W lutym kupiłam trzy szampony, w tym jeden nieobecny na zdjęciu, bo zostawiłam go w domu, a mowa o
- Szamponie RADICAL do włosów wypadających i osłabionych- nie oczekiwałam od niego cudów, chciałam po prostu żeby dobrze oczyszczał, ale niestety po trzech użyciach wyrządził mi więcej szkody niż pożytku- przyczynił się do tego, że powrócił mi cholerny łupież, z którym walczę już i walczę i zwalczyć go nie mogę...
- Novoxidyl przeciw wypadaniu włosów- to już moja druga buteleczka tego szamponu. Na wypadanie nie pomaga, ale przynajmniej go nie potęguje, dlatego go używam. Kupiłam w aptece za około 30 zł. Używałam jeszcze toniku z tej serii (który się u mnie totalnie nie sprawdził), jeśli chcecie to mogę przygotować dla Was osobny post o tych produktach. Dajcie znać!
- Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą do włosów przetłuszczających się i normalnych- zbiera dobre opinie na wizażu, według mnie fajnie oczyszcza, ale nie mogę nic więcej powiedzieć na jego temat, bo jak widzicie po zdjęciu- użyłam go dosłownie dwa razy i odstawiłam z powodu łupieżu...
- Peeling enzymatyczny Ziaja Nuno- postanowiłam porzucić peelingi mechaniczne i przerzucić się na coś delikatniejszego ze względu na moje naczynka. Ten ma całkiem fajne oceny na wizażu, w dodatku nie jest drogi, więc skusiłam się i póki co jestem cały czas w fazie testów. Za jakiś czas opowiem Wam o nim więcej.
- Antyperspirant Energy fresh Nivea z trawą cytrynową- ślicznie pachnie, jest wydajny, niedrogi i po prostu spełnia swoje zadanie.
- Żel pod prysznic Sweet Fantasy Joanna wersja czekoladowa
- Żel pod prysznic Sweet Fantasy Joanna wersja kokosowa - została w domu i również nie załapała się na zdjęcie.
Póki co zużywam wersję kokosową i jestem z niej zadowolona, bo cudnie pachnie, choć trzeba przyznać, że żadnych właściwości pielęgnacyjnych nie ma (ale ja ich też od żelu pod prysznic nie oczekuję). Plus za wygodne opakowanie z pompką.
Na koniec prezent od mamy ze Starej Mydlarni:
- Płyn do kąpieli Pomarańcza i Wanilia
- Mydło do rąk Mango i Marakuja
Na dziś natomiast to już wszystko.
Kończąc, chciałam jeszcze tylko przeprosić Was za moją rzadszą obecność na blogu w najbliższych dniach, mam aktualnie koszmarny czas, w każdym możliwym tego słowa znaczeniu.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i że mimo wszystko będziecie wyczekiwać nowych postów, które będą pojawiać się o ile tylko czas, siły i nastrój pozwolą.
Ściskam Was mocno i pozdrawiam!
Używałam części kosmetyków z twoich zakupów i bardzo je chwale (Joanna Naturia, Ziaja, Antyperspirant, Płyn do kąpieli ;))
OdpowiedzUsuńU mnie ten szampon z Joanny w ogóle się nie sprawdził. Strasznie puszył włosy.
OdpowiedzUsuńZużywam go do mycia pędzli :)
Waniliowa wersja żelu z Joanny najładniej pachnie :)
OdpowiedzUsuńTeż używam Nuno, jest bardzo fajny nie złuszcza ani za mocno ani za mało i jest tan.
OdpowiedzUsuńMydło do rąk mango i marakuja to coś dla mnie
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi ten żel czekoladowy z Joanny, dobry był i pewnie jeszcze po niego sięgnę;D
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować Nuno
OdpowiedzUsuńmasz toaletke??? *.* czy mi sie wyaje
OdpowiedzUsuńMam, mam. :)
Usuńkosmetyki ze Starej Mydlarni przepięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńNa wypadające włosy polecam szampon Vichy Dercos Aminexil. Co prawda jest drogi, ja w aptece za 400 ml zapłaciłam około 65 złotych, ale skuteczny i wydajny, Mi taka butla wystarczyła od sierpnia do końca lutego. Na początku stosowałam codziennie, a potem naprzemiennie ze zwykłym szamponem. Zauważyłam poprawę i teraz mogę zauważyć sporo odrastających włosów.
OdpowiedzUsuńEwelina
Myślałam nad nim, kupiłam coś innego, ale jak wykończę, to spróbuję Dercos. Dzięki!
UsuńTen żel z Joanny genialnie pachnie:)
OdpowiedzUsuńTe produkty ze Starej Mydlarni wyglądają tak ślicznie, że faktycznie aż żal ich używać :)
OdpowiedzUsuńJa przy zakupie nowego specyfiku w sensie szamponu do włosów muszę się trzy razy zastanowić czy mi nie zaszkodzi zanim łapczywie capnę go do koszyka :) Dziś zakupiłam Ziaję masło kakaowe szampon, zobaczymy co się z tego zrodzi :)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na ten żel z Joanny. Czemu ja go nie kupiłam?
OdpowiedzUsuńBo rozsądek zwyciężył. :)
Usuńdla mnie te żele Joanny Sweet są za mdłe, miałam kupować, ale po powąchaniu odrzuciło mnie
OdpowiedzUsuńlubię słodkości, ale to są przesadne
O tak! Miałam ten płyn do kąpieli ze Starej Mydlarni i czytając Twoją notkę ponownie mi się zamarzył : D Cudowny zapach, robi niesamowitą pianę, a gdy czasem używałam go jako żelu pod prysznic dobrze nawilżał. Teraz czas wypróbować inne zapachy, ten jest idealny na zimę ; p
OdpowiedzUsuńJa nie mam wanny w swoim mieszkaniu, więc pewnie go przeleję do jakiejś buteleczki z pompką i też będę używać jako żelu. Ale póki co żal mi go otwierać. :D
UsuńMam ten żel czekoladowy. Początkowo bardzo podobał mi się zapach. Teraz zaczyna mi coś nie pasować;)
OdpowiedzUsuńTrzy ostatnie produkty wyglądają świetnie same w sobie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam produkty Starej Mydlarni, to wspaniałe umilacze kąpielowe ! :)
OdpowiedzUsuńTen peeling enzymatyczny z ZIAJA jak dla mnie jest za słaby,wolę zdzieraki,które dają widoczne efekty :)
OdpowiedzUsuńpeelingi enzymatyczne także polubiłam, ale tego jeszcze nie miałam.. ;)
OdpowiedzUsuńFajne te żele od Joanny, wybiorę się do Biedronki - bo widziałam, że jeszcze kilka sztuk u mnie się ostało. ;)
OdpowiedzUsuńSzczęściara! :D
Usuńbardzo lubię ten szampon z Joanny-pięknie pachnie :) ja akurat nie mam przy nim problemu z łupieżem
OdpowiedzUsuńJa mam chyba przy każdym nie aptecznym teraz już ten problem, moja skóra głowy jest w koszmarnym stanie. :(
UsuńCzekam na recenzję peelingu z Ziaji :) Ciekawa jestem jak sie u ciebie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńbeznadziejnie wylgada ta lampa w lusterku
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale niestety nawet jej nie zauważyłam jak robiłam zdjęcia.
UsuńHmm...nie ma to jak wyrażenie opinii całkiem na temat^^ No, ale cóż. Wracając do Twoich zakupów, które SĄ TEMATEM posta, bardzo zaciekawił mnie ten peeling z Ziaji. Koniecznie daj znać, jak się spisuje:)
OdpowiedzUsuńTe żele z Joanny pachną prześlicznie;) Mam nadzieję, że wszystko Ci się poukłada:*
OdpowiedzUsuńciekawe zakupy, tych żeli pod prysznic nie miałam, ale wyglądają bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńale dziewczyno kusisz pysznościami do kąpieli;)
OdpowiedzUsuńLubie twojego bloga ale mało na nim recenzji, mogłabys je częściej dodawac. Czekam np na recenzje pędzli i płynu oliwk. I nadal nie ma. Szkoda. To taka moja rada. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, niestety wszystkim na raz nie dogodzę choćbym nie wiem jak chciała, staram się urozmaicać posty, żeby każdy znalazł coś dla siebie, ale niestety dysponuję też małym czasem. Obiecuję, że POSTARAM się, żeby recenzje pojawiały się częściej.
UsuńPozdrawiam również!