1 kwi 2012

Muśnięta różem.

wehearit.com

 Rozpieszczam Was ostatnio tymi postami. Notki pojawiają się jedna za drugą. Ale podejrzewam, że tylko do czasu- niestety.
Jak Wam minęła sobota? Moja zleciała jakby z bicza strzelił. Dzisiaj zamierzam skończyć pisać prezentację maturalną i jak się uda, to zabiorę się jeszcze za chemię. Zostały mi już tylko zadania z białek i cukrów. Jakoś przebrnęłam przez tą nieszczęsną organiczną. Całe szczęście!

Ale ja tu gadu gadu, a konkretów trzeba. :) Tym razem trochę o różach. Nie mam zbyt dużego doświadczenia z tymi kosmetykami i nie kupuję ich też jakoś nagminnie. Dwa produkty które dzisiaj zrecenzuję są jedynymi tego typu w mojej kolekcji. Ciepły odcień brzoskwini i chłodniejszy, trochę pudrowy w zupełności mi wystarczają. A mowa o Essence silky touch blush w odcieniach #10 i #30.

Róże zamknięte są w pięciogramowych, prostych, dość poręcznych opakowaniach i mają prawie że matowe wykończenie- dają jedynie subtelny połysk, drobinki są niewidoczne. Są bardzo dobrze napigmentowane, ale jednocześnie dają delikatny efekt, który w zależności od potrzeb można oczywiście stopniować. W każdym razie nie sposób zrobić sobie nimi krzywdę. Polecam szczególnie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z różami. Tym bardziej, że łatwo się je aplikuje, róże nie tworzą plam i utrzymują się przez większą część dnia.
 
Silky touch blash występuje w aż czterech wersjach kolorystycznych. Oprócz #10 i #30, które posiadam możemy znaleźć także delikatny #20 Baby doll i wpadający z brąz #40 Natural Beauty. Każdy z nich kosztuje jedyne 11 zł. Myślę, że za tę cenę zdecydowanie warto ich spróbować.

Podsumowując- dobry produkt za niewielkie pieniądze. Świetnie ożywia twarz, daje naturalny efekt, który można stopniować.
Czy kupię ten produkt ponownie? Nie wiem, przyznam szczerze że chciałabym trochę poeksperymentować i spróbować czegoś innego. Choć mam wrażenie, że nigdy nie uda mi się ich wykończyć! Wydajność jest naprawdę niesamowita.

Lubicie róże essence? A może macie innego swojego ulubieńca w tej kategorii? Czekam na Wasze komentarze! 

32 komentarze:

  1. oby dwa bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy jest bardziej w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja używam adorable codziennie,od ponad roku :) i nie widzę żeby chciał się skończyć :) także wydajność tak jak piszesz jest niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne odcienie, ciekawa jestem jak wyglądają na policzkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałam Wam pokazać efekt na policzku, ale uchwycić róż to naprawdę graniczy z cudem. Musiałabym nałożyć go chyba tonę. :(

      Usuń
  5. mam adorable, prawie juz na wykonczeniu i musze powiedziec, ze jest bardzo bardzo delikatny, kuku sobie nim nie da zrobic;p lubie go ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładne kolorki, nie próbowałam ich nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  7. tej z lewej ładny :) nie miałam jeszcze z nimi do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten z lewej bardzo mi się podoba :).

    OdpowiedzUsuń
  9. jeśli są takie trwałe i wydajne to na pewno spróbuję:D:D:D bo ta 10 jest super!:D
    ja też ograniczyłam suszenie, chyba że letnim strumieniem jeśli się gdzieś spieszę :D a jaka poprawa i to w dwa miesiące:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam ;) Ale się może jeszcze skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba się skuszę, a któryś z tych róży. :)
    Mi także sobota bardzo szybko zleciała, a szkoda. :c

    Dodałam zdjęcie przefarbowanych włosów, na Twoją proźbę, ukazała się także nowa notka, zapraszam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Adorable wygląda przyjemnie

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mam róży Essence, ale mam jeden z Catrcie (apricot smoothie) i jestem w nim zakochana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 30 bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. oo ten adorable wydaje sie fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ładne przyjemne kolory, jeszcze nie miałam różu od Essence.

    OdpowiedzUsuń
  17. Na co dzień nie robię specjalnego makijażu, ale "od święta" lubię oprószyć kości policzkowe różem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękne są te róże - mają takie wiosenne barwy! Oba są śliczne, naprawdę :) W ogóle kosmetyki Essence sa jednymi z moich ulubionych :) Chyba wypróbuję jeden z tych róży!!

    Zapraszam do komentowania i obserwacji:
    http://versacebeautyfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. fajny blog :) zapraszam do siebie, może poobserwujemy?:)

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest to coś co miałaś na policzkach?:(
    Nie pamiętam, ale mnie to zdziwiło.
    Kocham Cie.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam oby dwa te kolorki i również bardzo je lubię , są takie naturalne ;)
    Choć jestem blondynką pasują mi oba ;)
    Jak będziesz miała ochotę to wpadnij do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie miałam z nimi do czynienia, więc nie mam zdania, aczkolwiek myślę, ze z chęcią bym przetestowała, gdyby jakaś ich szafa była w okolicach dostępna ;/

    OdpowiedzUsuń
  23. ja mam 50-super naturalny efekt mieszam z flormarem p113idostaje tyle komplementow masz orz maca czy to dame-(akurat tez mam ladny ale odpoczywa na zime) ,myslalam ze te roze sa zwykle nie one maja polyskujace male kulki troche jak satyna
    mam tez60 -swietny koralowy i to za 6zl w promocji


    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...