Dzisiaj natomiast przychodzę do Was z postem, który zaczynałam pisać już co najmniej trzy razy i za każdym razem się poddawałam. Od kilku tygodni chcę podzielić się z Wami swoją opinią na temat miniaturek L'OCCITANE, których niewielka pojemność nie pozwoliła mi jednak na wyrobienie sobie o nich porządnej opinii... Będą to zatem takie mini recenzje, głównie pierwsze wrażenia z ich stosowania. Zapraszam do czytania!
Na początku chciałam jeszcze zaznaczyć, że sam przebieg i charakter współpracy z bloggerkami pomijam milczeniem, gdyż wszystko w tej sprawie zostało już powiedziane. Mimo, że podejście firmy do współpracy pozostawiało wiele do życzenia, to nie miało to żadnego wpływu na moją recenzję i opinię na temat tych produktów. Chciałam rzetelnie wywiązać się ze swojego zadania.
1. Nawilżające mydło z masłem Shea (50g; 32zł/250g)- jest to właściwie jedyny produkt, który mogłam jako tako przetestować i który rzeczywiście przypadł mi do gustu. Mimo, że porzuciłam mydła na rzecz żeli pod prysznic, to to spisało się u mnie naprawdę fajnie. Przyjemnie pachniało, dobrze oczyszczało, nie przesuszało skóry, było bardzo wydajne. Mimo wszystko za tę cenę nie pokusiłabym się o kupienie pełnowymiarowego produktu.
2. Immortelle Precious Night Cream, krem na noc (15ml; 250zł/50ml)- krem ma gęstą, treściwą konsystencję i dziwny, według mnie nie najprzyjemniejszy zapach. Stosowany na twarz zupełnie się u mnie nie sprawdził, już po dwóch pierwszych użyciach podrażnił mnie w okolicach nosa i zapchał, dlatego aktualnie używam go pod oczy i w tej roli sprawdza się fajnie. Nie mniej jednak ta cena...
3. Woda toaletowa Pivoine Flora (5ml; 179zł/75ml)- wiadomo, że zapach to kwestia gustu, ale jeśli chodzi o mnie to ta kwiatowa nuta zupełnie mi nie podeszła. Dusi, męczy, nie lubię takich zapachów, to totalnie nie moje klimaty, w dodatku w Pivoine Flora bardzo wyczuwam alkohol, trwałością również zdecydowanie nie grzeszy. Jestem na nie.
4. Krem do rąk z 20% masła Shea (5ml; 29,90zł/30ml)- wychwalany pod niebiosa krem również mnie nie zachwycił. Nie wiem czy 5ml nie zdążyło mnie w sobie rozkochać, czy po prostu nie mam takich problemów z dłońmi, żeby docenić jego dobroczynne działanie, ale zwyczajnie nie widzę w tym produkcie nic fenomenalnego... Ładnie pachnie, podoba mi się opakowanie, dobrze nawilża, ale bez żadnego och i ach. Po raz kolejny- nie za taką cenę.
5. Żel pod prysznic Werbena (50ml; 59zł/250ml)- a to razem z wodą toaletową jest dla mnie chyba największym bublem z całej piątki. Nie jestem w stanie znieść tego zapachu. :( Dla mnie przypomina on wypisz wymaluj olejek Sesa, którego również nie byłam w stanie zdzierżyć. Zapach jest bardzo intensywny, duszący, dla mnie nie ma nic wspólnego z cytrusową, orzeźwiającą werbeną. Do tego słabo się pieni, a jeśli miałabym go ocenić pod względem konsystencji i właściwości pielęgnacyjnych, powiedziałabym po prostu- żel jak żel.
Podsumowując: produkty L'OCCITANE najzwyczajniej w świecie mnie nie zachwyciły, przede wszystkim uważam, że są zdecydowanie za drogie biorąc pod uwagę ich działanie i według mnie zwyczajnie przereklamowane. Nie wiem, może zbyt dużo od nich oczekiwałam? Jak myślicie? Ciekawa jestem jakie Wy macie zdanie na ich temat.
Produkty L'OCCITANE dostępne są TUTAJ oraz w sklepach stacjonarnych w większych miastach w Polsce.
Na tym kończę dzisiejszy post i zwlekam się w końcu z łóżka. Miłego dnia Wam życzę!
Zazdroszczę Ci tego lenistwa :) Już nie pamiętam kiedy miałam czas na takie słodkie nicnierobienie, także korzystaj ile wlezie :))))
OdpowiedzUsuńJa jestem zrażona do marki przez ich brak profesjonalizmu i podejście do blogerek. Omijam i będę omijać szerokim łukiem.
Rzeczywiście nie ma co mówić już o podejściu marki do blogerek. Było, minęło. Niesmak niestety pozostał. Od tamtej pory mam do L'Occitane ogromny dystans i nie kuszą mnie ich kosmetyki ani trochę.
OdpowiedzUsuńkilka produktów było fajnych, choć cena ogromna
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy z tymi kosmetykami do czynienia. Jednak bardzo chciałam wypróbować. Coraz więcej czytam opinii, iż te produkty nie zachwycają. Więc chyba nie mam co żałować, że ich nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
też tak uważam,
OdpowiedzUsuńjakość nieadekwatna do ich wysokich cen... za wysokich...
Za niższą cenę można czasami kupić lepsze produkty, chociaż te i tak trochę kuszą
OdpowiedzUsuńNic mnie nie skusiło.
OdpowiedzUsuńZresztą, dla mnie ceny są nie do przyjęcia.
Hmm czasami warto nie nastawiac sie na nic, bo potem mozna sie zawieść:(
OdpowiedzUsuńceny za wysokie ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonują mnie te produkty. No, może mydełko.
OdpowiedzUsuńmnie najbardziej przypadł krem do twarzy
OdpowiedzUsuńMam ten krem do rak, pelnowymiarowe opakowanie. Lubie go, ale niestety troche rozczarowal mnie silikon w skladzie...
OdpowiedzUsuńUtwierdzilo sie przekonanie, ze L'occitane to maturalne kosmetyki. A to niestety nie do konca prawda ;-)
Ceny rzeczywiscie sa duzo za wysokie...
Krem do rak kupilam po przeczytaniu wielu recenzji. Dla mnie jest przecietny. Uzyealam go zima gdy mialam SS super suche dlonie. Nie sorawdzil sie wogile. Ulge przyniosl mi zwykly krem dove! Ten krem na moim blogu trafil na luste bubli.
OdpowiedzUsuńZ tej firmy posiadam jeszcze zel pd prysznic z peelingiem. Kupilam za niska cene w tkmaxx. Jest calkiem ok, ale dupy nie urywa.
Napisałam ostatnio u siebie kilka postów recenzujących pełnowymiarowe kosmetyki L'Occitene. I totalny zachwyt był tylko nad ich masłem shea.
OdpowiedzUsuń