Nie ma co ukrywać- miniony miesiąc do najłatwiejszych nie należał. A przynajmniej jego pierwsza połowa. Matura, stres, brak czasu na cokolwiek. Na zakupy także. Zamiast latać więc po drogeriach i przeczesywać półki pełne kosmetyków (na czym zapewne ucierpiał by mój portfel, bo jakże by inaczej) wzięłam się za zużywanie. Teoretycznie powinno pójść świetnie, poszło natomiast... tak sobie. Nadal nie wyszłam poza denkową siódemkę, której trzymam się od kilku miesięcy jak rzep psiego ogona. Ale marudzić jakoś szalenie długo wcale nie zamierzam, w końcu zawsze mogło być gorzej. Tym bardziej, że pożegnałam się z kolejną butlą balsamu, w zapasach mam już chyba tylko jeden!
A oto i moi zdenkowani. Przyjrzyjmy im się z bliska. :)
1. Odżywka ekstraziołowa do włosów koloryzowanych (odcienie ciemne) Fitomed- nie pisnę na jej temat nawet słowa, bo szczegółowa recenzja już się pojawiła- KLIK.
2. Żel pod prysznic Jardins du Monde Yves Rocher (bawełna)- jeżeli chodzi o żele YR, to zdecydowanie bardziej wolę serię Plaisirs Nature. Ale skoro dostałam to i zużyłam i ten. Całkiem szybko, bo to zaledwie 200 ml produktu. Żel jak żel, szału nie robi ani działaniem, ani zapachem.
3. Carmex w sztyfcie- mój ulubieniec, wszystkim chyba znany. Pokochałam od pierwszego użycia, na pewno będę do niego wracać. Szczególnie latem.
4. Odżywczy krem na dzień do cery suchej i wrażliwej Nivea Visage- napisałam na jego temat oddzielną recenzję. Zainteresowanych zapraszam więc TUTAJ.
5. Balsam do ciała z serii Green Nature BeBeauty- nawilża może i dobrze, ale zapach bardzo mnie irytował. Jest po prostu brzydki... Zdecydowanie wolę gdy piżama i pościel pachną mi tym co lubię- wanilią, kokosem, orzechami, niekoniecznie ziołami... Zużyłam go z trudem, choć od względem działania jest jak najbardziej w porządku. Cena też zachęca do zakupu, jednak ja już się na niego nie skuszę.
6. Szampon do włosów wypadających Hairfall Control Dove- lubię od czasu do czasu użyć szamponu Dove w zastępstwie łagodnego Babydream z Rossmanna, do którego strasznie się już przyzwyczaiłam. Jak się pewnie domyślacie- zapobiegać wypadaniu nie zapobiega, ale poza tym jest w miarę w porządku, moje włosy go lubią.
7. Micelarny płyn do demakijażu Ultra Nawilżanie AA- Perfecty może (KLIK) nie przebija, ale właściwie też jest ok. Nie podrażnia i w miarę dobrze radzi sobie z pozbyciem się mojego codziennego makijażu oczu- kredki/eyelinera i tuszu. Używałam go tylko do demakijażu oczu, starczył mi na dość długo. Może jeszcze kiedyś do niego wrócę.
To już wszystkie zużycia. Siedem pustych opakowań lada moment wyląduje w koszu. Mam cichą nadzieję, że w czerwcu pójdzie mi trochę lepiej i w końcu dobiję conajmniej do ósemki.
Tymczasem uciekam pod koc, zanim zmęczenie i złe samopoczucie całkowicie pozbawią mnie resztek siły do życia. A Wy mimo koszmarnej pogody za oknem trzymajcie się cieplutko. Jako popołudniowy czasoumilacz polecam ulubiony serial w towarzystwie tabliczki czekolady. (Prawie) zawsze pomaga!
Zobacz także projekt DENKO:
* Kwiecień
* Luty
* Styczeń
PS. Widzisz, mówiłam że będzie DENKO...
Kupię Carmex. Gratuluję zużyć
OdpowiedzUsuńja od carmexa w sztyfcie zdecydowanie bardziej polubiłam tubkę. :) carmex też wylądował w moim denku. :)
OdpowiedzUsuńtez sobie musze kupic Carmex :):)
OdpowiedzUsuńgratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńja za carmexem nie za bardzo przepadam, ale jeżeli już to wolę ten w tubce :)
chyba skuszę się na ten płyn micelarny z AA
Oj tak, zaraz zabiorę się za "Pamiętniki wampirów" i kakao;)
OdpowiedzUsuńMialam ten szampon z dove i takze wypadania on nie zatrzymał.
OdpowiedzUsuńmiałam carmex w słoiczku i to była tragedia i nie mogłam zrozumieć jego fenomenu. Ale od kiedy mam go w sztyfcie to właśnie on n ratuje mi życie :)
OdpowiedzUsuńMam ten balsam be beauty i modlę się,żeby mi się już skończył,mam nadzieję,że go wysmaruję w czerwcu,zapach masakra po prostu,ale nawilża dobrze:)
OdpowiedzUsuńKurcze, a już myślałam, że tylko mnie ten zapach nie pasuje. :D
Usuńto co stosujesz na wypadajace wlosy ??
OdpowiedzUsuńSuplementy, ale nic nie dają... Mam w planach zakup ampułek Radical i odżywki Jantar.
UsuńNie takie małe to denko, a tak, czy siak - jesteś usprawiedliwiona maturą :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCarmex <3
OdpowiedzUsuńszerze to nic nie miałam z tego w swoich łapkach, ale jestem strasznie ciekawa Carmexuw sztyfcie... :) porównywałaś go może z wersją słoiczkową?
OdpowiedzUsuńNie. Miałam tylko wersję w sztyfcie.
UsuńJa też się postarałam o denko :D zawsze zapominałam robić zdjęć.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Carmex :)
Oprócz Carmexu nie miałam chyba żadnych produktów z twojego denka. Muszę w końcu też dać post o swoich zużyciach. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
E tam, nie ma co kwiczeń nad ilością, ważne, że coś zużywasz ;-)
OdpowiedzUsuńTak, tego Carmexa nie trzeba przedstawiać <3 ;-)
OdpowiedzUsuńBalsam i chyba żel kiedyś miałam. Reszta dla mnie nowa :D Ale ja niestety jestem do tyłu o m,iliony lat świetlnych i nie wiem co to ten Carmex ;(
OdpowiedzUsuńDotrzymałaś słowa, oby nie jak zwykle.
OdpowiedzUsuńnie lubię Dove, mam łupież po nim:(
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego denka ; )
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam carmexu, póki co moim faworytem pozostaje tisane
kusisz kobietko, kusisz :)!
OdpowiedzUsuńduże denko;) dzięki za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam częściej ;)
Spore zużycia kochana :)
OdpowiedzUsuńszampony uwielbiam tak sbardzo fajny blog dodaje do obs :)! pozdrawiam :)amo jak wszystkei zele do twrzy z nivea :)
OdpowiedzUsuń