Krem przychodzi do nas w zgrabnej, higienicznej, 45-gramowej tubce zabezpieczonej dodatkowo tekturowym kartonikiem. Producent poleca stosowanie tego kremu nie tylko posiadaczkom cery naczyniowej, ale również osobom zmagającym się z trądzikiem różowatym.
Krem zawiera w swoim składzie m.in Neutrazen, lukrecję, Tinosorb SPF 15, Oxynex i witaminę C, a także chlorofil, który jest naturalnym barwnikiem odpowiedzialnym za zielone zabarwienie kremu, a co za tym idzie- maskowanie rumienia. Każdorazowa aplikacja kremu na oczyszczoną skórę twarzy, rzeczywiście wycisza ją, łagodzi ewentualne podrażnienia, niweluje zaczerwienienie, wyrównuje jej koloryt. Jest to jednak efekt jednorazowy i utrzymuje się dopóty, dopóki krem pozostaje na naszej skórze. Nie zauważyłam niestety bardziej "długofalowego" działania kremu na moją naczynkową cerę.
Produkt jest bardzo przyjemny w "noszeniu" i aplikacji. Ma co prawda dość gęstą, kremową i raczej treściwą konsystencję, lecz mimo to nie czuć go na twarzy, łatwo się rozprowadza i dobrze spisuje pod makijażem.
Nie lubi się jednak zbyt gęstymi i ciężkimi podkładami, potrafią się na nim smużyć i zostawiać nieestetyczne placki. Każde inne bardzo dobrze z nim współgrają.
Krem fajnie sprawdzi się również wieczorem, po dokładnym demakijażu, gdyż naprawdę przyzwoicie nawilża skórę. Jest delikatny i łagodny, nie podrażnia dając uczucie ukojenia i złagodzenia.
Niestety, mam wrażenie, że trochę mnie zapycha... :( Używanie go przez kilka dni pod rząd kończy się u mnie wysypem małych, podskórnych grudek, głównie w okolicach brody i żuchwy, z tego powodu raczej do niego nie wrócę. Zastanawiam się, który składnik jest temu winien?
SKŁAD: Aqua, Octocrylene, C12-15 Alkyl Benzoate, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Glycerin, Stearyl Alcohol, Hydrogenated Polydecene, Isohexadecane, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, polyacrylamide C13-14 Isoparaffin Laureth-7, Butylene Glycol, Dextran, Palmitoyl Tripeptide-8, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, CI 75810, benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone-linone, Methylisothiazolinone, Parfum.
Krem w zależności od miejsca kosztuje około 30 zł, dostaniecie go w aptekach. Myślę, że biorąc pod uwagę jego pojemność (45g), gęstą konsystencję, a co za tym idzie również wydajność, nie jest to wysoka cena jak na dermokosmetyk. Swego czasu miałam przyjemność używać kremu Rilastil przeznaczonego do cer z podobnymi problemami (recenzja TU), którego cena waha się w granicach 50-55 zł. Ich działanie jest bardzo, bardzo podobne (z tym, że w przypadku kremu Rilastil nie zauważyłam zapychania).
Jeżeli Wasza cera nie jest skłonna do zapychania i nie macie problemów z nawracającym trądzikiem, a szukacie aptecznego kremu w przystępnej cenie, który zniweluje Wasze zaczerwienienia, uspokoi rumień i sprawdzi się zarówno na dzień jak i na wieczór, to mogę go Wam polecić. U mnie niestety do końca się nie sprawdził, bardzo żałuję...
PLUSY:
+ wygodne, higieniczne opakowanie
+ przyjemna konsystencja i aplikacja
+ zielony kolor maskujący zaczerwienienia
+ delikatny, nie podrażnia
+ poprawia koloryt skóry, "wycisza" rumień
+ ładnie nawilża
+ uniwersalny- sprawdza się i na dzień i na noc
+ wydajność
+ SPF 15
MINUSY:
- nie współgra ze wszystkimi podkładami
- działa "jednorazowo"
- mam wrażenie, że mnie zapycha
Czyli przeciętny... Ja z Dermedica bardzo polubiłam serum nawadniające :)
OdpowiedzUsuńDla mnie 15 to mało. W samym podkładzie mam SPF 30 albo więcej ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go używać ale niedobrze, że ma tendencje do zapychania...
OdpowiedzUsuńZa mała ochrona przeciwsłoneczna jak dla mnie. Fakt, że nie nadaje się pod makijaż też nie zachęca...
OdpowiedzUsuńJa go jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńakurat z tej serii nie potrzebuje,ale bardzo sie polubiłam z tą marką :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wodę termalną do demakijażu z Dermedica, ale jakoś do kremów nigdy nie byłam przekonana. A szkoda że ten Cię zapchał :(
OdpowiedzUsuńSama mam cerę naczynkową i jeśli chodzi o kremy z filtrem to polecam Ci krem z Iwostin i z Pharmaceris - oba z spf 20 do cery naczynkowej :) o tym z Iwostinu pisałam na blogu :)
OdpowiedzUsuńmialam ten krem i u mnie bardzo dobrze sie spisywal, polecam tez ten na noc z tej serii, wedlug mnie jeszcze lepiej nawilża. :)
OdpowiedzUsuńJak boisz się, że zapycha to nie ryzykuję ;-)
OdpowiedzUsuńRaczej nie skuszę się na ten krem, ponieważ moja cera wykazuje tendencje do zapychania. Podoba mi się wykorzystanie chlorofilu jako barwnika maskującego zaczerwienienia:)
OdpowiedzUsuń