Mimo, że z reguły staram się robić zakupy w miarę przemyślane i czytać recenzje zanim wrzucę coś do koszyka, to pewnie jak i Wam, zdarzyło mi się trafić na totalne niewypały, zarówno makijażowe jak i pielęgnacyjne. W końcu nie ma produktów, które sprawdzają się u wszystkich bez wyjątku, każda z nas jest inna, ma inne potrzeby, oczekiwania i wymagania. To oczywiste. ;)
Widzę, że zaczynam już przynudzać, więc zanim ode mnie uciekniecie, zapraszam na mini recenzje produktów, które polecam... omijać szerokim łukiem!
- Matujący krem nawilżający + lekki podkład Matt Beauty Nivea Visage- robiłam do tego kremu chyba milion podejść, ale nie jestem w stanie się do niego przekonać. Raz- kolor, jest naprawdę fatalny i mocno za ciemny. Dwa- smugi, rozprowadzić go w miarę przyzwoicie dosłownie graniczy z cudem. Próbowałam znaleźć dla tego kremu inne przeznaczenie i zużyć go w połączeniu z balsamem jako coś alla rajstopy w sprayu, ale i to zakończyło się totalną klapą. Niesamowicie się rolował i smużył... Odradzam, odradzam i jeszcze raz odradzam!
- Maskara Rimmel Scandaleyes- to też jakieś nieporozumienie. Lubię, naprawdę bardzo lubię duże szczotki, ale ta jest ogromna i nie sposób, przynajmniej na moich rzęsach, uzyskać nią zadowalający efekt, nie mówiąc już o jakimś spektakularnym... Skleja je, nie wydłuża, robi owadzie nóżki, a przy tym niesamowicie brudzi powieki. Czyżbym była aż taką niezdarą? Sam tusz jest jeszcze do zniesienia, ale ta szczoteczka.... to jakaś pomyłka.
- Dwufazowy płyn do demakijażu Ziaja- nie udał się Ziaji ten produkt, a szkoda! Powiek krótko- okropnie podrażnia mi oczy, przeciętnie radzi sobie z demakijażem i zostawia nieprzyjemny, tłusty film oraz zamglone spojrzenie. Wolę płyny micelarne!
- Szampon wzmacniający do włosów osłabionych i wypadających Radical Farmona- pomijam już fakt, że szampon według producenta powinien wzmacniać włosy i hamować ich nadmierne wypadanie- tego oczywiście nie robi, ale nie robi tego w moim przypadku też żadny inny szampon, więc jestem w stanie mu to wybaczyć. Gorzej, że spowodował u mnie łupież! Myślałam, że zadrapię się na śmierć. Do tego plącze włosy i bardzo je przesusza. Nie polubiliśmy się, oj nie polubiliśmy...
- Mleczko do ciała Wellness&Beauty Vanille&Macadamie- nie wiem czy trafiła mi się jakaś felerna sztuka, albo stary egzemplarz, ale o ile ten produkt w opakowaniu pachnie słodko i przyjemnie, to na skórze zwyczajnie śmierdzi... Do tego koszmarnie tępo się rozprowadza, długo wchłania i nie nawilża jakoś szczególnie... Zostanę przy żelach pod prysznic tej firmy, mleczkom już podziękuję, nie mam ochoty na ewentualną powtórkę z rozrywki!
Mnie długi czas służyła ta dwufaza z Ziai. Zużyłam kilkanaście opakowań. Niestety, po czasie oczy się chyba przyzwyczaiły, albo firma zmieniła coś w formule ;/ Musiałam z niej zrezygnować. Na szczęście, udało mi się znaleźć bardzo dobrego następcę :)
OdpowiedzUsuńReszty kosmetyków nie znam.
Dwufazowa Ziaja to masakra, podobnie jak krem 2w1 z Nivei :D.
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam to napisać :D I jedno i drugie to takie małe koszmarki.
UsuńMiałam ten krem z Nivea. Kupiłam go tylko raz. Nigdy więcej ;)
OdpowiedzUsuńO a ja lubię demakijaż ziaji.
OdpowiedzUsuńA nie, przepraszam, mam taki z Marion, w bardzo podobnym opakowaniu :D
UsuńJa także mam ten z marion i przyznaję, że jest ok :)
Usuńbalsam miałam i dla mnie ok :) nie śmierdział ;p wręcz przeciwnie, na skórze długo utrzymywał się jego słodki zapach :)
OdpowiedzUsuńU mnie płyn do demakijażu z Ziaji całkiem dobrze się spisywał ;)
OdpowiedzUsuńKażda z nas ma inna wymagania odnośnie kosmetyków. Dla mnie niewypałem jest większość kosmetyków Love me green. Wiem jednak, że wielu blogerkom kremy i balsamy tej firmy przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuńDobrze,że i tak natrafiłaś na Ziaję dwufazową bo co jak co ale te zwykłe jednokolorowe są jeszcze gorsze.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubie tego kremu z nivea tez u mnie lezy i szkoda mi go wyrzucic:( oraz mascara .. Ale ja oddalam siostrze i byla zadowolona:)
OdpowiedzUsuńdwufazówka z Ziaji też strasznie podrażniała moje oczy, nie dało się jej używać:)
OdpowiedzUsuńOd ziajkowego demakijazu zlazila mi skora z powiek. Pomijajac juz fakt ze szczypala jak zla..
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś to mleczko waniliowo-makadamiowe – jednym słowem określiłabym je jako ohydne. Po prostu ohydne. Śmierdzi, nie daje się za Chiny rozsmarować. Ohyda. Ohyda. Bleee.
OdpowiedzUsuńTusz Rimmel nadaje się do użytku tylko, jeśli wpakuje się do niego inną szczoteczkę, bo tą wielką miotłą nie da się operować. Ale jaki sens kupować tusz, jeśli tylko połowa (sam tusz) nadaje się do użytku, a reszta (szczoteczka) tylko do kosza?
Matujący krem tonujący Nivea to również straszna pomyłka, bo jest mega ciemny. Naprawdę rzadko widuję osoby, którym potencjalnie by taki odcień pasował.
Dwufazę Ziaja kiedyś miałam, ale na tyle dawno, że pamiętam jedynie, żeby jej nie kupować :D
Dobra seria, każdy z nas trafia na masę bubli przynajmniej ja ;)
OdpowiedzUsuńZ Twoich bubli używałam tylko szamponu Radical i płynu Ziaji :-) również nie wspominam ich z wielką radością...
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zamierzałam kupić tą maskarę Rimmel. Dzięki za ostrzeżenie bo pewnie wywaliłabym tylko pieniądze w błoto :)
OdpowiedzUsuńdla mnie maskary rimmela to szajs nad szajse:)
OdpowiedzUsuńTeż niemiło wspominam dwufazę Ziaji...
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar ostatnio kupić ten płyn z Ziaji, ale stanęło na dwufazówce z Nivei. Zobaczymy jak się sprawdzi. Ziaja ma ogółem bardzo dobre produkty w sumie, ale czasami trafiają się wpadki...
OdpowiedzUsuńjak ja nie lubie kosmetyków z nivea ! ostatnio kupiłam krem i tez był bublem jakich mało ! brrrr
OdpowiedzUsuńhttp://bajeczneopowisci.blogspot.com/
Miałam zarówno ziaje jak i radical - u mnie równiez ogromne niewypały! :(
OdpowiedzUsuńrimmelowy tusz podebrałam mamie parokrotnie i też straszny bubel. :( O ile szczoteczka mi nie przeszkadza tak efekt jest za słaby!
Ja dwufazowca nie mam zamiaru omijać szerokim łukiem, to najlepszy usuwacz opornych maskar bez rozmazywania się na pół twarzy. Co komu pasuje, mi na szczęście on odpowiada bardzo.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic..ale to chyba dobrze ;)
OdpowiedzUsuńRadi
Nic nie straciłaś. :)
UsuńDobrze, że żadnego nie miałam
OdpowiedzUsuńDwufazowa Ziajka jest super! Co jakiś czas ją kupuję, na zmianę z Biedronkowym micelem i szczerze to chyba wolę Ziaję - oczy mnie wcale nie pieką gdy je pocieram a przy biedronkowym micelu nie raz mam ochotę sobie oczy wydłubać ;<
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a dla mnie z kolei biedronkowy micel jest idealny. :)
UsuńDwufazowa Ziaja to też moim zdaniem nie wypał - szczypało okrutnie.
OdpowiedzUsuńteż nie lubię tego dwufazowego płynu z ziaji
OdpowiedzUsuńdla mnie kompletnym niewypałem jest seria Oriflame Essentials (niebieska). Wszystko mnie zapchało i niemiłosiernie podrażniło. A z Radicalem miałam podobne "przygody"
OdpowiedzUsuńBędę się jej wystrzegać. :)
UsuńZ kosmetyków, które wymieniłaś używałam tylko szamponu i wywołał u mnie te same reakcje co u Ciebie! :/
OdpowiedzUsuńSzampon z Radicala dla mnie też okazał się strasznym bublem, nie zrobił kompletnie nic!
OdpowiedzUsuńUżywam tego kremu matującego. Faktycznie, nie jest jakiś super dobry. W moim przypadku nie robi smug, a kolor w miarę się dopasowuje. Nie kupię go ponownie, chociaż nie mam o nim aż takiego złego zdania.
OdpowiedzUsuńMi też Radical okrutnie włosy przesuszył. Zdecydowanie nie polecam. Podobnie zresztą jak płynu de demakijażu Ziaji, piekły mnie po nim strasznie oczy, ale u mojej siostry się sprawdził.
OdpowiedzUsuńMatujący krem nawilżający + lekki podkład Matt Beauty Nivea Visage -->> to miałam, chyba niczym się tak nie zawiodłam jak tym BUBLEM.
OdpowiedzUsuńNie cierpię tych płynów do demakijażu Ziaja. Nic chyba mi tak nie podrażniało oczu jak te specyfiki :P
OdpowiedzUsuńPłyn z Ziaji to mega bubel! :)
OdpowiedzUsuńJa akurat mam talent do kupowania bubli, ale najgorszym z nich dla mnie był płyn micelarny Soraya nawilżanie i dotlenianie ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;)
niczego z Twoich bubli nie używałam i nie mam zamiaru :)
OdpowiedzUsuń