Krok I- Pobudka!
Nic tak nie budzi do życia, jak... peeling. No właśnie. Delikatne złuszczanie, to dla mnie podstawa przy porannej pielęgnacji. Aktualnie używam produktu 2 w 1 od Under Twenty z serii WOW! Energy i właściwie jestem z niego zadowolona. Robi robotę, dobrze spełnia swoje zadanie. A przy tym jest dość delikatny, także spokojnie można używać go codziennie. Duży plus za orzeźwiający, pobudzający zapach, o godzinie 6 jest wręcz zbawienny!
Krok II- Oczyszczanie.
Po peelingu przemywam twarz tonikiem. Moimi ulubieńcami są zdecydowanie toniki Ziaji. Absolutny numer jeden to tonik nagietkowy, ale tym którego aktualnie używam- ogórkowym, też nie pogardzę. Niedrogi, wydajny, nie wysusza. Czego chcieć więcej?
Krok III- Nawilżanie.
I tu po raz kolejny muszę postawić na Ziaję. Żaden jej krem jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Jeżeli chodzi o poranną pielęgnację, to wybieram te o lżejszej konsystencji. Do tej pory moim KWC był krem z serii Kozie Mleko, ale od kiedy wypróbowałam krem bionawilżający z białą herbatą, nie jestem w stanie pomiędzy nimi wybierać. Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Są idealne pod makijaż, ślicznie pachną, szybko się wchłaniają, nie zapychają. Nic, tylko się zakochać. :) Więcej na temat moich ulubionych kremów możecie przeczytać TUTAJ, zachęcam.
No i tak właściwie to byłoby wszystko. Potem już w ruch idzie podkład, korektor i reszta kolorówki. Tak jak uprzedzałam, w mojej porannej pielęgnacji nie ma nic nadzwyczajnego, ale z racji tego, że były osoby, które prosiły o taki post, to on się pojawił.
Ciekawa jestem, jak u Was wygląda ten rytuał? :)
u mnie pielęgnacja wygląda podobnie. Zamiast peelingu żel do mycia twarzy, potem tonik, a później krem nawilżający
OdpowiedzUsuńmoja pielęgnacja jest bardzo podobna, ale ja nie używam rano toniku.
OdpowiedzUsuńOj ile bym dała żeby mieć czas na tyle czynności, ograniczam się tylko do tonika i ociupinki kremu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
używałam 2 z pokazanych kosmetyków ;d
OdpowiedzUsuńja z moją cerą nie mogę sobie pozwolić na tak częste złuszczanie. nawet delikatne...
OdpowiedzUsuńteż lubię kremy Ziai, aktualnie mam rumiankowy, kakaowy, próbkę Med fizjoderm a teraz czaje się na te 25+ :)
OdpowiedzUsuńJestem jeszcze bardziej leniwa i używam albo żelu albo toniku, nie obydwu :P A krem z Białą Herbatą mam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo podobnie, choć mój obecny tonik jest używany przeze mnie raczej wieczorem;)
OdpowiedzUsuńU mnie poranny peeling nie skończyłby się dobrze niestety ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować ten krem bionawilżający :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten żel z Under Twenty. Przypominałaś mi o Kozim mleku, muszę wrócić do tego kremu :)
OdpowiedzUsuńziajkę ogórkową uwielbiam, ten tonik przyjemnie i delikatnie odświeża :)
OdpowiedzUsuńMoim faworytem jest tonik ogórkowy z Ziaji, zawsze do niego wracam.
OdpowiedzUsuńU mnie mydło nawilżające i tonik. Nie za dużo tego? Skóra tez musi czasem odsapnąć a to wszystko to czysta chemia. o.O
OdpowiedzUsuńBuzi:*
jeśli lubisz produkty Under Twenty to zapraszam Cię na rozdanie na moim blogu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja zazwyczaj po hydrolacie używam oleju, a na to obowiązkowo krem z filtrem ;)
OdpowiedzUsuńA ja używam jednego z tych kosmetyków,ale na wieczór :)
OdpowiedzUsuńja za kremami ziaja nie przepadam :( jeżeli chodzi o moją pielęgnację, to właśnie skrobnęłam posta na ten temat, jakbyś miała ochotę to zapraszam :)
OdpowiedzUsuńnarratorka, za dużo? Czy ja wiem? Mydło to też chemia. Więc nie wiem czy między tonikiem i peelingiem, a mydłem jest aż taka ogromna różnica.
OdpowiedzUsuń90krotka, chętnie wpadnę. :)
Powodzenia.! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Kozie mleko ;) <3 uwielbiam wszystko z tej serii :) zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuń