Opakowanie jest urocze i niewątpliwie zdobi naszą łazienkową czy sypialnianą półkę. Zawiera aż 300 ml produktu i zabezpieczone jest dodatkowo sreberkiem, po którego usunięciu ukazuje nam się bajecznie różowa, lekka, trochę galaretowato-żelowa konsystencja określona przed producenta jako jogurt.
Założę się, że tak jak i ja przed otwarciem opakowania, najbardziej jesteście ciekawe zapachu. Mnie on trochę rozczarował. Nie, nie jest brzydki! Jest po prostu inny niż się spodziewałam. ;) Oczekiwałam słodyczy prosto z lodziarni, tymczasem produkt ten pachnie jak... jogurt. Znacie truskawkowy Danone? To dokładnie ten zapach! Jest świeży, lekki, może trochę kwaśny, ale na pewno nie chemiczny. Jestem pewna, że znajdzie swoich zwolenników. :)
Co oprócz tego? Jogurt niewątpliwie bardzo fajnie dba o nasze ciało. Jest lekki, szybko się wchłania, lecz mimo to bardzo dobrze nawilża. Skóra jest miękka, gładka, przyjemna w dotyku i pachnąca, zapach lodów truskawkowych (a według mnie truskawkowego Danone :D) utrzymuje się na niej jeszcze jakiś czas po aplikacji, która swoją drogą nie sprawia najmniejszych problemów. Produkt łatwo i szybko się rozsmarowuje, bez problemu wydobywa z opakowania i jest też dość wydajny, myślę że spokojnie wystarczy na półtora miesiąca codziennego używania. W składzie nie znajdziemy zdradzieckiej parafiny, olejów mineralnych i parabenów.
Minusem może być cena, bo w zależności od miejsca zakupu, opakowanie 300g kosztuje od 25-35 zł. Jednak mimo wszystko myślę, że warto spróbować, zarówno konsystencja jak i zapach tego produktu są bardzo ciekawe. :) Polecam, szczególnie fankom lodów i owocowych jogurtów i szczególnie w chłodne, jesienne wieczory, kiedy rozgrzewa nas kakao, a pucharki i lodowe desery odeszły trochę w zapomnienie. Warto sobie o nich przypomnieć, przynajmniej w łazience! ;)
Informacje o dostępności i możliwości zakupu tego produktu jak i jego zapachowych braci znajdziecie na stronie producenta (KLIK). Dla bliżej zainteresowanych dodam, że dostępna jest jeszcze wersja Kremowe ciasto z kokosem, Ciasteczka z czekoladą oraz nowość- Lawendowa babeczka. Polecam zajrzeć!
W tym miejscu dziękuję firmie Fennel, za udostępnienie mi tego produktu w celu jego przetestowania i zrecenzowania i jednocześnie zapewniam iż moja opinia na jego temat jest szczera i całkowicie obiektywna.
PS. Wybaczcie jakość zdjęć, wiem że są szare bure i jakieś niemrawe, ale dopiero przed chwilą wyłączyłam autokorektę... :(
Też lubię pisać w niedzielę:) A przez Ciebie mam teraz ochotę na lody truskawkowe ;) Tylko brak w pobliżu :( ;) Też miałam kiedyś owocowy jogurt do ciała, po którym tylko robiłam się głodna ;D
OdpowiedzUsuńzapach bardzo w nim lubię, ale konsystencja sprawia, że nie mam ochoty po niego sięgać ;c
OdpowiedzUsuńmiałam już przy okazji maili zapytać, ale wyleciało mi z głowy - Twój e-mail pod napisem 'kontakt' jaką jest czcionką? Zakochałam się w niej!
Sacramento. :-)
UsuńOd dawna mam na niego chrapkę :) I też uwielbiam pisać w niedzielne przedpołudnie!
OdpowiedzUsuńnie bedziesz zmieniac jednak szablonu??
OdpowiedzUsuńBędę. :-)
UsuńPachnie truskawkowym danonkiem? Mniam :D
OdpowiedzUsuńFakt, wygląda apetycznie:-) ale ja też wolę żywe zapachy truskawek niż te jogurtowe;-)
OdpowiedzUsuńTen jogurt wyglada bardzo ... apetycznie :) Jednak ja mam stałe problemy, aby regularnie dbać o swoje ciało po kąpieli. Zawsze obiecuję sobie, ze będę codziennie smarować się balsamem, raz w tygodniu robić piling, oraz nakładać maseczki, a jak przychodzi co do czego to zazwyczaj mi się nie chce lub zwyczajnie brakuje mi na to czasu. A co do Twojego optymistycznego humoru, to pewnie dlatego, ze w końcu mamy śliczną jesienną pogodę, a nie deszcz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
mniam:) myślę, że nie mogłabym go mieć, bo po prostu bym go zjadła:D
OdpowiedzUsuńmiałam peeling o tym zapachu, bajeczny, można się rozpłynąć:)
OdpowiedzUsuńmmmm. nabrałam na niego ochoty :D
OdpowiedzUsuńzjadłabym to aż ;DD
OdpowiedzUsuńAle musi pięknie pachnieć:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała, bo co do takich kosmetyków to kieruję się zapachem :D
OdpowiedzUsuńRadi
Pewnie bym polubila, :-)
OdpowiedzUsuńwygląda apetycznie/ nie jestem zbyt systematyczna w smarowaniu,ale tego typu produkty zachęcają do użytkowania ich jak najcześciej ;)
OdpowiedzUsuńO masz, a ja ten smakołyk opchnęłam chłopakowi nie przeczytawszy nawet składu, bo wydawało mi się, że "tam na pewno sama chemia" :D
OdpowiedzUsuńnie lubie sie smarowac, ale takim cackiem pewnie bym to robila:D
OdpowiedzUsuńnarobiłaś ochoty :D chyba kupię dla samego zapachu.
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim kiedyś na innych blogach i już wtedy trafił na moją chciejlistę :) Zużywanie zapasów idzie mi póki co marnie, ale na pewno w końcu go kupię :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny produkt, nie czytałam jeszcze o nim nigdzie :)
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Witaj, miło mi. :-)
UsuńZapach musi być niezwykle apetyczny :)
OdpowiedzUsuńZostałam kupiona tym zapachem, i te czekoladowe cudo też chcę :)
OdpowiedzUsuńBędę musiałam poszukać
OdpowiedzUsuńZapach musi być ciekawy, jednak ja nie jestem za takimi zapachami:)
OdpowiedzUsuńUważaj on po pewnym czasie pomimo dobrej daty ważności zmienia zapach
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ich produkty za bardzo nie są dostępne stacjonarnie. Na mam masło kozie mleko- jak będę zadowolona to kupię coś jeszcze.
OdpowiedzUsuń