A mowa o kremie RILASTIL, który według producenta przeznaczony jest do cery wrażliwej, delikatnej i naczynkowej. Zużyłam go właściwie do ostatniej kropli, więc w końcu mogę powiedzieć Wam na jego temat coś więcej.
Zacznijmy od opakowania. Krem zamknięty jest w tubce, która przypomina maść i inne apteczne specyfiki. Kojarzyć się z nimi może również delikatny, ale specyficzny zapach produktu i dojść gęsta, treściwa konsystencja. Pomimo tego krem szybko się wchłania i świetnie sprawdza się pod makijaż.
Początkowo używałam go dwa razy dziennie, rano i wieczorem, a później nieco oszczędniej- tylko pod makijaż. Sprawdzał się u mnie na tyle dobrze, że znalazł się w zaszczytnym gronie pielęgnacyjnych ulubieńców ubiegłego roku.
Za co go tak polubiłam? Przede wszystkim świetnie i niemal natychmiastowo maskuje i rozjaśnia wszelkiego rodzaju zaczerwienia na twarzy. Nie podrażnia i nie wysusza, powiedziałabym wręcz że łagodzi i uspokaja cerę. Odpowiadają mi również jego właściwości nawilżające- cera nie była przesuszona, a podkład nałożony na krem nie podkreślał suchych skórek.
Jak to jest z obietnicami producenta? Czy rzeczywiście zlikwidował mi popękane naczynka na policzkach?
Nie, ale mogę powiedzieć że cera bardzo mi się uspokoiła podczas jego używania i nie była taka wrażliwa na zmiany temperatur. Myślę, że przy dłuższym stosowaniu, razem z innymi kosmetykami z tej serii efekty byłyby bardziej zauważalne. Pamiętajmy też, że krem to nie laser i tak naprawdę nie jest w stanie na dobre zażegnać problemu, a jedynie go zneutralizować.
Podsumowując- bardzo polubiłam krem RILASTIL i mimo dość wysokiej ceny (ok 50-55 zł za 50ml) jestem w stanie odkupić go ponownie. Mogę polecić go wszystkim posiadaczkom cer naczynkowych, zmagających się z zaczerwienieniami i rumieniem.
Na koniec skład zainteresowanych:
Krem w składzie zawiera m.in bursztynian rutyny, wyciąg z dziurawca, z kasztanowca, z oczaru wirginijskiego, witaminę E, pantenol i alantoinę.
Możecie go dostać bez recepty w aptekach oraz na stronie producenta Instituto Ganassini.
W tym miejscu dziękuję firmie Werner i Wspólnicy za udostępnienie mi tych produktów w celu ich przetestowania i zrecenzowania i jednocześnie zapewniam iż moja opinia na ich temat jest szczera i całkowicie obiektywna.
Chyba sie na niego skuszę;) Mozesz mi powiedzieć gdzie je produkują?? ZObaczę czy u mnie są czy muszę z PL sciągac;)
OdpowiedzUsuńja na szczęście nie mam problemów z naczynkami;)
OdpowiedzUsuńpiszesz: " Czy rzeczywiście zlikwidował mi popękane naczynka na policzkach?", ale producent czegoś takiego nie obiecuje! wczytałam się, nie ma nic na temat tego, że krem ma likwidować popękane naczynka. a nie ma, bo żaden kosmetyk nie jest w stanie tego zrobić.
OdpowiedzUsuńtakie kremy mogą wzmacniać naczynia krwionośne, zapobiegać ich pękaniu, ale już na widoczne pajączki TYLKO laser pomoże. żadne, absolutnie żadne mazidło się ich nie pozbędzie
Lubię, jest naprawdę dobry pomimo parafiny w składzie, tylko mi średnio odpowiada zapach :/
OdpowiedzUsuńMa parafinę, a mimo to mnie nie zapchał. Zapomniałam o tym wspomnieć w poście!
UsuńCo do zapachu- dla mnie jest ok. :)
w takim razie jest to krem przeznaczony dla mnie
OdpowiedzUsuńjuż od jakiegoś czasu się nad nim zastanawiam i teraz go w końcu kupię ;)
Nie znam zupełnie tej marki.
OdpowiedzUsuńMiło, że krem się u Ciebie sprawdził.
Jak skończy mi się Avene, to kupię ten :) Zbiera bardzo dużo pochlebnych recenzji, a mój obecny krem nie spisuje się specjalnie.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić :)
OdpowiedzUsuńja mam straszny problem z naczynkami, ostatnio na noc nakładam dosyć dużą warstwe olejki różne i jakoś też mi załagodziły ;)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie raczej :)
OdpowiedzUsuńMam skórę naczynkową, fajnie że o nim napisałaś:)
OdpowiedzUsuńPoczytam co nie co jeszcze, bo od długiego czasu jestem wierna Avene i LRP:)
Nie mam problemów z naczynkami, ale wciąż szukam czegoś na niedoskonałości;(
OdpowiedzUsuńaktywność moich naczynek ostatnio osiągnęła apogeum, więc solidnie muszę się nad nim zastanowić :)
OdpowiedzUsuńmasz profil na fb ? fanpage
OdpowiedzUsuńSwój prywatny profil tak, fanpage nie.
UsuńMoja ciocia go używała i była bardzo zadowolona z efektu:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę coś robi?
OdpowiedzUsuńAż się nie chce wierzyć... :-)
Najlepiej się przekonać samemu. :)
Usuń