Oszczędzę Wam jednak dalszego narzekania... W końcu za oknem piękna pogoda, zbliża się weekend, nie zamierzam zarażać Was depresyjnym humorem. Zamiast tego, zapraszam na kolejny post z serii pokochane odkupione, która jakiś czas temu zagościła na moim blogu. Wszystkich nowych czytelników i tych, którzy przegapili część pierwszą odsyłam TUTAJ, a pozostałych zapraszam już do czytania!
Przed Wami kolejna piątka produktów, które odkupiłam przynajmniej jeden raz! :)
Kremy do rąk ISANA
Szczególnie upodobałam sobie widoczną na zdjęciu wersję Sheabutter&kakao, oraz niedostępną już na półkach limitowaną edycję z olejkiem migdałowym. Oba kremy są dość gęste i treściwe, a mimo to dobrze się wchłaniają i zdecydowanie służą moim dłoniom. Do tego pięknie pachną i kosztują dosłownie grosze, a ja niczego więcej od produktu tego typu nie wymagam. Jeśli jest wśród Was jeszcze ktoś, kto nie próbował tych kremów do rąk to bardzo, bardzo polecam! Sama mam zamiar skusić się teraz i wypróbować kolejny wariant zapachowy, który zapewne także dołączy do moich isanowych ulubieńców. :)
Płyn micelarny BeBeauty
Nie wiem ile buteleczek tego płynu już zużyłam. ;) I nie wiem jakim cudem nie doczekał się on jeszcze na moim blogu recenzji. Jest naprawdę świetny! Dobrze radzi sobie z pełnym makijażem oczu, nie podrażnia ich, a niska cena zdecydowanie zachęca do zakupu. Gdyby jeszcze opakowanie było szczelne i dało bez problemu zabrać się w podróż, chyba okrzyknęłabym ten micel kosmetykiem idealnym. ;) Nie ma opcji, muszę któregoś dnia napisać o nim więcej!
Żele pod prysznic Orginal Source
Moim faworytem jest co prawda wersja malinowo-waniliowa, która pachnie jak truskawkowy chupa-chups, ale jako, że aktualnie nie jestem w jej posiadaniu, pokazuję wam opakowanie mango&macadamia, które mieszka właśnie pod moim prysznicem i które również polubiłam. Za co? A za to, że ma fajną, lekko galaretowatą konsystencję, ciekawy, niebanalny zapach (co odnosi się zresztą do większości żeli OS) wygodne i praktyczne opakowanie i często można dorwać te żele w promocji. W składzie znajdziemy co prawda SLS, ale mojej skórze one nie straszne. ;) W telegraficznym skrócie- jeśli jeszcze nie miałyście z nimi styczności, to zdecydowanie czas to zmienić! :)
Podkład Revlon Color Stay do cery tłustej i mieszanej
Dawno temu poświęciłam mu osobny post (KLIK) i zdania o nim nie zmieniłam. Nadal uważam, że jest to bardzo dobry, świetnie kryjący i długo utrzymujący się podkład, który teraz jednak mojej cerze nie jest do końca potrzebny i też nie bardzo trafia w jej wymagania. Co prawda nadal mam sporo do zakrycia, ale strefa T nie przetłuszcza mi się tak bardzo, a policzki mam wręcz przesuszone i zaczęłam sięgać po lżejsze, bardziej nawilżające podkłady. Nie mniej jednak Revlon nadal bardzo polecam wszystkim posiadaczkom cery problematycznej, sama zużyłam już trzy buteleczki i na pewno kiedyś jeszcze po niego sięgnę. :)
Krem nawilżający matujący 25+ Ziaja
Na koniec zostawiłam sobie perełkę, którą odkryłam stosunkowo niedawno, dzięki kanałowi znanej wszystkim doskonale Basi Callmeblondieee, która bardzo ten produkt polecała. Wiecie, że uwielbiam Ziaję, zresztą do znudzenia zachwalałam Wam krem Kozie Mleko, ale kiedy któregoś razu w aptece dojrzałam ten krem, zapaliła mi się w głowie zielona lampka i wiedziałam już, że bez niego nie wyjdę. ;) No i co tu dużo mówić- przepadłam. Właśnie zużywam drugie opakowanie i szczerze Wam ten produkt polecam! Nawilżać nawilża, szybko się wchłania, nie pozostawia na twarzy tłustej warstwy, nadaje się zarówno na noc jak i pod makijaż i co najważniejsze- nie zapycha i nie powoduje powstawania niedoskonałości. Do tego cudnie pachnie i kosztuje mniej niż 10 zł. Czy muszę dodać coś jeszcze? Jeśli nadal nie jesteście przekonane do zakupu, to zajrzyjcie na wizaż, zbiera naprawdę fajne opinie!
Znacie któryś z pokazanych przeze mnie produktów? A może macie inne kosmetyki, do których wracacie za każdym razem kiedy dobiją dna? Jestem bardzo ciekawa Waszych komentarzy!
Zanim ucieknę, powiem Wam jeszcze tylko, że szalenie fajnie jest móc coś dla Was napisać! :) Mam nadzieję, że w tym tygodniu, mimo ogromu nauki, będzie mnie tutaj ciut więcej niż ostatnio... Tymczasem ściskam Was ciepło i dziękuję za wszystkie wiadomości! :* Buziaki!
ZOBACZ TAKŻE:
Podkład CS Revlon i kremy do rąk Isana to także moi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńmiałam dwa z tych produktów:)
OdpowiedzUsuńTeż kupuję namiętnie wszystko :D, oprócz podkładu :)
OdpowiedzUsuńKakaowy krem Isana był rewelacyjny, ale niestety nigdzie już go nie widziałam :(
OdpowiedzUsuńDo płynu micelarnego z Biedry też wracam :)
Lubię takie posty, zawsze coś podpatrze. U ciebie na przykład kremy do rąk Isana, zwykle go ignoruję w sklepie, a widzę że niesłusznie :)
OdpowiedzUsuńKupiłam wczoraj ten krem z Ziaji i czekam z niecierpliwością, aż wykończę krem z Iwostinu, który aktualnie używam i będę mogła spróbować tego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubiłam migdałową wersję kremu Isany.
OdpowiedzUsuńA biedronkowy płyn micelarny to punkt obowiązkowy mojego demakijażu.
Lubię revlona CS, ale bardziej starą wersję ;) Ta nowa jest gorsza.
OdpowiedzUsuńRevlona chetnie bym wyprobowala ale.do normalnej i suchej cery.
OdpowiedzUsuńA używałaś może Revlon CS tyle tylko że tą nową wersję w SPF 15 ? Bo na zdjęciu widzę z 6 ;-)
OdpowiedzUsuńNie, nowej nie używałam, słyszałam że jest gorsza...
Usuńżele OS bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńZnowu to "odkupione" :P
OdpowiedzUsuńOdkupuje sie od kogoś, a nie kupuje po raz kolejny
Dokładnie, trochę mylny tytuł, ja odebrałam to jako odkupione od kogoś kosmetyki :D
UsuńZe słownika języka polskiego:
Usuńodkupić — odkupywać
1. «kupić od kogoś coś, co zostało już raz sprzedane»
2. «kupić to, co było już kiedyś własnością kupującego»
I właśnie ani pierwsza ani druga opcja nie pasuje do Twojej interpretacji tego słowa.
UsuńNo to najwyraźniej jestem głupia, bo ja to rozumiem inaczej. :P
UsuńNo więc właśnie - np. sprzedałaś komuś telefon, a potem ODKUPUJESZ bo jednak go chcesz ;
UsuńFajnei, ze prezentujesz kosmetyki "na każdą kieszeń" i które mżna spokojnie dostać w zwykłej drogerii. Chyba skuszę się na ten krem do rąk z isany, gdyż mój się kończy, a ja lubię urozmaicać swoją kosmetyczkę :) Myślę też, ze sięgnę po któryś z tych zeli pod prysznic, bo czytałam już niejedna dobrą recenzję na ich temat :)
OdpowiedzUsuńCo do kremu do twarzy - nigdy nie naucze się stosować go regularnie :D
Lubię niedrogie kosmetyki, sama takich poszukuję na innych blogach. :) Dzięki. :)
UsuńPolecam!
Popieram opinię, że fajne jest to, iż pokazujesz produkty, które nie są drogie :)
OdpowiedzUsuńZ polecanych przez Ciebie miałam kilka produktów. Krem kakaowy niezbyt się u mnie spisał i słabo nawilżał. Żele OS były przyzwoite, ale uważam, że ich największą zaletą jest zapach. Za tę cenę można znaleźć coś równie dobrego a nawet lepszego. Mam też micela BeBeauty, który świetnie zmywa makijaż (u mnie głównie wodoodporny), ale podrażnia mi oczy. Czaję się też na ten krem Ziaji, ale muszę zużyć obecne zapasy produktów do twarzy.
Colorstay i ja odkupuję ;) Chociaż ostatnio nie za dobrze wygląda na mojej skórze ze względu na znacznie rozszerzone pory, w które nie ładnie włazi. Na razie chyba go odstawię i przejdę na coś innego, w między czasie doprowadzając skórę do ładu...
OdpowiedzUsuńja mma niestety uczulenie na ten micelar z bb :c
OdpowiedzUsuńja tego micela nie polubiłam za bardzo :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam również micele, podkład i krem Ziaji :-)
OdpowiedzUsuńOooo zainteresowałaś mnie tym kremem z Ziaji, koniecznie muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie, to wracam do wszystkich kosmetyków kiedy dobiję dna. Nie żeby było tego jakoś super dużo, ale jak już coś dla siebie znajdę, to zostaję przy tym na długo. Chociażby szampon z herbatą i henną, czy old spice. Jak coś jest dobre, to po co zmieniać?
OdpowiedzUsuńWiele blogerek chwali ten płyn micelarny, muszę go wreszcie kupić i sama wypróbować. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z prezentowanych produktów, ale bardzo zainteresowałaś mnie tym kremem z Ziaji :-)
OdpowiedzUsuńKrem do rąk Isany i Original Source również uwielbiam. A micela z biedronki...uwaga uwaga...jeszcze nie próbowałam!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam micel z BeBeauty i kremy do rąk Isany (chociaż akurat ten na zdjęciu uważam za nieudany - wszystkie inne sprawdziły się u mnie świetnie). Przede mną jeszcze Revlon Colorstay. Na co dzień wolę lżejsze formuły, ale kiedyś na pewno go kupię. Krem z Ziai mnie zainteresował i chętnie wypróbuję. Za żelami OS nie przepadam. Mają piękne zapachy, ale poza tym nie widzę w nich nic dobrego...
OdpowiedzUsuńJa miałam krem do rąk Isany ten migdałowy i bardzo go lubiłam! Muszę wypróbować inną wersję:)
OdpowiedzUsuńA żele OS też lubię :)
Może w końcu kupię ten krem do twarzy :)
OdpowiedzUsuńMam i namiętnie używam tego kremu jak i płynu micelarnego. Z obu produktów jestem mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńRevlon jest spoko, też pewnie go odkupię
OdpowiedzUsuńGdzie można dostać starszą wersję Revlona?
OdpowiedzUsuńTruskawkowo-waniliowy Original Source to też mój ulubiony ♥ kocham jego zapach. A Revlon nie zawodzi, z tym że po nową wersję chyba się nie skuszę.. za dużo negatywmych opinii. Co prawda udało mi się ostatnio kupić jeszcze jego satrszą wersję, ale teraz to ze świecą szukać
OdpowiedzUsuńŚwietne produkty kusi mnie ten krem ziaji:)
OdpowiedzUsuńkrem z Ziaji tyle osób już polecało, że rzeczywiście muszę mu się bliżej przyjrzeć:)
OdpowiedzUsuńJa też lubię malinowo-waniliową wersję OS :)
OdpowiedzUsuńA tego kremu do rąk ISANA muszę spróbować ;)