowe zamachy doprowadzają do mdłości :D:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierniczkowy peeling wygląda świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na coś się pewnie skuszę

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...